Major "Łupaszka" i emocje

Darek Janowski
Major Zygmunt Szendzielarz - "Łupaszka"
Major Zygmunt Szendzielarz - "Łupaszka" archiwum
Z dr. Piotrem Niwińskim z Uniwersytetu Gdańskiego, współorganizatorem VI Rajdu pieszego śladami żołnierzy majora "Łupaszki", o majorze rozmawia Darek Janowski.

Gdyby przestudiować literaturę przedmiotu i wypowiedzi niektórych dzisiejszych polityków (szczególnie tych z lewa) nasuwa się pogląd, że major "Łupaszka" był postacią kontrowersyjną.
To nie jest prawda o nim. Nie był postacią kontrowersyjną. Wręcz przeciwnie - to postać w pełni jasna, klarowna, co więcej mogąca uchodzić za wzór dla młodych ludzi. Dlatego staramy się go ukazać w autentycznym świetle.

Komunistyczna propaganda oskarżała go o kolaborację z hitlerowcami. To zresztą był jeden z powodów jego rozstrzelania w 1951 roku w mokotowskim więzieniu.
"Łupaszka" był dla komunistów tym, kim dla dzisiejszych Rosjan przywódca czeczeńskich rebeliantów, Szamil Basajew. Jeśli nie udało się schwytać sprawców powojennych rozbojów, zabójstw, kradzieży, to przypisywano je właśnie "Łupaszce". Gdzieś od 1946 roku zaczęto mu dorabiać czarną legendę. Szerzono ją również po jego śmierci. W ten sposób został zamordowany po raz drugi.

Oskarżenia o współpracę pod jego adresem są więc całkowicie bezpodstawne?
Całkowicie. Trzeba pamiętać, że w 1943 i 44 roku - kiedy oddział Szendzielarza walczył na Wileńszczyźnie - sytuacja na tamtych terenach była bardzo skomplikowana. Obok Niemców, wrogo nastawieni wobec mieszkających tam Polaków, byli również Litwini, którzy próbowali nawet ich wysiedlać. I do tego wróg trzeci - partyzantka sowiecka. Po wojnie niektórzy zarzucali majorowi, że prowadził jakieś rozmowy z Niemcami. To nieprawda. Tamtejsze dowództwo AK niekiedy ostrzegało Niemców: "Jeśli nie spalicie wsi, które macie zamiar, to my nie zaatakujemy waszej ekspedycji karnej". Jednak "Łupaszka" nigdy nie brał w nich udziału. W czasie, kiedy miał brać udział w rozmowach z Niemcami doszło do jednej z największych bitew jego 5 Brygady Wileńskiej z niemiecką ekspedycją przeciwpartyzancką pod Worzianami.

Jego przeciwnicy podnoszą jeszcze jeden argument - w kwietniu 1944 roku "Łupaszka" został aresztowany, ale po kilkunastu dniach opuścił więzienie...
Zatrzymali go Litwini z grupą szmuglerów i jako szmugler pod fałszywym nazwiskiem trafił do aresztu w Wilnie. Niewykluczone jednak, że ktoś go rozpoznał, przecież była to znana postać. Moim zdaniem, został wykupiony przez Komendę Okręgu AK. Historycy udokumentowali blisko 20 takich przypadków, a było ich prawdopodobnie ok. 60. Jego zwolnienie podpisał tamtejszy gestapowiec rodem z Austrii, osobnik prawdopodobnie niezideologizowany, który to stanowisko traktował jak synekurę, dzięki której można się wzbogacić. Tezie o współpracy przeczą wydarzenia, które miały miejsce później. Zaraz po wyjściu z więzienia, oddział "Łupaszki" rozbijał w pył niemieckie posterunki, opanowywał miasteczka, rozbijał konwoje z zaopatrzeniem. W tym okresie 5 Brygada zyskała miano jednego z najbitniejszych oddziałów.

Jest jeszcze sprawa ofensywy na Wilno, w której jego brygada nie wzięła udziału, ponieważ tak zdecydował "Łupaszka"...
Działania tamtejszej AK miały być skoordynowane z ofensywą Sowietów. Szendzielarz im nie ufał. Miał żywo w pamięci przypadki mordowania AK-owców przez Rosjan. Nie chciał, by to samo - po wyzwoleniu miasta - spotkało jego ludzi.

Wojna się skończyła, jest końcówka roku 1945, "Łupaszka" pojawia się w Gdańsku.
Do Trójmiasta przeniosła się wileńska komenda AK. Jej dowódca, ppłk Antoni Olechnowicz "Pohorecki" miał swoją kwaterę w Gdyni przy ul. Czołgistów 5, inni zamieszkali m.in. w Oliwie i przy dzisiejszej ulicy gen. Hallera. Szendzielarz podporządkował się "Pohoreckiemu" i zainstalował się przy ul. Podhalańskiej w Gdańsku, gdzie mieszkały jego teściowa i córka. Olechnowicz polecił mu utworzyć oddziały kadrowe, co też "Łupaszka" uczynił. Miały one powstrzymywać terror nowej władzy i utrzymywać okoliczną ludność w przekonaniu, że polska partyzantka istnieje i ma się dobrze. Podporządkowane Szendzielarzowi oddziały były bardzo skuteczne. Próbowało je zlikwidować 16 tysięcy żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, milicjantów i nie udało się. Major dbał o dyscyplinę swoich podwładnych - żeby utrzymać zaufanie ludności, nie mogło dochodzić do żadnych kradzieży czy też rekwizycji. Za żywność płacili pieniędzmi, które zdobywali w miastach, rekwirując je od różnych instytucji i zawsze zostawiali pokwitowanie z podpisem "Łupaszka". Żeby nie wyglądać jak szmondaki, jego żołnierze przed wejściem do wsi, czyścili mundury, buty, broń.

W 1947 roku jego oddziały zostały rozwiązane, choć nie wszyscy wyszli z lasu. Major pomieszkuje tu i tam - w Szczecinie, na Dolnym Śląsku, na Podhalu. Rok później UB rozbił struktury Okręgu Wileńskiego. Wreszcie, 30 czerwca 1948 roku wpada w ręce "ubeków". Okoliczności jego zatrzymania były nietypowe.

Mieszkał wówczas w Osielcu pod Zakopanem. Tę informację UB wycisnął od aresztowanych oficerów Okręgu Wileńskiego. Przez kilka dni obserwowali domostwo. Zrezygnowali z bezpośredniego ataku w obawie, że major będzie się ostrzeliwał i padnie kilka trupów. Użyli więc podstępu. Tego dnia, niedaleko mieszkania "Łupaszki" dało się słyszeć kilka strzałów. Po kilkunastu minutach słychać pukanie do drzwi. W progu stoi młody mężczyzna, zdyszany i wystraszony mówi, że ściga go milicja. Major każe mu ukryć się na strychu. Po jakimś czasie dochodzi do rutynowej wizyty milicjantów. Ci żądają od domowników dokumentów. "Łupaszka" podaje fałszywkę i w tym samym momencie zostaje obezwładniony. Za chwilę po schodach ze strychu schodzi uśmiechnięty "uciekinier", w rzeczywistości funkcjonariusz MO. Ten człowiek jeszcze żyje. Dwa i pół roku major przesiedział w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Po krótkim procesie pokazowym, którego scenariusz przygotował Jakub Berman - członek Komisji Biura Politycznego KC PZPR ds. Bezpieczeństwa Publicznego, nadzorującej aparat represji stalinowskich w Polsce - został skazany na śmierć i 8 lutego 1951 zastrzelony strzałem w potylicę. Pochowano go w zbiorowym grobie, gdzieś na warszawskim Służewcu...

VI rajd pieszy śladami majora "Łupaszki"

21 czerwca, w sobotę, tuż po zakończeniu roku szkolnego, rusza VI Rajd pieszy śladami żołnierzy mjr. "Łupaszki". Potrwa 5 dni.
To jedna z imprez, które - jak twierdzą jego organizatorzy - wpisują się w program patriotycznego wychowania.
Rajd jest skierowany przede wszystkim do młodzieży, ale także do mieszkańców terenów, przez które przebiega jego trasa - Borów Tucholskich i Ziemi Sztumskiej.
Jego głównym celem jest pokazanie uczestnikom Rajdu, czym w rzeczywistości było podziemie niepodległościowe i jego żołnierze. Uczestnicy zapoznają się z historią podziemia poprzez wykłady i materiały historyczne, jakie trafią do ich rąk. Młodzież spotka się z kombatantami.
Kolejny cel rajdu ma szerszy zasięg - to zwalczanie skutków długoletniej propagandy okresu PRL-u wśród ludności zamieszkującej tereny, przez które przebiega trasa marszruty.
Pomysł rajdu powstał w Okręgowym Biurze Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku w 2002 roku, który był motorem działań przez dłuższy czas. Ze względów na zmiany, które nastąpiły w gdańskim IPN, w tym roku jest on organizowany praktycznie samodzielnie przez Szczep Sopockich 70 Drużyn Harcerskich ZHR.
Uczestnicy rajdu (jest ich 150) podzieleni będą na patrole. Po wysłuchaniu wykładów na temat historii podziemia niepodległościowego oraz technik walk partyzanckich (wygłoszone zostaną 21 czerwca o godz. 9 w auli II LO przy al. Niepodległości w Sopocie) wyruszą w teren, maszerując przez Bory Tucholskie a we wtorek zostaną przerzuceni na Ziemię Sztumską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Major "Łupaszka" i emocje - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl