Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wach: Straciłem serce do boksu

Redakcja
Jan Hubrich
Rozmawiamy z Mariuszem Wachem, który po przegranej walce z Władimirem Kliczką został przyłapany na stosowaniu sterydów anabolicznych.

Na 15 stycznia ma Pan zarezerwowany bilet lotniczy do Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z planem poleci Pan wznowić przygotowania w Global Boxing?
Tego jeszcze nie wiem. Ciągle czekam na decyzję niemieckiej federacji w kwestii sankcji, jaka zostanie na mnie nałożona. Od tego uzależniam, czy spakować walizkę i wsiąść do samolotu.

A jeśli do tego czasu nie pozna Pan werdyktu?
To będę musiał przesunąć wylot. Tym bardziej że po zabiegu stopy jeszcze przez pewien czas nie będę mógł trenować.

Może Pan wreszcie zdradzić, jaki rodzaj sterydów anabolicznych wykryto w Pana organizmie?
Sam już się dowiedziałem, ale mam zabronione, by o tym mówić.

Stwierdzono duże stężenie dopingu?
Według mojej wiedzy, wykryto minimalną ilość. Przynajmniej tak mi mówiono, bo ja tej informacji na oczy nie widziałem. Zresztą nie znam się na takich parametrach.

Nielegalna substancja była wprowadzana do Pana organizmu przez długi czas?
Na pewno… Największe podejrzenia padają na trenerów, ale coś więcej trudno mi powiedzieć. W tej sprawie planuję swoje prywatne dochodzenie, ale na razie nie chcę nikogo oskarżać publicznie.

Krąg podejrzanych poszerzył się?
Poza Juanem de Leonem i Marcinem Machulą miałem o wiele większe grono osób, które dość mocno pomagało mi w przygotowaniach. Co do tych ludzi nie jestem wszystkiego pewny.

Widać, że im więcej upływa czasu, tym uważniej patrzy Pan na ręce szkoleniowców.
Niby tak, ale ja jestem takim typem człowieka, który nikogo nie oczernia nie mając pewności i niezbitych dowodów na czyjąś winę.

W efekcie to Panu przypięto łatkę dopingowicza i traci Pan argumenty na własną obronę.
Dlatego przez pewien czas w ogóle przestałem udzielać się w mediach. Przekonałem się raz i drugi, że to bez sensu, więc zrobiłem krok w tył.

Ludzie Panu nie wierzą, bo faktem jest, że każdy sportowiec złapany na dopingu, broni swojej niewinności do końca.
Dostałem propozycję od jednej z gazet, by uwiarygodnić się badaniem na wykrywaczu kłamstw. Odmówiłem, bo wiem, że to byłoby pożywką dla mediów, więc w odpowiedzi zostałem "zjechany" i zgnojony. Niech proponują takie spektakularne metody podejrzanym o morderstwa. Ja nie mam zamiaru wdawać się z nimi w dyskusje.

Wspiera Pana środowisko bokserskie?
Z tym jest różnie. Od wielu zawodników otrzymałem życzenia na święta, ale też widzę, że część na pewno się odwróciła. Widocznie takie mieli rozkazy z góry.

Od kogo?
W polskim boksie są wpływowi ludzie.

Stracił Pan serce do boksu?
Muszę przyznać, że tak. W ostatnich dwóch miesiącach oglądałem tylko walkę Tomka Adamka. Transmisji innych pojedynków nie szukałem, w ogóle przestałem interesować się wydarzeniami w tym sporcie. Nie trenuję z przymusu, lecz nawet nie ciągnie mnie na salę. Chociaż dzisiaj (w piątek - przyp. AG) jadę porozmawiać z chłopakami, m.in. z Marcinem Wyką, asystentem w mojej szkółce.

Chodzą Panu po głowie czarne myśli na temat zakończenia kariery?
Myślę, że to mi przejdzie. Mam duże wsparcie rodziny, przyjaciół i najbliższych znajomych, którzy twierdzą, że nie powinienem się załamywać. W czwartek byłem w hali Wisły na treningu sekcji zapasów. Na razie w roli widza zafundowałem sobie odskocznię, ale powrót do boksu być może zacznę od trenowania zapasów. Po takiej aferze potrzebuję trochę czasu, by dojść do siebie, a karierę będę odbudowywał małymi kroczkami. Chciałbym jeszcze trochę powalczyć.

Stałą Pana odskocznią są prace wykończeniowe przy nowym domu?
Tak naprawdę to kolejna bolączka (śmiech). Dopiero teraz trzeba dużo zachodu, żeby dom ze stanu surowego wyszykować pod klucz. Cały czas pracuje ekipa remontowa i wszystko wskazuje, że przeprowadzimy się jeszcze w tym roku.

Dysponuje Pan już pieniędzmi zarobionymi w walce z Kliczką?
Tak, mniej więcej w umówionej kwocie trafiły na moje konto.

Potrącono Panu gażę?
Trochę tak. Na początku inne były ustalenia, później wyszły pewne niedomówienia, ale ogólnie jest dobrze.

Rozmawiał Artur Gac

Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska