Pionierska operacja zastawki serca w Zabrzu

Jest pierwszą Polką, u której lekarze wymienili zastawkę aortalną, transportując ją przez tętnicę udową. Nie trzeba było zatrzymywać krążenia ani rozcinać mostka, jak w tradycyjnych zabiegach.
Ta medyczna ekspedycja odbyła się pod kontrolą monitora. Od punktu wyjścia do celu dzielił ich metr - przez tętnicę chorej pacjentki. Dzięki specjalnemu cewnikowi kardiolodzy wprowadzili do miejsca przeznaczenia nową zastawkę owiniętą wokół balonika. Stara zastawka została wepchnięta na ściany aorty, by nowa mogła rozpocząć pracę. Operacja trwała półtorej godziny.

- Stan zdrowia pacjentki oceniamy jako zadowalający - podkreśla prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie dokonano tego pionierskiego zabiegu.

Pani Janina cierpiała na stenozę aortalną. To wada serca, która powoduje, że przez zwężoną zastawkę nie przepływa wystarczająca ilość krwi z lewej komory serca do aorty. Potem dochodzi do przerostu lewej komory serca. Chory czuje się coraz gorzej.

- Pacjenci często tracą przytomność, mają zawroty głowy - wyjaśnia prof. Jan Poloński, kardiolog ze śląskiego centrum.

Stenoza aortalna jest trzecim po nadciśnieniu tętniczym i chorobie niedokrwiennej serca najpoważniejszym problemem kardiologicznym występującym u pacjentów. Jest zdradliwa, bo bywa, że przez długi okres nie daje objawów. - W przypadku naszej chorej operacja była jedynym ratunkiem. Zabieg ten jest szczególnie komfortowy dla osób starszych ze współistniejącymi np. chorobami nerek, płuc, cukrzycą - wyjaśnia prof. Poloński. - A warto dodać, że chorzy po 80. roku życia to nie jest rzadkość, jak jeszcze nie tak dawno temu, ale codzienność oddziałów kardiologicznych.

Nowy sposób wymiany zastawki nie daje tylu powikłań, co tradycyjny, pacjenci zaś szybciej odzyskują sprawność. Pani Janina kilka godzin po zabiegu rozmawiała z lekarzami.
- Ta możliwość leczenia jest stosowana z powodzeniem od dwóch lat w Europie Zachodniej i USA - mówi profesor Marian Zembala. - Ważne, że medycyna rozwija się w kierunku coraz skuteczniejszej pomocy seniorom.

Także w Zabrzu doszło do pionierskich udanych zabiegów wszczepienia zastawki aortalnej poprzez małe nacięcie w okolicach serca tzw. drogą przezkoniuszkową z 4-centymetrowego małoinwazyjnego nacięcia.

Implantacja zastawek miała miejsce 26 listopada u dwóch bardzo chorych pacjentek - 77--letniej i 81-letniej. Obie panie obecnie czują się dobrze.

Podobne zabiegi zostały wykonane także w Krakowie i Katowicach (w I Klinice Kardiochirurgii prof. Andrzeja Bochenka).

- Zaletą nowej metody jest usunięcie wady aortalnej serca i jej ciasnego zwężenia ze zwapnieniem, a jednocześnie zminimalizowanie liczby powikłań - mówi prof. Zembala.

Ta metoda na świecie została zastosowana już u prawie 3 tys. pacjentów. Jest ona zarezerwowana tylko dla chorych starszych, ze współistniejącymi licznymi obciążeniami w postaci niewydolności nerek, chorób płuc, utrudniających znacząco intubację i oddychanie za pomocą respiratora, a także po przebytych uprzednio operacjach kardiochirurgicznych.

- Wielu z tych chorych byłoby zdyskwalifikowanych do leczenia operacyjnego, ze względu na wysokie ryzyko zabiegu - dodaje prof. Zembala.

Zabrzańskie pacjentki, pomimo licznych obciążeń przedoperacyjnych, zabieg zniosły bez powikłań.
Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu to najlepszy szpital kardiologiczny i kardiochirurgiczny w Polsce.

To właśnie tu doszło do spektakularnych operacji, począwszy od pierwszego udanego przeszczepu serca w 1985 roku dokonanego przez prof. Zbigniewa Religę.

W zabrzańskim centrum doszło też do pierwszego w kraju jednoczesnego prze-szczepu serca i płuc oraz serca i nerek. Prowadzony jest też jedyny w Polsce program transplantacji płuc. W 2008 roku wykonano tu 39 transplantacji serca, w tym 7 u małych dzieci oraz 11 transplantacji płuc.
Tu odbywają się nowatorskie zabiegi, w tym małoinwazyjne operacje w chorobie niedokrwiennej serca i naprawie zastawek mitralnych.