Karnawałowa zdrada

Rozmawia Przemek Łucyan
W czasie karnawału częściej decydujemy się na skok w bok - twierdzą niemieccy naukowcy. W dodatku mniej też mamy wyrzutów sumienia i łatwiej o niewierności zapominamy. O przyczynach tego zjawiska mówi socjolog Tomasz Szlendak, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

Przemek Łucyan: Czy naprawdę podczas karnawału częściej zdradzamy? A jeśli tak, to dlaczego?
Tomasz Szlendak: W kulturach, które zakładają monogamię, muszą być wentyle bezpieczeństwa. Pomagają one ludziom przetrwać. W katolickiej Polsce lub Brazylii nie wolno uprawiać seksu pozamałżeńskiego, ale jest też ściśle określona przestrzeń, w której ta zasada nie obowiązuje i gdzie można się wyszaleć seksualnie. Taką przestrzenią w średniowiecznej Europie był karnawał. Również dziś podczas karnawału w Ameryce Południowej jest większe przyzwolenie na skoki w bok. W Brazylii obok widowiskowych parad na sambadromie w bocznych ulicach obserwujemy eksplozję seksu. Seksuologowie od dawna alarmują, że podczas karnawału gwałtownie wzrasta tam liczba zakażeń AIDS. W Polsce nie kochamy się na ulicach, ale to nie znaczy, że seksu nie uprawia się wtedy więcej, np. w klubach. A wynika to z tego, że społeczeństwo niejako podświadomie traktuje karnawał jako wolny od monogamii, zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Karnawał można więc nazwać okresem zawieszenia norm.

To dlatego, że częściej imprezujemy, czy może tylko okazja czyni złodzieja?
Ludzie mają więcej wolnego czasu, więcej się bawią, a co za tym idzie, częściej się upijają. A to sprzyja moralnemu rozluźnieniu. Chcemy się też bawić bez ograniczeń. Nie siedzimy w domu, idziemy do klubów, gdzie tłum sprzyja utracie kontroli. Jesteśmy bardziej anonimowi, łatwiej nawiązujemy kontakt z obcymi. Mamy dostęp do wielu potencjalnych partnerów seksualnych, którzy też poszukują przygody. Nie ma w tym nic zaskakującego. To tak stare jak nasza cywilizacja. Przyzwolenie na seks poza stałym związkiem w czasie określonych świąt występowało już
w starożytnym Rzymie czy Grecji.

Czy taką zdradę łatwiej wybaczamy?

Jeżeli oboje partnerzy zdradzają się w czasie karnawału, to się do tego nie przyznają. Zdradę trudno wybaczyć, zwłaszcza dziś, kiedy związki opierają się na uczuciach, a nie, jak dawniej, na wspólnocie ekonomicznej. Zdrada często prowadzi więc do rozpadu związku, wszystko jedno, czy doszło do niej w karnawale czy nie. Różnica tkwi w tym, że wewnętrznie sami sobie dajemy na nią większe przyzwolenie niż kiedy indziej.

Czy w trakcie karnawału seks poza związkiem ma inny wymiar?

To tylko hipoteza, ale uważam, że tak. W karnawale zdrada jest tylko zaspokojeniem seksualnym, nie szukamy więzi, kochanka czy kochanki na dłużej. Stałego kochanka lub kochankę częściej poznajemy w pracy niż w pubie pełnym pijanych. Decyduje potrzeba chwili, zabawy. Dlatego też zdrada nie wzbudza tak dużego poczucia winy i wyrzutów sumienia. Są to najczęściej jednorazowe kontakty seksualne. W karnawale zdrada to wynik impulsu, pociągu seksualnego, alkoholu.
Czy zdradzie sprzyja to, że na bale często się przebieramy, zakładamy maski? Jesteśmy przez to anonimowi.
Średniowieczny karnawał europejski był budowaniem świata na opak. Ludzie przebierali się za tych, którymi nie mogli być: książęta, królów, biskupów. Dziś też ubieramy się na karnawałowe imprezy w specjalne stroje, choćby eleganckie. To sprzyja poczuciu, że świat karnawału to świat nierealny i wszystko, co się w nim wydarzy, będzie nieważne w świecie prawdziwym. A skoro się przebieramy i na krótki czas stajemy kimś innym, to seks z przypadkową osobą też jest tylko częścią zabawy i nie będzie miał specjalnych konsekwencji. Wiele osób ma takie poczucie i dlatego opory przed zdradą partnerów mogą być mniejsze.

Czy w dobie konsumpcjonizmu traktujemy kontakty seksualne jako kolejne rzeczy, które "musimy mieć"?

Nie do końca. Zasadą społeczeństwa konsumpcyjnego, a takim się stajemy, jest "pracuj, pracuj, aż padniesz, po to, żebyś miał na konsumpcję". A karnawał jest oddechem od codzienności, a więc i od pracy. Ludzie coraz intensywniej się bawią, szaleją w miejscach publicznych, coraz mocniej się upijają, narkotyzują, formy rozrywki są coraz gwałtowniejsze, bo wolnego czasu jest mniej, a pracy więcej. Dziś Polacy pracują w tygodniu znacznie dłużej niż Francuzi czy nawet Holendrzy. A więc jak już się bawią, to też na całego. I to odnosi się także do zabawy seksualnej.

Czy w karnawale Polakom zmienia się system wartości?

Nie. Polacy są jednak specyficznymi grzesznikami. Potrafimy sami sobie dużo wybaczyć. Jeśli długo po karnawale zapytamy osoby niewierne o ocenę moralną tego, co robili, to powiedzą, że to było złe. Nie znaczy to jednak, że będą się z piętnem zdrady męczyć do końca życia. Polacy mają skłonność do łatwego wybaczania sobie grzechów o charakterze seksualnym, tak jak bardzo łatwo wybaczają sobie rzeczy zrobione po pijanemu. Seks w karnawale? Cóż, byłem pijany, a wiadomo, że po pijaku nie byłem do końca sobą.

Czy strach przed kryzysem ekonomicznym wpływa na to, że chcemy bawić się bez ograniczeń?

W Polsce objawów mentalnych kryzysu jeszcze nie ma, bo nie czujemy jeszcze, że mamy mniej pieniędzy. Kryzys odczuli tylko ci, którzy mieli spore oszczędności ulokowane na funduszach, zwłaszcza agresywnych. Większość Polaków nie odkłada, ponieważ nie ma takiej możliwości. Polacy zaczną zatem odczuwać kryzys w przyszłym roku, kiedy prawdopodobnie zwiększy się stopa bezrobocia, zaczną się zwolnienia, zarobki okażą się niższe. Nie wiązałbym więc kryzysu
z karnawałem. Powodem jest to, że Polacy są ciężko pracującym narodem, szczególnie ci w dużych miastach, i po pięciu dniach spędzonych w pracy mają potrzebę się zabawić. Dlatego
w weekendy spokojni pracownicy zmieniają się czasem w wilkołaki.

A może to bunt przeciw zasadom, wzmacniany przez przepełnioną seksem kulturę masową?

Polacy już od początku lat 90. są selekcjonerami w zakresie norm. Polak katolik wybiera sobie normy i przestrzega tylko tych, które mu odpowiadają, a pozostałe ignoruje. Proszę zwrócić uwagę, że u nas panuje pod tym względem podwójna moralność, czyli co innego wyznajemy, a co innego wcielamy w życie. Przecież wielu katolików nie ma oporów przed aborcją czy seksem przedmałżeńskim, wielu katolików zdradza swe żony czy mężów. Reguły obyczajowe stanowione przez Kościół katolicki Polaków nie dotyczą, poza ludźmi w starszym wieku i osobami głęboko wierzącymi. Większość nie stosuje się do reguł obyczajowych, choć często twierdzi, że są właściwe. Tym bardziej w czasie karnawału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl