Grażyna Urban ze Swarzędza cierpi na chorobę Heinego-Medina. Nieustannie będzie traciła zdolność samodzielnego chodzenia, w końcu przesiądzie się na wózek inwalidzki. Jako że mieszka na 1. piętrze w budynku bez windy, już cztery lata temu rozpoczęła starania o zamontowanie na jej balkonie platformy dla niepełnosprawnych. Pani Grażyna nie spodziewała się jednak, że jej sprawa na długo utknie w martwym punkcie.
- Zdobycie zgody na montaż platformy najbardziej utrudniają mi przewodniczący naszej wspólnoty mieszkaniowej, panowie Błoch i Lewandowski - mówi G. Urban. I wyjaśnia, że po wypełnieniu formalności, sześć tygodni temu projekt uchwały zezwalającej na zamontowanie windy znalazł się właśnie u nich. Mieli zezwolić na przedstawienie jej pod głosowanie mieszkańcom, ponieważ to ich zgoda jest niezbędna.
- Tak się nie stało. Przez cały czas projekt był u tych panów, a oni szukali sposobu, żeby zablokować przekazanie go lokatorom - żali się G. Urban.
Po interwencji „Głosu” sytuacja uległa znaczącej poprawie. W poniedziałek pan Błoch powiadomił Marka Miśka, przedstawiciela firmy Admico - administratora budynku, któremu podlega zarząd wspólnoty, że zezwala na przekazanie uchwały do przegłosowania przez lokatorów. - W ciągu trzech tygodni poznamy wyniki - precyzuje M. Misiek.
Nie zmienia to faktu, że w ostatnim czasie pani Grażyna musiała zmagać się z nieprzychylnością zarządców budynku.
Potwierdza to Mirela Słomińska ze swarzędzkiego ośrodka pomocy społecznej: - Między nami, a przewodniczącymi wspólnoty mieszkaniowej jest stały brak kontaktu i chęci współpracy. Wielokrotnie wysyłałam do nich pisma, próbowałam spotkać się osobiście, niestety bez rezultatu.
Stale wynajdowano formalne uchybienia we wniosku o budowę platformy. Najpierw Grażyna Urban musiała przygotować projekt windy. Następnie zażądano wizualizacji. Stworzenie jej jest kosztowne, ale pomogli informatycy z pomocy społecznej. Wizualizację zaakceptowała firma, która miałaby zająć się montażem windy. Wtedy okazało się, że G. Urban musi zostać wpisana do księgi wieczystej jako współwłaściciel mieszkania.
- Przyznaję, zaniedbałam tę sprawę po śmierci rodziców, ale załatwiliśmy ją w ekspresowym tempie - zaznacza pani Grażyna.
Kiedy wydawało się, że formalne warunki zostały spełnione, wspólnota piętrzyła kolejne problemy. - Dowiedziałam się, że winda zablokuje kawałek chodnika, częściowo zasłoni sąsiadce światło słoneczne i zniszczy elewację - wymienia G. Urban. Zapewnia, że nigdy nie chciała od wspólnoty pieniędzy, a tylko zgodę na głosowanie wśród mieszkańców, więc nie rozumie tego braku empatii.
O sprawie próbowaliśmy porozmawiać z przedstawicielami wspólnoty mieszkaniowej. Nie zgadzają się oni ze stawianymi im zarzutami, ale polecili kontaktować się z administratorem - firmą Admico. Teraz wiadomo, że głosowanie się odbędzie. Jeśli jego wyniki będą pomyślne dla pani Grażyny, można rozpocząć formalne starania o zbiórkę funduszy na budowę windy.
- Nie wiemy, ile to potrwa, bo mamy z taką sytuacją do czynienia po raz pierwszy, a trzeba zebrać 100 tys. zł - tłumaczy M. Słomińska. Nie ukrywa, że liczy na nagłośnienie sprawy przez media, pomoc ludzi i fundacji działających na rzecz osób potrzebujących.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?