Instytut Myśli Państwowej, czyli polityczny czyściec: Giertych i Marcinkiewicz wracają do gry

Agaton Koziński
Roman Giertych
Roman Giertych Bartek Syta/Polskapresse
Na liście założycieli Instytutu Myśli Państwowej roi się od znanych nazwisk. Kazimierz Marcinkiewicz, Michał Kamiński, Jan Filip Libicki i Stefan Niesiołowski liczą, że IMP pomoże im wejść do europarlamentu. Ale jedynym, który może zbić prawdziwy kapitał polityczny na nowym przedsięwzięciu jest Roman Giertych.

Czy o utworzeniu Instytutu Myśli Państwowej (IMP) wiedział Donald Tusk? Seria rozmów z politykami konserwatywnego skrzydła naszej sceny politycznej (o różnych korzeniach partyjnych) za każdym razem kończyła się na rozważaniach o tym, czy premier wiedział i czy mógł być inspiracją do utworzenia tego think tanku. Ogólna konkluzja tych rozmów brzmi następująco: Tusk prawdopodobnie zaakceptował powołanie do życia IMP (sugeruje to obecność Stefana Niesiołowski w gronie ojców założycieli), gdyż tak naprawdę PO na nim tylko zyskuje. Ale bardzo niewielu członków instytutu może dzięki niemu cokolwiek ugrać. Dla założycieli jest on czyśćcem - ale z niego droga do politycznego raju jest długa, kręta i wyjątkowo ciernista.

Pod przedstawioną w sobotę deklaracją założycielską IMP podpisało się 13 polityków: Zbigniew Chrzanowski, Wojciech Bosak, Stefan Niesiołowski, Kazimierz Marcinkiewicz, Jarosław Jagiełło, Leszek Moczulski, Michał Kamiński, Andrzej Gąsienica-Makowski, Tomasz Szyszko, Jan Filip Libicki, Marcin Libicki, Roman Giertych, Jacek Żalek. Czym chcą się zająć? - Dziś w polskiej debacie publicznej dominuje pyskówka, brakuje miejsca, w którym można by prowadzić w spokoju debatę nad ważnymi sprawami. Chcemy stworzyć takie miejsce - przyznaje w rozmowie z "Polską" Stefan Niesiołowski. - Zależy nam, by przekierować dyskusję publiczną na poważniejsze tematy niż te, które teraz w niej dominują - uzupełnia Roman Giertych.
- To ma być miejsce poważnej wymiany myśli i poglądów w stabloizowanym świecie. Chciałbym zainicjować debaty na temat finansów publicznych, wsparcia nowoczesnych technologii, budżetu zadaniowego, stanu polskiej administracji. Takich debat niestety nie ma - napisał "Polsce" w SMS-ie Kazimierz Marcinkiewicz, gdy poprosiliśmy go o komentarz do jego udziału w tym projekcie.

Giertych przyznaje w rozmowie z "Polską", że deklarację założycielską należy traktować bardziej jako zapowiedź utworzenia IMP niż jako formalne rozpoczęcie działania. - Dopiero w tym tygodniu uruchomimy stronę internetową. Za dwa, trzy tygodnie spotkamy się razem i wówczas dokładnie omówimy formułę działania - zaznaczy były wicepremier. Jednocześnie podkreśla, że IMP oficjalnie rozpocznie swą działalność na wiosnę, gdy zorganizuje dużą debatę dotyczącą polityki zagranicznej. Udział w niej ma wziąć ważny gość z zagranicy, ktoś pokroju Francisa Fukuyamy. Giertych odmówił jednak podania jego nazwiska.

Ojcowie założyciele, z którymi rozmawialiśmy, kategorycznie odżegnują się od związków z polityką i zgodnie podkreślają, że ich inicjatywa nie przerodzi się w przyszłości w ugrupowanie. Jednak fakt, że wśród sygnatariuszy deklaracji założycielskiej są sami politycy, nie ma natomiast ani jednej osoby jednoznacznie kojarzącej się ze światem akademickim, sugeruje, że w utworzeniu IMP warto doszukiwać się drugiego dna. Nasi rozmówcy podkreślają zgodnie: tym dnem są najprawdopodobniej przyszłoroczne wybory do europarlamentu.
Wszystkich założycieli IMP łączy niechęć do PiS. Kamiński, Jan Filip Libicki i Marcinkiewicz jako byli członkowie tej partii oraz Giertych jako były koalicjant są wiarygodni w krytyce działania działań Jarosława Kaczyńskiego i PiS. I pod tym względem istnienie instytutu jest na rękę Donalda Tuska - będzie on mógł cudzymi rękoma wyjmować gorące kasztany z ognia. Z kolei członkowie IMP liczą, że w zamian za pomoc, jaką udzielą Tuskowi w walce z PiS, ten zrewanżuje się im miejscami na listach do Parlamentu Europejskiego.

- Proszę zwrócić uwagę, że wśród założycieli IMP znajdują się sami przegrani politycy. Nie ma tam ani jednego nazwiska, przy którym można by napisać, że daje ono nadzieję na przyszłość - mówi "Polsce" konserwatywny polityk, który prosił, by nie ujawniać jego nazwiska.

Właśnie dlatego instytut jest politycznym czyśćcem. Nie można bowiem wykluczyć sytuacji, że Tusk jednak zdecyduje się wpisać na listę wyborczą któregoś z jego członków. Warunki są jednak dwa. Po pierwsze, pomoc w walce z PiS. Po drugie, zaangażowanie w kampanię. O ewentualną wyborczą promocję starać się mogą Niesiołowski, Marcinkiewicz, Kamiński, Jan Filip Libicki. Ale żaden z nich (może poza Niesiołowskim) nie może liczyć na to, że dostanie tzw. miejsce biorące (za takie uważa się miejsce w pierwszej trójce listy wyborczej). Będą mogli liczyć co najwyżej na pozycje w drugiej części list, a więc takie, z których mandat można zdobyć tylko w przypadku bardzo udanej kampanii wyborczej i dużej popularności wśród wyborców. Trudno się spodziewać, by którykolwiek z wymienionych polityków zdołał przez ten polityczny czyściec przejść.

Jedynym, który może zbić kapitał polityczny na tym think tanku, jest Roman Giertych. Nie przypadkiem on najmocniej zaangażował się w cały projekt. - Prace instytutu będą finansowane z prywatnych pieniędzy jego założycieli. Na razie nie zatrudniamy nikogo do prowadzenia biura. Wszystkie prace organizacyjne wykonują osoby, które zatrudniam w swojej kancelarii prawniczej - mówi nam były wicepremier.

Warto podkreślić, że Giertych ma dopiero 41 lat. Wyraźnie widać, że od dawna szuka sposobu na powrót do głównego nurtu politycznego. Ale jednocześnie wyraźnie nie szuka szansy na doraźny efekt, typu miejsce na liście wyborczej. On stosuje strategię długiego marszu. Angażuje się w różne inicjatywy, które mają jeden cel: pozwalają zapomnieć wyborcom o tym, że jako szef Ligi Polskich Rodzin był koalicjantem Jarosława Kaczyńskiego i Samoobrony Andrzeja Leppera. Gdy to osiągnie, pewnie znów będzie próbował walczyć o najwyższe urzędy w państwie. Dla niego instytut także jest czyśćcem. I chyba on ma największe szanse na to, by trafić z niego do politycznego raju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl