Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef PO w Małopolsce: zegarka nie noszę, ośmiorniczek nie zamawiam

Wojciech Harpula
Grzegorz Lipiec. Ukończył studia politologiczne na UJ. W czasie studiów należał do Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Wcześniej, w czasach licealnych związany był z Federacją Młodzieży Walczącej. Pracował w organizacjach pozarządowych oraz jako nauczyciel akademicki. Obecnie jest dyrektorem Oddziału Regionalnego Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Krakowie. Od 2013 r. jest przewodniczącym PO w Krakowie oraz Małopolsce.
Grzegorz Lipiec. Ukończył studia politologiczne na UJ. W czasie studiów należał do Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Wcześniej, w czasach licealnych związany był z Federacją Młodzieży Walczącej. Pracował w organizacjach pozarządowych oraz jako nauczyciel akademicki. Obecnie jest dyrektorem Oddziału Regionalnego Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Krakowie. Od 2013 r. jest przewodniczącym PO w Krakowie oraz Małopolsce. Andrzej Banas
Kto zostanie nowym marszałkiem naszego województwa? Na jaki wynik w wyborach liczy Platforma? Co przewodniczący PO w Małopolsce Grzegorz Lipiec słyszy od ludzi, którym wręcza ulotki?

Będzie Pan nowym marszałkiem województwa małopolskiego?
Przede wszystkim chcę być rzetelnym i pracowitym posłem, skupionym na sprawach ważnych dla krakowian i Krakowa. Kandyduję do Sejmu, prowadzę kampanię i na tym się koncentruję.

Marek Sowa dostanie się do Sejmu, bo otwiera listę PO w okręgu 12. Automatycznie straci wtedy wszystkie funkcje samorządowe. Trzeba będzie wybrać nowego marszałka.To prawda. Ale możliwe są różne scenariusze. Trzeba poczekać do wyborów parlamentarnych, by ocenić, jak głęboka będzie rekonstrukcja zarządu województwa. Proszę zwrócić uwagę, że do Sejmu kandyduje nie tylko Marek Sowa. O mandat ubiegają się także wicemarszałkowie z PSL: Wojciech Kozak i Stanisław Sorys oraz członek zarządu z PO - Jacek Krupa. Zobaczymy, kto dostanie się do Sejmu. Dopiero wtedy przyjdzie czas na rozmowy o personaliach.

Leszek Zegzda, Jacek Krupa, Tadeusz Arkit, Grzegorz Lipiec. To paleta potencjalnych kandydatów na marszałka województwa. Zgadza się?Tak, te nazwiska są wymieniane. Leszek Zegzda i Jacek Krupa obecnie pracują w zarządzie województwa, to ludzie z wielkim doświadczeniem. Tadeusz Arkit, świetny poseł i autor „ustawy antysmogowej” zdecydował, że nie będzie startował w wyborach parlamentarnych. Na pewno byłby w stanie skutecznie kierować samorządem wojewódzkim.

A Pan byłby w stanie?
Na pewno mam doświadczenie w zarządzaniu i jestem skutecznym samorządowcem. Potrafię rozmawiać z ludźmi z różnych środowisk, organizując poparcie dla ważnych inicjatyw. I co najważniejsze: skupiam się w swojej działalności na sprawach konkretnych, realnych, po prostu ważnych dla ludzi. Przepraszam, ale co pana tak zdziwiło?

Proszę wybaczyć, ale jest Pan rasowym politykiem, mistrzem partyjnych układanek. A nagle mówi Pan o konkretnej, samorządowej pracy.Wie pan, jak komuś, ktoś, kiedyś przyklei „gębę”, to bardzo trudno ją potem odkleić. Ale spokojnie, nauczyłem się już z nią żyć (śmiech). Faktem jest, że wyciszyłem konflikty w partii. Trudno mi czynić z tego zarzut. W końcu po to zostałem wybrany szefem PO w Małopolsce. Ale trudno też nie dostrzec dużej pracy, jaką wykonałem w sejmiku inicjując i wspierając działania, które mają na celu walkę ze smogiem. Robiłem to już wtedy, gdy zanieczyszczenie powietrza nie było jeszcze tematem numer jeden w mieście. Cieszę się, że prezydent podpisał „ustawę antysmogową”, ale jest jeszcze sporo do zrobienia. Dlatego jednym z moich zobowiązań wyborczych jest powołanie w parlamencie zespołu parlamentarnego ds. czystego powietrza. Dzięki temu możliwe będzie szybsze wprowadzenie przepisów umożliwiających poprawę jego jakości. To nie jest konkret?

Na razie obietnica.
Nie obietnica. Zobowiązanie. Mimo że wielu postrzega mnie tylko i wyłącznie przez pryzmat działalności politycznej, postępuję inaczej niż wielu polityków. Nie składam ogólnych obietnic, tylko bardzo jasne, konkretne zobowiązania. Weryfikowalne zero-jedynkowo. Uda mi się dokonać w Sejmie tego, do czego się zobowiązałem albo nie uda. Moim zdaniem na tym polega odpowiedzialność przed wyborcami. Łatwo obiecać w kampanii wyborczej skuteczną reprezentację małopolskich spraw w parlamencie czy budowę państwa przyjaznego obywatelom. A potem rozłożyć ręce i powiedzieć: chciałem dobrze, ale nie byłem w stanie.

Czyli tak jak z drogą S7 i północną obwodnicą Krakowa. To rytualna obietnica wszystkich posłów.Dlatego ja nie obiecuję północnej obwodnicy, bo jej realizacja nie zależy od starań jednego posła. A S7 z Krakowa do granic województwa za chwilę będzie budowana. Przetargi już zostały ogłoszone.

Budowa S7 miała się właśnie kończyć, a nie zaczynać. O północnej obwodnicy nawet się nie mówi. Sądeczanka jest we mgle, podobnie jak linia kolejowa Podłęże - Piekiełko. Rząd PO nie rozpieszczał Małopolski. Albo posłowie PO z Małopolski byli tacy słabi.
Ale do końca 2017 roku powstanie wschodnia obwodnica Krakowa, budujemy potężny szpital w Prokocimiu za miliard złotych, nasze uczelnie dostały potężny zastrzyk gotówki z budżetu na akademiki, laboratoria. Owszem, nie wszystkie małopolskie postulaty i potrzeby zostały zrealizowane, ale Małopolska na pewno nie jest w ruinie.

Osobiście roznosi Pan swoje ulotki. Obrywa się Panu wtedy od ludzi za grzechy Platformy? Za drogie zegarki, ośmiorniczki, wykwintne kolacje, afery i aferki…Mam to szczęście, że zegarka nie noszę i wolę schabowego zamiast ośmiorniczek. Jasne, zdarzają się ludzie źli i rozżaleni. Wtedy ulotka ląduje w koszu. Ale są też tacy, którzy chcą porozmawiać, więc rozmawiam i staram się tłumaczyć, co mamy do zaoferowania Polakom. Że mamy program, który sprawi, że rozwój kraju odczują także w swoim portfelu.

Dopiero teraz, po ośmiu latach rządów PO? Ludzie nie wybuchają śmiechem?
Nie. Kontakt z ludźmi to moja mocna strona… Ale mówiąc serio: można nam wiele zarzucić, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że kraj się nie rozwinął. To widać gołym okiem. Musieliśmy inwestować w infrastrukturę, by dogonić cywilizowany świat choć w podstawowym zakresie. A teraz przyszedł czas, by ludzie zobaczyli rozwój nie tylko za oknami. Mamy bardzo konkretne propozycje, które wprowadzimy w życie, jeśli nadal będziemy rządzić.

Na to się nie zanosi. Wszystko wskazuje na to, że przegracie z PiS nawet w Krakowie.
Naszym celem jest zdobycie w Krakowie jednego mandatu więcej niż PiS. O to walczymy. Trzeba stawiać sobie ambitne cele.

A co będzie, jak PSL po przegranych przez PO wyborach znajdzie sobie nowego koalicjanta i stracicie także samorząd wojewódzki? Na razie to political fiction. Poczekajmy do wyborów.

A jeśli PSL zażąda stanowiska marszałka? Może to zrobić, bo będziecie pod ścianą.
Umowa koalicyjna z PSL obowiązuje i obie strony chcą jej dotrzymać. A ono przewiduje stanowisko marszałka dla PO. Mamy zaufanie do koalicjanta.

Zaufanie? W polityce?
Tak, pewien poziom porozumienia i zaufania jest niezbędny.

W zasadzie ma Pan rację. PO przegra wybory, bo ludzie wam już nie wierzą. Nie ufają wam.
Widocznie sobie na to w jakiejś części zasłużyliśmy… Nie pozostaje nam nic innego, jak ciężko pracować, by to zaufanie choć częściowo odzyskać. Czy się uda - zobaczymy już za dwa tygodnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska