Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorka zamiotła śledztwo pod dywan. Odszkodowanie pokrzywdzonej zapłacą podatnicy

Marcin Rybak
Małgorzata Ossmann od lat czeka na sprawiedliwość
Małgorzata Ossmann od lat czeka na sprawiedliwość Janusz Wójtowicz
Podatnicy zapłacą 20 tysięcy złotych odszkodowania za zamiatanie pod prokuratorski dywan sprawy błędu w sztuce lekarskiej. Winna bałaganu prokurator Justyna D. nie zostanie obciążona tą kwotą.

Chodzi o ujawniony we wrześniu skandal ze śledztwem, dotyczącym lekarskiego błędu. Jego ofiarą padła Małgorzata Ossmann ze Środy Śląskiej. Zarzuty przestępstwa usłyszał prof. Andrzej K., szef dolnośląskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego i kierownik kliniki ginekologii przy ul. Chałubińskiego. Miał przyczynić się do śmierci dziecka pani Ossmann.

We wrześniu wyszło na jaw, że akta tej sprawy zaginęły. Wygląda to tak, jakby doszło do próby jej zatuszowania. Zarzuty przestępstwa prof. K. usłyszał cztery lata temu. Rok później akta miały być wysłane do poznańskiego Zakładu Medycyny Sądowej z prośbą o dodatkową opinię biegłych lekarzy. Wcześniej wydali oni już opinię, która pozwoliła na postawienie profesorowi zarzutów.

Dopiero we wrześniu okazało się, że akt w Poznaniu nigdy nie było i nie wiadomo, gdzie się znajdują. Prowadząca śledztwo prokurator Justyna D. - gdy ją zapytano, gdzie są akta - zasłabła i trafiła do szpitala. Gdy o sprawie zrobiło się głośno, akta w tajemniczych okolicznościach się odnalazły w Białymstoku. Ale jak tam trafiły - nie wiadomo.

Co więcej, w materiałach wrocławskiej Prokuratury Rejonowej Śródmieście znaleziono dziwną korespondencję z Zakładem Medycyny Sądowej w Poznaniu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rzekome pisma nigdy z Poznania nie wysłano.

Zachowanie prokurator D. badają legnicka prokuratura i rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Apelacyjnej.

Kilka dni temu Sąd Okręgowy przyznał pani Ossmann 20 tys. zł odszkodowania za "przewlekłość". To maksymalna suma, jaką można dostać za przeciągającą się sprawę przed sądem lub w prokuraturze. Z uzasadnienia decyzji sądu wynika, że sprawa jest tak oczywista, iż nie wymaga "dalszej argumentacji". Tym bardziej że nawet sama prokuratura bez protestów zgodziła się na odszkodowania.

Czy teraz podatnicy będą mogli odzyskać swoje 20 tysięcy złotych od prokurator D., gdyby dowiedziono jej prawomocnie zaniedbania w tej sprawie?

- Przepisy nie dają takiej możliwości - mówi nam rzecznik Prokuratury Apelacyjnej prokurator Marek Ratajczyk.

Rzecznik dodaje też, że z własnej kieszeni prokurator może zapłacić tylko, jeśli bezprawnym działaniem przyczynił się do niesłusznego skazania, oraz m.in. "niewątpliwie niesłusznego aresztowania lub zatrzymania".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska