18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

"Naród wspaniały, tylko ludzie ku...y". Polscy politycy rzucają mięsem [ZDJĘCIA]

Jakub Szczepański
Przeklinanie w polityce nie było obce samemu marszałkowi Piłsudskiemu...
Przeklinanie w polityce nie było obce samemu marszałkowi Piłsudskiemu... CC-BY-SA/ Bohdan Wendorff, Prezydenci RP, Szkice Biograficzne, London 1954
Wulgaryzmy w polskiej polityce to kawał historii. Sam Piłsudski powiedział: "Naród wspaniały, tylko ludzie ku...y". Politycy niejednokrotnie nie przebierają w słowach. Skandale związane z wulgaryzmami padającymi z ust rządzących wracają jak bumerang.

Zazwyczaj wystarcza, że ktoś ma pecha, a jego niewybredną wypowiedź zarejestrują mikrofony lub kamery. Ostatnio na afisz trafił przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury. Podczas głosowania na temat przyjęcia sprawozdania z Rady Języka Polskiego Zbigniew Rynasiewicz z PO bezskutecznie nawoływał kolegów do zabrania głosu. W końcu puściły mu nerwy: - Ten Borowiak, kut...s, podniesie łapę czy mu przyp...lić?! - wypalił pan przewodniczący, zasłaniając dłonią swój mikrofon. Tyle że to wcale nie pomogło, bo nagranie błyskawicznie wyciekło do mediów i internetu.

Kląć jak polski mąż stanu

Wulgaryzmy w polskiej polityce to dzisiaj kawał historii. Już za czasów II Rzeczypospolitej sam marszałek Józef Piłsudski powiedział o Polakach: "Naród wspaniały, tylko ludzie ku...y". Ale żeby znaleźć podobne kwiatki, nie trzeba się cofać aż sto lat wstecz. Wystarczy wrócić do lat 90. Wówczas prowadzący obrady Sejmu Józef Zych z PSL w niewybrednych słowach zwrócił się do jednego z parlamentarzystów, który akurat podawał mu jakieś dokumenty: - Co ty mi tu, ku...a, dajesz? - spytał przy włączonym mikrofonie.

O pośle, który podawał papiery, już dawno zapomniano. Tymczasem wypowiedź marszałka przeszła do historii. Co ciekawe, Zych wcale nie stracił zwolenników. Stało się zupełnie odwrotnie. - Nie dam głowy, że poparcie wzrosło ze względu na tę nieszczęśliwą wypowiedź. Natomiast faktem są badania opinii publicznej, które wtedy przeprowadziliśmy - wspomina w rozmowie z "Polską" poseł Stanisław Żelichowski z PSL. - Wcześniej marszałek miał 48, może 50 proc. zaufania. Po tym incydencie jego notowania wzrosły niemal do 60 proc. - dodaje.

Niezależnie od tego, jaka była rzeczywista przyczyna wzrostu zaufania dla marszałka Zycha, wulgaryzmy w większości przypadków wpływają negatywnie na wizerunek polityków rzucających mięsem. Powodują też, że stają się oni obiektem drwin, zwłaszcza w mediach.

Ale są i tacy, którzy z przekleństw tworzą swój znak firmowy. Do tego grona można zaliczyć byłego opozycjonistę Władysława Frasyniuka. W wakacje 2010 r. bardzo zdenerwowało go przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, który występował na XXIV Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ "Solidarność". Wypowiedzi prezesa PiS miały być tak nierealne, że Frasyniuk podsumował je na antenie TVN 24 w mocnych słowach: - Jarek, pier...sz, nie było cię tam!

O ile wypowiedź opozycjonisty można uznać za przejaw nieukrywanej szczerości, o tyle w polskiej polityce można znaleźć i takich, którzy przeklinają z pełną premedytacją. Do tego grona z pewnością zalicza się Janusz Palikot, doskonale znany ze swoich kontrowersyjnych, a może nawet populistycznych wypowiedzi, takich jak: "Je...ć PZPN!" czy "Zobaczcie znów, jakie po prostu ku...wo w polskim prawie".

- Nikt nie traktuje Palikota poważnie, niezależnie od tego, co mówi - uważa Żelichowski. - Chyba już zawsze pozostanie facetem od sztucznego penisa i świńskiego ryja - kwituje.

Tak czy owak wypowiedzi, które wyciekają do mediów, to z pewnością mały fragment barwnych sformułowań polityków. Najwięcej dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Najlepszym przykładem jest tu znany działacz SLD Józef Oleksy. Polityk został nagrany podczas swojej rozmowy z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym. Wypowiedź była naprawdę ostra: - Ja bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i teraz będę, ku...a, jak brzytwa! - zadeklarował były premier. - Oluś [Aleksander Kwaśniewski - przyp. red.] zawsze był krętaczem, i to małym krętaczem. Za co się brał, zawsze sp...ł. I to zjednoczenie lewicy też sp...ł - słychać w dalszej części nagrania.

Językowy strzał w kolano

Zdaniem speców od marketingu politycznego wydźwięk wulgaryzmu zależy przede wszystkim od elektoratu. Dlatego przeklinać bardziej wypada ludowcom niż na przykład politykom PO celującym w kierunku inteligencji.
- W pewnych grupach elektoratu taki sposób wyrażenia silnych emocji jest bardziej aprobowany i może się podobać - uważa dr Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego z UW. - Nie popadajmy jednak w stereotypy. Bardzo łatwo jest przekraczać granicę dobrego smaku. Tego, czy wypada pewnych słów używać - podkreśla.

A politycy są przecież tylko ludźmi, nie zawsze potrafią lub chcą trzymać język na wodzy. Zwłaszcza kiedy zbliżają się wybory. - Ci, którzy siedzą w pierwszych rzędach, są bardziej widoczni niż ci, co w ostatnich. Jeżeli zbliża się koniec kadencji, niektórzy chcą błysnąć i wykazać się w nietuzinkowy sposób - mówi Żelichowski. - Tylko, w moim przekonaniu, nie jest to dobra metoda na zaistnienie. Lepiej przysiąść, poczytać dokumenty. Jeżeli ktoś będzie występował dobrze przygotowany merytorycznie, może liczyć na większą sławę - uważa poseł PSL.

Kto ma rację? Lepiej przyciągać uwagę słowem czy przygotowaniem merytorycznym? Zdania są podzielone. O tym, co jest najważniejsze, z pewnością zadecydują wyborcy przy urnach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl