18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Esbek, który pisał piosenki

Tomasz Szymborski
O swojej pracy w SB Skopowski mówi oszczędnie. Znacznie więcej można się o nim dowiedzieć z teczki ocalałej w archiwum IPN w Katowicach.

Właściwie nie ma nic nadzwyczajnego
W spożywaniu owocu
Ani w nim samym
Jabłko mała planeta wszechsadu
Unosisz ją w górę i strząsasz
Wodę i ogień
Może tylko otwieranie granicy między zielenią i bielą

Tak napisał w swym pierwszym wierszu "Memento z banalnym tryptykiem" Julian Matej. W 1973 r. opublikował go w tomiku "Zostało we mnie" (Wydawnictwo Śląsk). Recenzenci chwalili świeżość obrazowania debiutanta, jego wrażliwość i umiejętność odnajdywania metafor w języku.

W tym samym 1973 r. 34-letni kapitan SB Romuald Skopowski ukończył półroczne "Szkolenie operacyjne w Wyższej Szkole Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego przy Radzie Ministrów ZSRR im. F. Dzierżyńskiego". Zaliczył m.in. wykłady z kontrwywiadowczej działalności organów bezpieczeństwa w ZSRR, wywiadów państw kapitalistycznych oraz ich wrogiej działalności przeciw państwom socjalistycznym. KGB nauczyło go też podstaw psychologii operacyjnej.

Na świadectwie ukończenia kursu Skopowskiego czytamy: "Przeszkolenie zakończone zostało egzaminami z dyscyplin specjalnych i kryminalistyki z wynikiem ogólnym bardzo dobrym".
Józef Skrzek i Julian Matej poznali się pod koniec lat 60., na chwilę przed tym, jak powstał zespół. Już wtedy Skrzek był znanym śląskim bluesmanem i myślał o większym projekcie muzycznym. W 1970 r. założył SBB - zespół, który stał się legendą polskiego rocka progresywnego.

- Znaliśmy się jakoś tak towarzysko. Mieszkał chyba nawet w Siemianowicach Śląskich. Poprosiłem go o wiersz, który mógłbym wykorzystać jako tekst utworu dla mego nowego zespołu Silesian Blues Band. Matej wybrał "Memento z banalnym tryptykiem". I tak utwór o tym tytule stał się także pierwszą kompozycją SBB - wspomina Józef Skrzek. Pierwszą, jaka została zarejestrowana i którą muzycy torowali drogę do kariery.

Historia życia nieciekawa
O swojej pracy w SB Skopowski mówi oszczędnie. Znacznie więcej można się o nim dowiedzieć z teczki ocalałej w archiwum IPN w Katowicach. Wynika z niej, że Romuald Skopowski urodził się 17 lutego 1939 r. pod Tarnopolem na Podolu. Skopowscy w 1945 r. opuścili Kresy i pojechali na Ziemie Odzyskane, do Lubania Śląskiego, gdzie w 1957 r. Romuald ukończył liceum. Potem poszedł na prawo na Uniwersytecie Wrocławskim.

Przez rok byłem nawet na studiach z Leszkiem Piotrowskim [po latach wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka - przyp. red.]. Jeden egzamin zdawaliśmy razem - mówi Skopowski. Ja zawsze byłem w opozycji, a ten pan odwrotnie - mówi Leszek Piotrowski.W 1961 r. Skopowski, świeżo upieczony magister prawa, składa podanie o przyjęcie do Służby Bezpieczeństwa. - Wtedy wielu studentów prawa szło do SB, by szybciej dostać mieszkanie. No i dobrze im płacili - komentuje Piotrowski.

"Praca w Organach Służby Bezpieczeństwa odpowiada moim zainteresowaniom" - zapewniał Skopowski w liście motywacyjnym. Dziś nie chce do tego wracać. - Nie lubię historii, mam powody. Niedługo skończę 70 lat i historię życia nieciekawą, bo żyłem w nieciekawych czasach - wyznaje.

Nie chce, by o nim pamiętano. Sława i pamięć są dla artystów, a nie dla esbeków. Na przykład dla Juliana Mateja, którego nazwisko do dziś kojarzy każdy fan SBB i każdy miłośnik talentu Haliny Frąckowiak.

Tekściarz i dusza kobiety
- Pisałem jeszcze w szkole średniej. Gdzieś w polskiej prasie wydrukowano nawet fragment mojego wiersza w "Poczcie literackiej". Później zarzuciłem pisanie. Ale po wielu latach, gdy byłem już człowiekiem prawie trzydziestoletnim, nagle zachciało mi się coś napisać. Wysłałem do "Współczesności" właśnie "Memento z banalnym tryptykiem". Po czterech dniach miałem odpowiedź, że drukują. To był mój pierwszy ważny tekst jako poety i pierwszy tekst dla SBB - wspomina poeta.

Halina Frąckowiak wspomina współpracę z Matejem jako jeden z najlepszych okresów w swej karierze. - Kiedy Józek Skrzek przyniósł mi teksty Juliana Mateja do mojej płyty "Geira", byłam zaskoczona, poruszona ich pięknem i treścią. To były najpiękniejsze teksty, jakie kiedykolwiek śpiewałam. Matej, którego poznałam dopiero później, jak żaden inny autor potrafił wczuć się w duszę kobiety. Zaprzyjaźniliśmy się. Od kilku miesięcy jednak Julian nie odzywa się - mówi Halina Frąckowiak.

Służbę przygotowawczą Skopowski rozpoczął w Komendzie Powiatowej Milicji Obywatelskiej w Lubaniu w 1962 r. na stanowisku oficera operacyjnego. - Niecały rok później został przeniesiony na własną prośbę do Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach - mówi Robert Ciupa z katowickiego IPN. Oficerską Szkołę Operacyjną Służby Bezpieczeństwa MSW w Legio-nowie ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Kariera w resorcie stała otworem.

- Na Śląsk przeniosłem się, bo poszedłem za głosem serca. Naturalnie nikomu nie chwaliłem się, gdzie pracuję - wspomina Skopowski. Mówi, że ma "taką dziwną cechę charakteru, zupełnie niebezpieczniacką: nie traktuje środowiska, w którym jest, operacyjnie". - Nie wykorzystywałem tych kontaktów do wejścia i zbierania informacji ciekawych dla SB. A byłoby o czym raportować, bo nie byli to ludzie pogodzeni z władzą, a władza ich nie lubiła - dodaje.

Kapitan na tropie dywersji
Mimo to Skopowski był bardzo aktywnym i zdyscyplinowanym pracownikiem Wydziału III zajmującego się walką z opozycją i kontrolą niektórych środowisk. Szefowie podkreślali, że jest nieprzeciętnie inteligentny i zaangażowany w pracę. W latach 60. zajmował się inwigilowaniem śląskiej palestry i innych grup inteligenckich. Skuteczność metod jego pracy potwierdza opinia służbowa za lata 1965-1966:
"Ppor. Romuald Skopowski organizuje pracę operacyjną w środowiskach inteligencji (prawniczych) zamierzającą do zapobiegania i przecinania wrogiej działalności. W chwili obecnej posiada on na swym kontakcie 14 tajnych współpracowników oraz prowadzi operacyjną obserwację w ramach 7 spraw. Posiada bardzo dobrze zorganizowany dopływ informacji tak w stosunku do figurantów prowadzonych spraw, jak i całego środowiska palestry śląskiej, a nawet innych grup inteligenckich".

W lutym 1970 r. Skopowski jest już kapitanem i zostaje kierownikiem Grupy IV Wydziału III katowickiej SB. Razem z podwładnymi zwalcza dywersję ideologiczną w środowisku akademickim, lekarzy, nauczycieli oraz "studenckich działaczy duszpasterskich". Prowadzi już 22 tajnych współpracowników.

Za bystry na milicjanta
W 1973 r., po powrocie z Moskwy, Skopowski zostaje na cztery lata naczelnikiem Wydziału "C", czyli archiwum SB w Katowicach. SB prowadziła wtedy sprawę o kryptonimie Wydawnictwo, monitorując wydawnictwo "Śląsk". Potem pokonuje kolejny szczebel kariery - w 1977 r. zostaje szefem Wydziału III A katowickiej bezpieki. Wiosną 1981 r. przyszedł do swego przełożonego, ukląkł, przepraszał i ze łzami w oczach prosił o wysłanie na emeryturę, bo "nie był w stanie zapobiec kontrrewolucji Solidarności" - mówi jeden z byłych esbeków z "czwórki", wydziału zajmującego się inwigilacją księży.
- Bzdura - zaprzecza Skopowski. - Odszedłem z SB, bo miałem dość i się rozchorowałem.
- Skopowski, Skopowski… Aaa...! Pseudonim Julian Matej? Znam, to dobry znajomy mojej byłej żony Haliny Frąckowiak. Rzeczywiście pomagał jej, kiedy siedziałem w latach 80. w więzieniu za rzekome szpiegostwo. Dawał kartki na mięso i benzynę, z czego i ja korzystałem, bo mogła mnie odwiedzać w więzieniu w Barczewie i na Mokotowie. Mówił, że jest kapitanem milicji, ale na mój nos to był za młody i za inteligentny na milicjanta - wspomina Józef Szaniawski, "ostatni więzień polityczny PRL". Z więzienia, w którym od 1985 r. odbywał 10--letni wyrok za rzekome szpiegostwo dla CIA, został zwolniony dopiero w grudniu 1989 r.

Wypłakiwał swoją duszę
Halina Frąckowiak potwierdza, że Matej pomagał jej, kiedy mąż został aresztowany. Ale widzi tę historię trochę inaczej niż Szaniawski. Była przekonana, że wspomaga ją Julek Matej, wrażliwy poeta, przyjaciel, a nie jakiś esbek. - Przyjaciołom wypłakuje się swoją duszę, wspólnie przeżywa dramaty i pociesza. Tak właśnie robił Julek - wspomina piosenkarka. Znajomym i artystom nie chwaliłem się, gdzie pracuję. Nigdy nikogo z tych ludzi nie wykorzystałem ani nie wykorzystałem informacji zdobytych w ich środowisku. Ze Skrzekiem i kolegami z SBB byłem w zażyłych kontaktach. Jednak SB nie wiedziała, kto jest prawdziwym autorem tekstów, bo miałem pseudonim Julian Matej. Na SBB patrzono badawczo. Gdyby wtedy wyszło, że pisałem im teksty, to miałbym nieciekawą sytuację. To może niewiarygodne, ale koledzy z SB nigdy nie ustalili, że Matej to ja - mówi Skopowski.
Józef Skrzek też nie mógł uwierzyć, gdy usłyszał, czym poza uprawianiem poezji zajmował się przyjaciel piszący teksty jego piosenek. - Niesamowite… Pisał świetne wiersze, wiele znalazło się na płytach SBB. Mówił, że pracuje w MO i zajmuje się sprawami gospodarczymi - dodaje Skrzek.
Dla Frąckowiak Romuald Skopowski to Julian Matej. - Dla mnie on zawsze będzie poetą i bardzo utalentowanym człowiekiem, autorem pięknych tekstów do moich piosenek. Nie wiedziałam nawet, że pracował w MSW. Śpiewając słowa, które napisał, czułam ich prawdziwość, wiarygodność.
Jesień życia literata
Pułkownik Romuald Skopowski od lat jest na emeryturze. Mieszka na jednym z katowickich osiedli, ale nie w znanym "bloku milicyjnym".
- Dziś rzadko się pokazuje na zebraniach i podobnie jak wszyscy nie płaci składek. Niewiele mogę na jego temat i jego twórczości powiedzieć, bo to inne pokolenie - stwierdza Marcin Hałaś, szef oddziału Związku Literatów Polskich w Katowicach, do którego należy Skopowski.
Ostatni raz publicznie zaistniał w ubiegłym roku, gdy jego zdjęcie i służbowy życiorys pojawiły się na wystawie IPN "Twarze katowickiej bezpieki". - No cóż… Miłe to nie było, ale nikt nie dzwonił i nie bluzgał - przyznaje zrezygnowany.

Często wychodzi na długie spacery, ogląda telewizję, od czasu do czasu udziela się społecznie. Sporo czyta. Jeszcze pisze, ale coraz mniej. Swoje najlepsze teksty już napisał. Jak wiersz "Z których krwi krew moja", w 1975 po raz pierwszy wyśpiewany do pięknej muzyki przez Józefa Skrzeka:
z miłości jestem
z których krwi krew moja
z miłości jestem albo z woli męża
z których kości kość moja
z miłości jestem
z miłości
jestem z miłości

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl