Niespodziewanie, to goście, jako pierwsi wpisali się na listę strzelców. Najpierw do bramki Azotów trafił Sebastian Rumniak, a chwilę później Tarcijonas Mindaugas. Gospodarze natychmiast odpowiedzieli trzema bramkami, ale przez pierwszy kwadrans gra była wyrównana, a wynik oscylował wokół remisu (5:5 w 11 min., 7:6 w 15 min.). Potem podopieczni trenera Ryszarda Skutnika złapali właściwy rytm i zaczęli „odjeżdżać” Gwardii.
Dla gospodarzy pięć bramek rzucił Piotr Masłowski, który wrócił do gry po przerwie spowodowanej urazem ręki. W końcu bardziej widoczni byli zawodnicy grający na prawym rozegraniu. Piotr Orzechowski i Rafał Przybylski rzucili po cztery bramki.
Zespół z Opola wierzył przede wszystkim w swoją grę obronną, ale Gwardia nie była w stanie zatrzymać dobrze dysponowanych gospodarzy. To defensywa Azotów okazała się zdecydowanie skuteczniejsza i przesądziła o wysokim prowadzeniu uzyskanym w drugiej połowie (w 54 min., po sześciu trafieniach z rzędu, Azoty prowadziły 31:19).
[b]Azoty Puławy - Gwardia Opole 33:22 (16:12)
Azoty: [/b]Bogdanow, Zapora, Krupa – Krajewski 8, Kubisztal 5, Masłowski 5, Przybylski 4, Orzechowski 4, Petrovsky 3, Kowalczyk 2, Skrabania 1, Kuchczyński 1, Sobol, Grzelak, Prce. Kary: 6 min. Trener: Ryszard Skutnik
Gwardia: Taletović, Malcher – Łangowski 6, Trojanowski 4, Mokrzki 3, Tarcijonas 2, Kedzo 2, Rumniak 2, Simić 1, Jankowski 1, Swat 1, Siwak, Knop, Prokop, Cichocki. Kary: 8 min. Trener: Rafał Kuptel
Sędziowali: Igor Dębski i Artur Rodacki (Kielce); Widzów: 700
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
