Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory parlamentarne 2015: Listy wyborcze z parytetem, ale kobiety rzadko na "jedynkach"

Paulina Jęczmionka
Lewica dała dopiero "piątkę" Elżbiecie Streker-Dembińskiej
Lewica dała dopiero "piątkę" Elżbiecie Streker-Dembińskiej Wojciech Barczyński
To koniec układania list do Sejmu i Senatu. W okręgu poznańskim zgłoszono 11 komitetów. Mimo ustawy, kobiet na listach jest mniej niż panów. Partie dobierały je spoza swoich szeregów.

O północy z wtorku na środę minął termin zgłaszania kandydatów w październikowych wyborach parlamentarnych. W czterech wielkopolskich okręgach listy zgłosiło od kilku do kilkunastu komitetów. Część z nich została już zarejestrowana. Choć od 2011 r. obowiązują tzw. kwoty płci, czyli wymóg, by zarówno kobiet, jak i w drugą stronę - mężczyzn, nie było na liście mniej niż 35 proc., wciąż przewagę mają ci drudzy.

Niektóre liderki z teczek?

Kobiety na pierwszych miejscach list pojawiają się rzadziej. Najwięcej damskich "jedynek" w regionie - trzy na cztery okręgi - ma partia Razem. Tyle że dwie z nich - Małgorzata Adamczyk z okręgu konińskiego i Marta Tycner-Wolicka z kalisko-leszczyńskiego - na stałe mieszkają w Warszawie.

Dwie lokalne liderki ma za to Nowoczesna Ryszarda Petru. W okręgu poznańskim listę otwiera Joanna Schmidt, ekonomistka, kanclerz prywatnej uczelni Collegium Da Vinci. W konińsko-gnieźnieńskim - również ekonomistka Paulina Hennig-Kloska.

- Nie mieliśmy problemu z utrzymaniem parytetu na listach, przekroczyliśmy ustawowe kwoty - mówi Paweł Marciniak, szef sztabu Nowoczesnej w regionie (a przy okazji były rzecznik prezydenta Poznania). Największy odsetek pań - ponad 44 proc. - ugrupowanie ma w okręgach kalisko-leszczyńskim i konińskim.

- Łącznie na listach Platformy w całym kraju mamy około 47 proc. kobiet - deklaruje z kolei Jakub Rutnicki, poseł z okręgu pilskiego, który jest "dwójką" - za posłanką Marią Janyską. Partia postawiła na nią, choć zasiada w Sejmie dopiero od 2011 r.

Ale to jedyna liderka PO w wielkopolskich okręgach. Przy okazji jednak ta partia jest jedyną, która stosuje zasadę, że w pierwszej piątce listy muszą znaleźć się dwie kobiety. I tak, w okręgu pilskim piąte miejsce ma Anna Raca, 31-letnia farmaceutka ze Złotowa. Choć jest wiceszefową tamtejszego koła młodzieżówki - Młodych Demokratów, do partii nie należy. Podobnie jak dwie inne panie z tej listy.

- Jesteśmy otwarci na osoby z różnych środowisk. Nie liczy się partyjna legitymacja, a konkretne zasługi i doświadczenie - mówi poseł Rutnicki. Zapytany jednak o to, kim jest i jakie zasługi ma Anna Raca, nie potrafi od razu odpowiedzieć.

Do partii nie należy też jedyna liderka PiS w regionie - Joanna Lichocka, która startuje z pierwszego miejsca w okręgu kaliskim. Jej kandydatura była sporą niespodzianką, bo prawicowa dziennikarka (związana m.in. z "Gazetą Polską") nie pochodzi z Wielkopolski. - Została zaproszona na naszą listę przez samego prezesa Kaczyńskiego - przyznaje Jan Dziedziczak, poseł i numer dwa w okręgu. - Przyjęliśmy to z dużym zadowoleniem. Jest znana i z pewnością "pociągnie" listę.

Poza Lichocką, w pierwszej piątce PiS w Kaliszu nie ma już żadnej kobiety. Łącznie startuje ich tutaj 10 na 24 miejsca. Cztery są bezpartyjne. A konkurencję mają mocną, bo liderką listy PSL jest senator i minister w kancelarii premiera, Andżelika Możdżanowska.

- Jeszcze do niedawna, we wszystkich partiach, kobiety dostawały miejsca w ogonach list - mówi senator. - Cztery lata temu nikt też nie wierzył, że zdobędę mandat. Cieszę się, że rola i siła kobiet w końcu jest doceniania.

Zaraz za Możdżanowską na liście znalazła się jeszcze wicewojewoda Dorota Kinal. Ale poza nimi, w pierwszej dziesiątce przedstawicielek płci pięknej próżno już szukać. Tak samo jak wśród pozostałych, zgłoszonych do startu, wielkopolskich "jedynek".

O nich już było głośno

Dopiero piąte (i pierwsze dla kobiety) miejsce konińskiej listy Zjednoczonej Lewicy dostała Elżbieta Streker-Dembińska, rozpoznawalna w Koninie była posłanka, a obecnie miejska radna. Uchodziła za jednego z bliższych współpracowników Grzegorza Napieralskiego, gdy był szefem SLD.

Ciekawych i barwnych kandydatek startujących w naszym regionie jest jeszcze co najmniej kilka. W okręgu pilskim z trzeciego miejsca koalicyjnej listy lewicy startuje chociażby Anna Wilk-Baran, budząca kontrowersje działaczka Twojego Ruchu z Wronek. To była dziennikarka "Gazety Powiatowej", którą mieszkańcy publicznie krytykowali za wyroki za naruszenie dóbr osobistych, gdy zbierała podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania burmistrza.

Z kolei w Poznaniu "dwójkę" partii Razem zajmuje Anna Wachowska-Kucharska, była działaczka stowarzyszenia My-Poznaniacy i była kandydatka na prezydenta miasta. Na ostatnie (dwudzieste) miejsce listy działacze PO zaprosili z kolei znaną i cenioną w mieście Alicję Kobus, szefową poznańskiej filii Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich.

Damska rywalizacja będzie tu jednak zacięta. Choć PiS nie dało żadnego miejsca w pierwszej piątce kobiecie, to o mandat mogą powalczyć tu miejskie radne Lidia Dudziak i Ewa Jemielity.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski