Anne Applebaum-Sikorska: Polska patriotka, która znakomicie promuje nasz kraj

Anita Czupryn
Anne jest skrupulatna, obdarzona świetnym literackim piórem. Bardzo dobrze zna rosyjski, francuski i polski. Stworzyła sobie znakomitą sieć kontaktów w USA, Wielkiej Brytanii i na kontynencie
Anne jest skrupulatna, obdarzona świetnym literackim piórem. Bardzo dobrze zna rosyjski, francuski i polski. Stworzyła sobie znakomitą sieć kontaktów w USA, Wielkiej Brytanii i na kontynencie Marcin Obara/Polskapresse
Trochę sztywna, zdystansowana, nie ma zwyczaju się spoufalać. Ale jej publikacje zrobiły więcej dla promocji Polski w świecie niż większość polskich polityków. No i wystąpiła o polskie obywatelstwo - o Anne Applebaum-Sikorskiej pisze Anita Czupryn

Kiedy w grudniu 2011 r., przy okazji rozmowy o książce "Przepisy z mojego ogrodu" zapytałam Anne Applebaum, gdzie woli spędzać święta - w Polsce czy w Ameryce - odpowiedziała: - Od 10 lat każde święta spędzamy w Polsce. Jesteśmy u siebie.

Nie powinno więc nikogo dziwić, że mieszkając od ponad 20 lat w Polsce i promując nasz kraj na świecie, ceniona i nagradzana amerykańska dziennikarka i pisarka, a prywatnie żona polskiego ministra spraw zagranicznych Anne Applebaum-Sikorska złożyła w końcu wniosek o przyznanie jej polskiego obywatelstwa. A jednak ta wiadomość odbiła się szerokim echem nie tylko w mediach, ale też wśród polityków. Ona sama w rozmowie z amerykańskim korespondentem Polskiego Radia Markiem Wałkuskim jasno wyjaśniła swoją decyzję: - Od 20 lat jestem związana z Polską. Mam męża Polaka, moje dzieci są Polakami i myślę, że nadszedł już ten czas. Poznałam też wielu ludzi stąd, którzy teraz są moimi przyjaciółmi - mówiła, podkreślając też, że ma poczucie, iż Polska stała się jej drugą ojczyzną. Wielokrotnie w wywiadach mówiła, że w Polsce jest po prostu Anią Sikorską.

- Ania dopełniła wszystkich formalności, jeśli chodzi o złożenie wniosku. Było to kłopotliwe i skomplikowane, ale teraz już tylko czeka na decyzję - mówi w rozmowie z "Polską" Jan Paszkowski, dyrektor Gabinetu Politycznego MSZ. Prywatnie znają się z Anne Applebaum od 20 lat.

Media rozpisywały się o jej żydowskim pochodzeniu, o (domniemanych) wielkich wpływach i zamożności rodziny, z jakiej pochodzi, o ojcu, wziętym prawniku z potężnej waszyngtońskiej kancelarii, o mamie związanej z największą prywatną galerią w Waszyngtonie i zasiadającej w dobroczynnych towarzystwach. Z kolei politycy, wśród których nie brakuje też złośliwych, od razu zaczęli doszukiwać się w całej tej sprawie drugiego, politycznego dna i snuć teorię, że decyzja żony Radosława Sikorskiego może być związana z nim samym, a raczej z jego polityczną przyszłością. Na przykład z tym, że zamierza ubiegać się o prezydenturę albo że mógłby zostać następcą Donalda Tuska w Platformie, a nawet premierem. A wówczas żona - uznana w świecie publicystka i historyczka, specjalistka od spraw wschodnich - byłaby jego mocną stroną. Inni wybiegali jeszcze dalej, mówiąc, że ambicje szefa resortu spraw zagranicznych sięgają wyżej i dotyczą kariery międzynarodowej. Na przykład stanowiska sekretarza generalnego NATO czy szefa europejskiej dyplomacji. Od znajomych Anne Applebaum-Sikorskiej słyszę, że ją samą i denerwują, i w końcu śmieszą tego typu insynuacje oraz hipotezy.

- Wątpię, żeby Radek myślał o prezydenturze, przynajmniej w najbliższych wyborach. Na ile znam ich sytuację małżeńską, to wiem, że Anne stara się o obywatelstwo z wewnętrznego przekonania, i to przekonanie nie ma związku z polityką - mówi w rozmowie z "Polską" Roman Giertych, przyjaciel rodziny. I mocno akcentuje: - Anne Applebaum to wielka polska patriotka, która dla naszego kraju zrobiła więcej niż większość polityków. Jej książki odkłamują komunizm, dobrze przedstawiają nasz kraj i polską rację stanu. Poza tym jest żoną polskiego obywatela i ma prawo do polskiego obywatelstwa. Dla polskiego prawa nie ma znaczenia, że ma też obywatelstwo amerykańskie i brytyjskie. Jej polskie obywatelstwo oznacza tylko dobrze dla Polski.

Anne Applebaum pochodzi z Waszyngtonu, ale rodzice, jak mówiła w 2010 r. w rozmowie z Teresą Torańską, są - jak na warunki amerykańskie - zupełnie zwyczajni i nie mają nic wspólnego ani z polityką, ani z dziennikarstwem, a ich rzekomo niebotyczne wpływy to fantazyjne wymysły dziennikarzy.

Artykuł o wrocławskiej Pomarańczowej Alternatywie otworzył jej karierę dziennikarską. Zresztą wielu piszących wtedy o pomarańczowych to dziś ważne postaci, ludzie wybitni

Wiosną 1987 r. Anne Applebaum przyjechała po raz pierwszy do Polski i myślała, że pobędzie u nas rok, góra - dwa. Jednak jej historia pokazuje, że przed przeznaczeniem nie można ani uciec, ani też nie ma co z nim walczyć. Wcześniej na Uniwersytecie Yale studiowała historię, ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Rosji, oraz rosyjską i francuską literaturę. W wakacje 1984 r. wybrała się nawet z grupą studentów do Rosji. Przez miesiąc studiowali na Uniwersytecie w Leningradzie, ale nie ma z tego miejsca radosnych wspomnień. Telefony były na podsłuchu, a pokoje rewidowano. Zobaczyła miasto w stanie totalnej depresji.

- Szare mury, szare ulice, mało zieleni i kompletnie zrujnowane kamienice. A nad tym miastem w stanie ruiny, które wyglądało, jakby za chwilę miało się rozpaść, unosił się wszechogarniający strach. Rosjanie bali się cudzoziemców, nie chcieli z nami rozmawiać. Nawet na ulicy, gdy kogoś pytałam, jak gdzie dojechać, uciekali - mówiła w rozmowie z Teresą Torańską. To wtedy, wracając przez Lwów, korzystając z okazji, że pociąg miał awarię, zwiedziła Cmentarz Łyczakowski, gdzie na niewielkiej przestrzeni ujrzała groby ludzi pochodzących z wielu narodów. Zobaczyła nagrobki rosyjskie, niemieckie, ukraińskie, każdy z napisami w swoich językach. Zafascynowało ją, że człowiek mógł urodzić się i mieszkać w takim miejscu, które tak często zmieniało granice. To z tej inspiracji dziesięć lat później napisała książkę "Między Wschodem a Zachodem", objechała całe Kresy, zwiedzając też białoruski Kobryń, wtedy - przerażające miasteczko, ale to stąd prawdopodobnie pochodził jej dziadek. Nikt w rodzinie nie znał jego historii, ona sama zaczęła ją badać, próbując odtworzyć jego drogę ze Wschodu do Ameryki, gdy w końcu osiadł w Alabamie i założył w mieście o nazwie Bessemer sklep z butami.
Ale zanim to się stało, wróciwszy z Rosji, otrzymała stypendium Marshalla w London School of Economics i St Antonys College w Oksfordzie, a także zajęła się pracą doktorską. Tematem jej badań była oczywiście Europa Wschodnia. W Oksfordzie przebywał już wtedy Radosław Sikorski, studiował politologię, filozofię i ekonomię. To widocznie nie był jeszcze ten czas, aby się spotkali, choć - co odkryli po latach, oglądając zdjęcia - otarli o siebie na jakimś przyjęciu. Tyle że zarówno przyszły minister, jak i przyszła publicystka "Washington Post" mieli wtedy zajęte serca. On wpatrzony był w młodziutką Oliwię Williams, która dopiero marzyła o wielkiej karierze w Hollywood, ona w pewnego Amerykanina, który w przyszłości miał pracować w ministerstwie finansów USA. Siedzenie w londyńskich bibliotekach nużyło młodą doktorantkę, marzyła o zobaczeniu innego świata. Zaproponowała kilku londyńskim gazetom, że wyjedzie do Polski i będzie przysyłać z tego kraju korespondencje. Był 1987 r. W tym czasie oczy całego świata kierowały się w stronę Polski. Anne Applebaum zebrała wśród przyjaciół kilkaset dolarów, co wtedy było nieomal fortuną, aby przywieźć je dla ludzi Solidarności. Przed wyjazdem do Polski postanowiła odwiedzić rodziców w Waszyngtonie. Miała już zarezerwowany bilet, ale z jakichś powodów na tydzień przed wylotem zmieniła datę na dzień później. W samolocie, z którego zrezygnowała, wybuchła bomba podłożona przez libijskich terrorystów.

Polska od razu ją oczarowała. O swojej pierwszej podróży pisała: "W Warszawie mi się podobało, w Moskwie nie. Od razu wiedziałam, że to jest inny świat, że to nie jest ZSRR, że tu jest Europa. Była tu jakaś energia i entuzjazm, którego w Rosji nie było i nadal nie ma".

Nie widziała tego strachu, jaki panował w Związku Radzieckim, ludzie byli tu otwarci, życzliwi. To w tamtym czasie powstał jej pierwszy poważny artykuł o słynnym "Majorze" - Waldemarze Fydrychu i Pomarańczowej Alternatywie. Opublikował go brytyjski "The Economist". - Do Wrocławia przyjechała chyba już z Radosławem Sikorskim - wspomina w rozmowie z "Polską" Waldemar Fydrych. - Widziała nasze happeningi i myślę, że artykuł o Pomarańczowej Alternatywie otworzył jej karierę dziennikarską. Zresztą wielu dziennikarzy piszących w tamtych czasach o Pomarańczowej Alternatywie, wielu fotoreporterów robiących nam wtedy zdjęcia czy ci, co robili o nas filmy dokumentalne, to dziś ważne postaci, ludzie wybitni - dodaje "Major". Anne Applebaum napisała przedmowę do książki Waldemara "Majora" Fydrycha "Żywoty Mężów Pomarańczowych". Niebawem książka, która w Polsce wyszła dwa lata temu, ukaże się też po angielsku w Wielkiej Brytanii i USA - i znów opatrzona jej wstępem. Pisze w nim: "Pomarańczowa Alternatywa podkopała fundamenty komunistycznej ideologii, nie walcząc z nią, lecz śmiejąc się z niej". Ale kiedy "Major" spotyka się dziś z Anne Applebaum, nie wspominają tamtych kombatanckich czasów. - Rozmawiamy raczej o aktualnej rzeczywistości. To bardzo mądra kobieta, a jako mama dwóch synów i żona polityka jest też bardzo odpowiedzialna. Prywatnie zaś - urocza - mówi "Major".

Pierwsze kroki w Warszawie nie były dla Anne Applebaum łatwe. Zagraniczne redakcje płaciły niewiele, starczyło na wynajęcie stryszku na warszawskiej Starówce: pokoik z kuchnią i antresolką, jakieś trzydzieści metrów kwadratowych, często brakowało ciepłej wody. Żywiła się wtedy głównie płatkami kukurydzianymi i sucharami, bo nie miała czasu stać w kolejkach. Ale atmosfera, jaka wtedy była w Polsce, pochłonęła ją. Była szalejącą reporterką. Robiła wywiady z opozycjonistami: Adamem Michnikiem, Jackiem Kuroniem, Leszkiem Moczulskim, Lechem Wałęsą. Języka polskiego nauczyła się w trzy miesiące.

Czerwcowe wybory do parlamentu spędziła, biegając po lokalach wyborczych. Podekscytowana, bo oto na jej oczach w Polsce upadał komunizm. Do Warszawy pchały się dziennikarskie ekipy z całego świata. Część z nich nocowała wtedy na stryszku Anne. Jak mówiła Teresie Torańskiej - jej strych stał się wtedy znaną w świecie noclegownią. Ona spała na antresoli, dziennikarze obozowali na dole, na materacach. Tam też w sierpniu 1989 r. przenocowała Radosława Sikorskiego, który przyjechał z Londynu. Był również w Warszawie w listopadzie, żeby dla "Sunday Telegraph" relacjonować w Polsce wizytę kanclerza Kohla. Tyle że tej nocy zaczął się walić mur berliński. Kohl wyjechał więc do Berlina, a oni stwierdzili, że też powinni tam być. Pojechali razem z Krzysztofem Leskim, jednym samochodem. Radosław Sikorski w książce "Strefa zdekomunizowana" przyznał, że z Berlina wrócili już zakochani. Zachwycił się urodą, subtelnością i piekielną inteligencją amerykańskiej dziennikarki. Rok później się oświadczył, a ona oświadczyny przyjęła. W tamtym czasie artykuły Anne Applebaum i Radosława Sikorskiego święciły triumfy na pierwszych stronach światowych gazet, i to codziennie. Ona dodatkowo nadawała relacje do stacji radiowych, on relacjonował upadek Ceauşescu w Rumunii, był też w Afganistanie. To był niezwykle twórczy czas dla nich obojga. A dzięki jej artykułom, a następnie książkom Amerykanie poczuli bliskość z Polską i Kresami.
Za książkę "Gułag" w 2004 r. Anne Applebaum otrzymała Nagrodę Pulitzera - najważniejszą, jaką przyznaje się dziennikarzom za wybitne osiągnięcia. Pisała w niej: "Jeśli łotry i kanalie starego systemu pozostają bezkarne, nie ma żadnych szans, by dobro zatriumfowało nad złem". Nad tą książką pracowała już w Chobielinie, w dworku, w którym zamieszkała z mężem. Zagłębiała się w świat kobiet i dzieci w sowieckich łagrach, jednocześnie popatrując przez okno na radośnie bawiących się synów. Odczuwała dysonans, mówiła później, że te momenty nie były dla niej łatwe. Docenili ją nie tylko Amerykanie. Polscy historycy też darzą ją wielkim uznaniem. Za pracowitość, dociekliwość i drobiazgowość, jeśli chodzi o dokumentację. - Jestem dumny, ponieważ mogę się nazywać przyjacielem Anne Applebaum od ponad 20 lat. Jest ona jedną z najbardziej cenionych komentatorek zajmujących się polityką zagraniczną, a także historykiem o międzynarodowej renomie. Jest niezwykle utalentowaną dziennikarką. Jej dziennikarstwo cechuje bardzo staranna dokumentacja - zarówno tych tekstów, które pisze w domu, jak i tych, które wymagają badań w ciemnych archiwach czy rozmów z opornymi bądź nieśmiałymi informatorami. Jest bardzo skrupulatna, ale jednocześnie obdarzona świetnym literackim piórem. Bardzo dobrze zna rosyjski, francuski i polski. Jest bardzo wpływowa, stworzyła sobie znakomitą sieć kontaktów w USA, Wielkiej Brytanii i Europie kontynentalnej. Jest uczciwa, nieustraszona i bezwarunkowo lojalna - mówi "Polsce" Edward Lucas, publicysta tygodnika "The Economist", wieloletni przyjaciel Radosława Sikorskiego.

Z uznaniem mówi też o niej Janusz Bugajski, amerykański specjalista ds. spraw międzynarodowych polskiego pochodzenia, związany z think tankiem Center for Strategic and International Studies, doradca Departamentu Stanu USA. W rozmowie z "Polską" wspomina: - Poznałem Anne Applebaum w czasach, gdy mieszkała w Waszyngtonie. Imponowała świetną znajomością polskiej historii, a także polsko-rosyjskich relacji. Świetnie pisze, jest także wiarygodna jako komentatorka spraw międzynarodowych. Szczególnie imponujące są jej książki, zwłaszcza "Gułag" zrobił na mnie duże wrażenie. W jej komentarzach gazetowych słychać, że jest świetnie poinformowana o tym, co się dzieje w Europie. Choć może zbyt dużo pisze, porusza zbyt wiele tematów. Jej komentarze dotyczące Korei są jednak słabsze niż te poświęcone Europie. Ale ten zarzut można postawić praktycznie każdemu dziennikarzowi piszącemu do codziennej gazety. Kiedy w 2010 r. Radosław Sikorski brał udział w wewnętrznych prawyborach Platformy jako kandydat na prezydenta napisała w internetowym magazynie "Slate" (należącym do grupy "Washington Post"), że dotarł do niej piekielny podmuch z piekła, przez jakie muszą przechodzić prezydenckie żony w krajach, gdzie trwają wybory. Bo na przykład dziennikarze byli ciekawi, dlaczego zakochała się w mężu. Jej prostolinijne i szczere odpowiedzi nie pasowały do stylu telewizji śniadaniowych. W mediach pojawiały się wówczas najróżniejsze historie o niej i mężu, których nawet nie chciała prostować, bo skazałaby się na śmieszność. Napisała wtedy, że chyba po raz pierwszy poczuła solidarność z Hillary Clinton, która powiedziała: - Nie podoba się wam, to nie głosujcie na niego. Ale nie mówcie mi o tym, OK? To wtedy jednak Polska o niej usłyszała i stała się znana dlatego, że jest żoną ministra Radosława Sikorskiego. Choć sama dba o to, aby nie pojawiać się na salonach jako celebrytka i żona znanego męża. Ale za granicą jest odwrotnie - tam to Radosław Sikorski jest mężem Anne Applebaum, bo to ona, pisząc felietony do "Washington Post" i śląc je ze swojego gabinetu w Chobielinie, jest w Ameryce bardziej znana i ceniona. Ale między małżonkami nie ma rywalizacji. Radosław Sikorski, znany ze swojej aktywności na Twitterze, wspiera żonę, oznajmiając na przykład, że jej najnowsza książka "Iron Curtain" ("Żelazna kurtyna") jest genialna i że została nominowana do prestiżowej Narodowej Nagrody Książkowej w USA. W języku polskim książka ukaże się jeszcze w tym roku. Przedstawia prawdziwe życie w komunie po II wojnie światowej, straszne czasy stalinizmu w Polsce, na Węgrzech i w byłym NRD.

Znajomi Sikorskich podkreślają, że Anne Applebaum fantastycznie promuje Polskę w świecie. W 2011 r. napisała wraz z przyjaciółką książkę… o polskiej kuchni, która też została wydana na amerykański rynek. Okazała się strzałem w dziesiątkę, a jej nakład szybko został wyczerpany. Ta publikacja to duża gratka z wielu powodów. Po pierwsze, Anne Applebaum wcześniej kompletnie nie miała głowy do kuchni. Gotowała rzadko, prosto i szybko. Ale kiedy zamieszkała w pięknym dworze w Chobielinie pod Bydgoszczą, założyła ogród warzywny i kiedy urodzili się synowie - Aleksander i Tadeusz - to w gotowaniu odkryła relaks i pasję. Opowiadała mi jakiś czas temu: - Dopiero jak zamieszkaliśmy na wsi, w Chobielinie pod Bydgoszczą, i miałam składniki, z którymi nie miałam pojęcia, co robić, musiałam kupić sobie książki kucharskie. I tak zaczęłam się uczyć gotować. Okazało się, że to jest bardzo ciekawe. Na przykład buraki. Znałam je ze Stanów, ale tam można było je kupić tylko w puszkach i były bardzo słodkie. Bardzo ich nie lubiłam. Ale kiedy upiecze się świeżego buraka, a potem doda odrobinę octu balsamicznego, to wychodzi świetna potrawa. I jest to kompletnie coś innego. Dla mnie to było odkrycie, że można robić to inaczej - mówiła. Gości uwodzi gulaszem z dziczyzny. Opowiadała: - W przepisie są sarnina, daktyle i bulwy kopru włoskiego. Wszyscy się tym zajadają.

Najciekawsze jest to, że jej książka zrodziła w świecie modę na polską kuchnię i trąbiły o niej media nie tylko w Ameryce, ale też w Nowej Zelandii czy Kanadzie. Przepisy na barszcz, szczawiową, naleśniki podchwycili światowi krytycy kulinarni, porównując je do smaków Prowansji. Zachwycają się polskim gulaszem i odkrywają, że nasza kuchnia pełna jest świeżych warzyw. Książka Anne Applebaum przełamuje stereotyp ciężkich dań opartych na tłustych mięsach i kartoflach. Bo dzisiejszy polski sposób gotowania zakłada lekkość.

O Chobielinie pod Bydgoszczą mówi: To moje miejsce na Ziemi. Chciałabym tu zostać

W Chobielinie z pegeerowskiej ruiny stworzyła dla rodziny prywatną wyspę, mały raj. W XIX-wiecznym dworku nad Notecią, na skraju wsi ma - jak informuje tablica na bramie - "strefę zdekomunizowaną". Prócz zadbanego ogrodu jest i staw. Posiadłość kupili rodzice Radosława Sikorskiego tuż przez upadkiem komuny. Ona wraz z mężem zaangażowała się w uratowanie pałacyku.

Dom też urządzali wspólnie. Meble robili miejscowi stolarze albo wyszukiwała je na londyńskich aukcjach. Jak pisał "Wprost", zadbała o to, aby wszystko - od łazienki z brytyjską armaturą po ściany w ciepłych kolorach, od stawu przed domem po kort tenisowy - przypominało wiejskie rezydencje średniej i drobnej brytyjskiej arystokracji. Sama w wywiadach mówiła, że to jej miejsce na Ziemi i chciałaby tu zostać na zawsze.

Współpraca: Agaton Koziński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl