Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Kutnie. Najpierw zamordował żonę, potem konkubinę. Resztę życia spędzi za kratami

red
Jarosław Kosmatka
68-letni mieszkaniec Kutna został skazany na dożywocie za zabójstwo konkubiny. Mężczyzna wcześniej odsiadywał karę 25 lat więzienia za zabójstwo swojej żony.

Do zbrodni doszło 16 października 2013 roku w mieszkaniu przy ul. Sienkiewicza i Rychtelskiego w Kutnie.

- Tego dnia sąsiedzi słyszeli dobiegające z mieszkania odgłosy awantury. Następnie, około godziny 16:00 pokrzywdzona widziana była przez sąsiadów w czasie, gdy siedziała na schodach przed wejściem do mieszkania i płakała. Około godziny 17:00, oskarżony widziany był przez sąsiadów w czasie, gdy wieszał na sznurku upraną odzież, w której wcześniej tego dnia widziana była pokrzywdzona oraz swoje ubranie - relacjonuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Po dokonaniu zbrodni mężczyzna zdjął ubranie ze swojej ofiary i wyprał. Podobnie zrobił ze swoim ubraniem. Wytarł też ślady krwi w mieszkaniu.

- Około godziny 21:00 udał się do córki swojej konkubiny, oświadczając jej, że stało się „coś dziwnego” i prawdopodobnie jej matka nie żyje. Kiedy córka zobaczyła zwłoki matki, niezwłocznie zawiadomiła pogotowie, które poinformowało policję - mówi Krzysztof Kopania.

Gdy policjanci weszli do mieszkania, zobaczyli na łóżku obnażone zwłoki kobiety. W mieszkaniu było także wiele śladów krwi. Z zebranych w śledztwie dowodów wynikało, że napastnik zadał ofierze liczne uderzenia przedmiotem tępokrawędzistym – najprawdopodobniej deską.

- Przeprowadzone badania biologiczne doprowadziły w szczególności do ujawnienia śladów krwi pokrzywdzonej na głowie oskarżonego. Krew kobiety ujawniono także na desce, którą zabezpieczono – prawdopodobnym narzędziu zbrodni. Sekcja włok wykazała,że kobieta zmarła na skutek rozległych obrażeń głowy - mówi Kopania.

Mężczyzna w śledztwie nie przyznawał się do zarzucanej mu zbrodni. Twierdził, że około godziny 15:00 busem pojechał do Łodzi, a zwłoki swojej partnerki znalazł po powrocie do domu.

- Jego wersji nie potwierdzały jednakże zebrane dowody, zwłaszcza zeznania świadków, zapisy monitoringu zlokalizowanego w pobliżu dworca oraz analiza połączeń telefonicznych - mówi Krzysztof Kopania.

Mężczyzna był już wcześniej skazany za zabójstwo. W 1987 roku został skazany na karę śmierci za zabójstwo żony. Następnie Sąd Najwyższy zamienił wyrok na karę 25 lat pozbawienia wolności. W 2011 roku mężczyzna opuścił zakład karny. Tym razem resztę życia spędzi za kratami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki