Zamiast siedzieć w celach będą pomagać niepełnosprawnym

- Pracy jest sporo, cały czas czekamy na wolontariuszy, ale ci pojawiają się u nas najczęściej w okresie praktyk studenckich. Dlatego wiedząc, że w jednym z sosnowieckich domów pomocy społecznej pomagają więźniowie, zwróciliśmy się z prośbą o podobną pomoc do dyrekcji Zakładu Karnego - mówi Iwona Durek-Sypek, dyrektorka ZSS nr 4.

- Chętnie się zgodziliśmy. Zanim wytypowaliśmy osoby do tego typu pracy, przeanalizowaliśmy to razem z psychologiem. Są to oczywiście osoby z zakładu półotwartego, czyli takie, które mogą podejmować zatrudnienie poza terenem zakładu. Konieczna była konsultacja z psychologiem, bo czeka ich specyficzna praca. Wiele z tych dzieci to niepełnosprawni, także intelektualnie, ważne jest więc, by do kontaktów z nimi wybrać odpowiednich kandydatów - mówi major Zdzisław Pokorski, dyrektor Zakładu Karnego.

Więźniowie będą pomagać nie tylko w szkole specjalnej, ale także w sosnowieckim Centrum Usług Socjalnych i Wsparcia. W sumie będą to cztery osoby.

- Jednego z panów chcemy zaangażować do prac porządkowo-gospodarczych pod kierunkiem konserwatora. W przypadku dzieci poruszających się na wózkach problemem jest spacer. Tu potrzeba zwykłej, fizycznej siły. Ich pomoc się więc przyda. A myślę, że dla więźniów to wyjątkowa forma resocjalizacji. Taka, jakiej nie otrzymają w zakładzie - podkreśla dyrektorka ZSS nr 4.

Coraz więcej osób, przedsiębiorstw i firm przekonuje się do zatrudnienia skazanych, dając im szansę na ułożenie życia.

Z części półotwartej Zakładu Karnego zatrudnionych w różnych przedsiębiorstwach jest aż 480 więźniów.
To plasuje placówkę w Wojkowicach na wysokim, piątym miejscu w Polsce.

W grudniu 2008 roku zgłosiła się też firma z Torunia, która potrzebuje aż 30 pracowników do prac kanalizacyjnych na terenie Piekar Śląskich.