Śmierć za czary - taki wyrok usłyszała kobieta, która w 1511 roku, w okolicach świąt wielkanocnych, spłonęła na poznańskim Chwaliszewie. Był to pierwszy taki proces w Polsce. Niewykluczone, że ofiara tamtych wydarzeń doczeka się własnego pomnika. Pod petycją w tej sprawie podpisało się na razie ponad 100 osób, jednak zwolenników pomysłu cały czas przybywa.
Skazana czarownica miała, przy pomocy nieczystych sił, zatruć piwo w sześciu warzelniach - narażając na straty lokalnych przedsiębiorców, a ich klientów... na rewolucje żołądkowe. Źródła historyczne nie podają personaliów kobiety ani szczegółów procesu. Wiadomo jednak, że "Staruszka z Chwaliszewa" spłonęła na stosie. Teraz jej historię mogą poznać lepiej zarówno turyści, jak i sami poznaniacy.
- W naszym mieście możemy oglądać przede wszystkim pomniki mężczyzn. Poznań jest pod tym względem bardzo patriarchalny. Tymczasem ja równie chętnie oglądam w przestrzeni publicznej siłę męską, co żeńską - tłumaczy Ewa Łowżył, założycielka Kontener Art, pomysłodawczyni budowy pomnika.
Jak wyjaśnia, dramatyczne wydarzenia z przeszłości, powinny być przestrogą dla następnych pokoleń. Warto więc o nich pamiętać. Poza tym, pomnik czarownicy z Chwaliszewa, może stać się atrakcją turystyczną.
- To bardzo dobry pomysł pod warunkiem, że pomnik będzie ciekawy. Może jakaś inscenizacja świetlna - zastanawia się Oleksiy Artyshuk, wykładowca UAM i przewodnik miejski, który kilka lat temu starał się o organizację inscenizacji procesu pierwszej czarownicy. - Z Ostrowa Tumskiego na Stary Rynek turyści jadą zwykle autokarem. Pomnik może zachęcić ich, by pokonywali tę trasę pieszo, dowiadując się, przy okazji czegoś nowego i ciekawego.
Dla wielu przewodników pomnik czarownicy byłby też punktem wyjścia, by opowiedzieć o dawnych wydarzeniach. Jego powstanie, podobnie jak w przypadku dyskusji o innych poznańskich pomnikach, może wywołać jednak pewne kontrowersje.
- Na przykład środowisk kościelnych. W Poznaniu nie stanął pomnik Chrystusa, a chce się upamiętnić czarownicę - zauważa Oleksiy Artyshuk.
Katarzyna Kretkowska, radna SLD i członkini komisji kultury ma nadzieję, że pomnik jednak powstanie.
- Liczę na to, że większość osób w Radzie Miasta poprze ten pomysł - mówi radna SLD. - Sama podpisuje się pod nim obiema rękami. Wymazywanie z historii kobiet uwidacznia w naszym mieście także brak ich pomników. Co do samej czarownicy - pomnik tej nieszczęsnej mieszkance Chwaliszewa niewątpliwie się należy, także ku refleksji. Wprawdzie stosy chwilowo nie płoną, ale obsesyjny lęk przed siłą kobiecej niezależności w społeczeństwie pozostał.
Zdaniem pomysłodawczyni budowy pomnika, mógłby on, wraz z tablicą upamiętniającą, stanąć np. w parku na Chwaliszewie. Jest to jednak sprawa otwarta, podobnie jak jego forma. - Chcemy wywołać dyskusję na ten temat - mówi Ewa Łowżył. - W sprawie wyglądu pomnika mogą wypowiedzieć się lokalni architekci lub studenci Uniwersytetu Artystycznego.
Pieniądze na umieszczenie symbolu czarownicy w przestrzeni publicznej poznańskiego symbolu mogą pochodzić np. z budżetu obywatelskiego lub crowdfundingu (tzw. "finansowanie społecznościowe").
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?