18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Zawód szpieg: Kłamstwa, samotność i strach

Krzysztof M. Kaźmierczak
Vincent V. Severski i Aleksander Makowski
Vincent V. Severski i Aleksander Makowski Fot. Waldemar Wylegalski
O kłamstwie, samotności, zwłaszcza w święta, strachu i stresie wyniszczającym życie osobiste oficerów wywiadu pisze Krzysztof M. Kaźmierczak, który rozmawiał z byłymi polskimi szpiegami Vincentem V. Severskim i Aleksandrem Makowskim.

Filmy z Bondem, chociaż są oparte na powieściach pisanych przez prawdziwego angielskiego szpiega, to z realiami pracy w wywiadzie mają niewiele wspólnego. Szpieg rzadko jest uzbrojony. O wiele ważniejszym i na co dzień powszechnie używanym narzędziem autentycznych 007 jest nie pistolet, tylko kłamstwo. Szpiedzy uczą się oszukiwać bez zmrużenia oczu, szkolą się jak przechytrzyć wykrywacz kłamstw. Kłamanie jest w ich fachu równie nierozłączne jak silny stres, strach towarzyszący wykonywanym zadaniom i nieraz dotkliwa samotność związana z obowiązkiem zachowania w tajemnicy swojej pracy.

- Z założenia wywiad to jest praca dla ludzi odpornych psychicznie. Jeśli takiej odporności się nie ma lub ją się traci, to szybko to wychodzi ponieważ stresy się nakładają. Zwykle objawia się to agresją wobec kolegów. Gdy taka odporność zaczyna pękać, to przekłada się to na życie osobiste. Jeśli samemu się tego nie zauważa lub nie dostrzegą tego przełożeni to może to mieć opłakane skutki dla służby i dla rodziny - przestrzega Aleksander Makowski, były PRL-owski szpieg, a później tajny współpracownik polskiego wywiadu m.in w Afganistanie. - Obciążenia związane z pracą operacyjną mogą zresztą ujawnić się dopiero po latach, tak jak ze stresem bojowym. Tak mogło być właśnie ze Sławkiem Petelickim - dodaje ex-szpieg.

Zdaniem byłych oficerów wywiadu realia szpiegowskich filmów sprowadzają się głównie do tego, że nie można pracować w wywiadzie i być abstynentem. Do alkoholu ma się cały czas dostęp i pije się go w ramach obowiązków służbowych. Paradoksalnie to akurat sporadycznie staje się poważniejszym życiowym problemem szpiegów.

- Na prawie 30 lat w służbie tylko dwa razy zetknąłem się przypadkami, że koledzy mieli kłopoty z alkoholem. W obu udało się im pomóc - mówi Vincent V. Severski, który prawdziwe nazwisko ukrywa pod literackim pseudonimem.

Jego zdaniem alkohol nie rozwiązuje problemu radzenia sobie ze strachem, który jest nieodłączną częścią pracy szpiegów podczas wykonywania tajnych misji. Porównują oni walkę ze strachem do przygotowań spadochroniarza do skoku. Jeśli dokładnie przejrzy swój spadochron i go przygotuje to ogranicza się ryzyko, że się on nie otworzy.

- To samo trzeba cały czas robić pracując w wywiadzie. Sprawdzając wszystkie opcje eliminuje się ryzyko. Do strachu trzeba podejść racjonalnie, a wtedy da się z nim żyć, można go kontrolować. Nawet wykonując misje w tak niebezpiecznych krajach jak Afganistan, gdzie bardzo łatwo stracić życie - twierdzi Makowski. - Najważniejsze że nie można nigdy być brawurowym. To ładnie wygląda w filmach, ale w pracy szpiegowskiej się nie przydaje. Wręcz przeciwnie, oficer wywiadu, który daje się złapać lub zabić tylko przysparza kłopotu swojej służbie

Przyznaje jednak, że czasem ma się ograniczony wpływ na kontrolowanie strachu. Kiedy był w USA jeden z jego kolegów zdradził, przeszedł na stronę CIA i wsypał wszystkich z rocznika. Podczas pobytu za oceanem Makowski stracił też kiedyś immunitet dyplomatyczny i w każdej chwili groziło mu aresztowanie przez amerykański kontrwywiad.

Szpiegom udaje się okiełznać strach, ale specyfika służby, głównie stres i konieczność głębokiej konspiracji mają swoją cenę. Odbijają się na życiu osobistym szpiegów.

W akceptowaniu sposobu życia oficera wywiadu nie pomaga wcale to, że małżonki szpiegów znają specyfikę ich pracy, a nawet przechodzą specjalne szkolenia organizowane np. przed wyjazdami za granicę. Żony dowiadują się na nich jak się zachowywać, gdy mąż pełni służbę pod przykrywką pracownika dyplomatycznego ambasady. Bywa, że same także w pewnym stopniu uczestniczą w działaniach wywiadowczych. Dzieje się tak jednak bez wprowadzania ich w szczegóły pracy wywiadu.

- W świecie szpiegowskim istnieje niepisana zasada, że nawet bardzo wrogo nastawione wywiady nie ruszają rodzin szpiegów. Oczywiście nie oznacza to, że można wykorzystywać swoich bliskich zlecając im zadania do wykonania. Czasem jednak żony odgrywają przydatne role, pomagają nam, chociaż o tym nie wiedzą. Przykładowo bywało, że jechałem z żoną na bazar na zakupy, ona je robiła, a ja dzięki temu wymykałem się prowadzonej za mną obserwacji. To bardzo przydatne. Niestety, zdarza się, że bliscy oficerów sami stają się celem inwigilacji, co jest dla nich dolegliwe, bo narusza intymność - wyjaśnia Severski.

Praca w wywiadzie jest trudna do zaakceptowania przez bliskich szczególnie w okresach świątecznych, jeśli trzeba być wówczas poza domem.

- Żona bardzo źle znosiła święta beze mnie, chociaż wiedziała na czym polega moja praca. A mój syn nie mógł nigdy zrozumieć dlaczego ojca nie ma tak często w domu. Nie mogłem mu tego wytłumaczyć i powiedzieć gdzie pracuję. Dowiedział się o tym dopiero wtedy, gdy miał 18 lat. Wcześniej myślał, że wykonuję inny zawód. Byłem dla niego dyplomatą, biznesmenem, a kiedyś też dziennikarzem - zdradza Severski.

Wyjaśnia, że żona nigdy nie wiedziała co on konkretnie robi. Nie mógł nawet powiedzieć do jakiego kraju wyjeżdża, ani pod jakim nazwiskiem tam występuje.

- Żona widziała, że czasem wracam opalony, a innym razem wychudzony i to wszystko. Nie raz miałem pokusę, by podzielić się z nią tym, co przeżyłem, ale musiałem milczeć. Nawet jak dostałem odznaczenie za jakiś sukces to nie mogłem zaprosić bliskich na jego wręczenie, ani powiedzieć za co je otrzymałem. To nie było łatwe do zniesienia - przyznaje ex-szpieg

Mimo szkolenia i wieloletniego doświadczenia szpiedzy wcale nie mają nerwów ze stali. To efekt pracy ze zwiększonym poziomem adrenaliny. Mówią, że czuje się ją przez kilka pierwszych lat pracy, a później się już tego nie zauważa. To staje się stanem naturalnym. Praca w stałym napięciu miewa dotkliwe skutki dla najbliższych.

- Rodziny szpiegów nierzadko z trudem znoszą ich pracę. Moja rodzina także cierpiała, a małżeństwo miało trudne okresy. Ze względu na mój stan wywołany wieloletnią pracą operacyjną. Niestety, zepsute nerwy się nie odnawiają. Miałem kiedyś bardzo trudny czas z tego powodu, nic na to nie można było zaradzić, ale w końcu lekarz mi pomógł. Wcale nie lekami. Zalecił mi malowanie żołnierzyków i sklejanie modeli statków. Robiłem to po trzy godziny dziennie i dzięki temu udało mi się pozbierać i nasze małżeństwo przeżyło - opowiada Severski. Jego były przełożony z czasów PRL zapłacił jednak za szpiegowski zawód rozwodem.

- Moje małżeństwo rozpadło się przez moją pracę - przyznaje Makowski. - Żonę poznałem już wtedy, gdy byłem szpiegiem. Ona akurat nie miała problemu z zaakceptowaniem fachu, który wykonuje, bo tak jak ja, pochodziła z rodziny szpiegowskiej. Ale nie mogła znieść długotrwałego pobytu za granicą, gdy zostałem wysłany na 4,5 roku do Nowego Jorku. Styl życia jaki wiedliśmy jej nie odpowiadał.

Tak jak w filmach, również w rzeczywistości zdarzają się małżeństwa szpiegowskie. Wydawało się, że to idealne rozwiązanie - bo któż zrozumie szpiega tak dobrze jak inny szpieg. W praktyce jednak takie związki mają zwykle niedługi żywot. To najczęściej efekt kumulacji nieprzeciętnego stresu związanego ze służbą w wywiadzie.

Ratunkiem dla szpiegów jest przyjaźń. Ale ma ona inny wymiar niż dla większości z nas. Oficerowie wywiadu zwykle bowiem zrywają więzi łączące ich z przyjaciółmi z dzieciństwa i młodości. Kiedy kończą szkołę wywiadu to trzymają się z kolegami ze swojego rocznika. To silne więzi, bo zawód szpiega wciąga człowieka w całości. Kiedy już pozna się ABC swojej pracy, powącha się "prochu", przeżyje pierwsze przygody na misjach zagranicznych, to gdy wraca się do swojego środowiska ze szkoły, czy miasta rodzinnego to trudno już się w nim odnaleźć.

- Człowiek siedzi przy piwie z dawnymi kolegami, słucha ich, uśmiecha się, ale myślami jest gdzie indziej. Nie ma się już wspólnego języka. Nic im nie można o sobie powiedzieć. Trzeba wymyślać jakieś bajki. Ich i nasz świat szybko się rozjeżdżają. Dlatego szpiedzy przyjaźnią się głównie ze szpiegami. Przed sobą nie musimy się ukrywać - mówi Severski.

Aleksander Makowski
W latach 1972-1990 funkcjonariusz Departamentu I MSW (wywiadu), absolwent prawa oraz studiów podyplomowych na Harvardzie. W latach 70. pracował w USA zajmując się rozpracowaniem centrali CIA, a w latach 1988-1990 był rezydentem wywiadu w Rzymie i zajmował się Watykanem i "Solidarnością". W 1990 roku negatywnie zweryfikowany i zwolniony z MSW. Do 2007 roku był tajnym współpracownikiem polskiego wywiadu cywilnego i wojskowego w Afganistanie. Został ujawniony w raporcie z likwidacji WSI.

Vincent V. Severski
Prawnik z wykształcenia, do wywiadu wstąpi w 1981 roku. W czasach PRL zajmował się m.in. działalnością obcych służb specjalnych oraz rozpracowywaniem "Solidarności". Po pozytywnej weryfikacji został ponownie zatrudniony w wywiadzie. Uczestniczył w ponad 140 misjach w kilkudziesięciu krajach świata. Odszedł ze służby na własną prośbę w w 2007 roku. Obecnie zajmuje się pisaniem książek o tematyce szpiegowskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zawód szpieg: Kłamstwa, samotność i strach - Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl