Żydostwa nie da się zakopać, czyli kim są i jak żyją Żydzi w Polsce

Anita Czupryn
Rabin Szalom Ber Stambler
Rabin Szalom Ber Stambler FOT.BARTEK SYTA/Polskapresse
Według żydowskiego prawa religijnego Żydem jest ten, kto miał matkę Żydówkę. Ale z Żydami w Polsce jest różnie. Różnie też podaje się ich liczbę, a każdy z nich ma inną historię i doświadczenia. O tym, kim są dziś Żydzi mieszkający w Polsce, pisze Anita Czupryn.

Jedni chodzą do synagogi raz w tygodniu, inni od wielkiego święta, a są też tacy, którzy nie chodzą tam nigdy. Ale bywa, że w szabat zapalają świece, zmawiają kidusz nad kielichem wina i jedzą koszerne dania. Jeszcze inni nie trzymają koszer, nie palą świec, za to studiują żydowskie teksty i chcieliby swoje dzieci wychować w wierze judaistycznej. Są też i tacy, którzy swoje korzenie odkryli całkiem niedawno, już jako dorośli. Łączy ich jedno - żydowska tożsamość. Ale na pytanie, kim są dziś Żydzi mieszkający w Polsce, nawet oni nie znajdują jednoznacznej odpowiedzi. I różne liczby są podawane - raz mniejszość żydowska szacowana jest na 6 tys. osób, ale jeśli weźmiemy pod uwagę członków gmin żydowskich, to mamy już tylko 2 tys. Żydów, którzy mają świadomość swoich żydowskich korzeni, może być w Polsce od 20 do 100 tys. Historia każdego z nich jest inna i inne są ich doświadczenia.

Miriam Gonczarska z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, studentka Yeshivat Maharat w Nowym Jorku

Miałam siedem lat, gdy zmarł mój ojciec i został pochowany na cmentarzu żydowskim. Chodziłam tam i wiedziałam, że żydowskość to nie jest coś, co da się zakopać. Ojciec wcześniej niechętnie mówił na ten temat. Mówił, że wszyscy ludzie, bez względu na narodowość, powinni być szanowani. Jednak czasem przynosił do domu macę czy grał ze mną w dreidel, gdy byliśmy sami, czasem zapominał się - śpiewał pieśni, które rozświetlały go od środka, choć mnie przepełniały dziwnym smutkiem. Dopiero później skojarzyłam to z żydowskimi obrzędami. W domu był też papierowy zwój Tory, pięcioksięgu Mojżesza - miniatura. Ta dziwna, okrągła książka bardzo mnie intrygowała, a ojciec nie pozwalał mi jej dotykać. W końcu wygrałam, ojciec pokazał mi hebrajskie literki, powiedziałam, że kiedyś przeczytam tę książkę w oryginale i teraz, po latach dotrzymuję tej spontanicznie danej obietnicy. Było dla mnie jasne, że Tora dla mojego ojca to była jego największa świętość.

Wychowywałam się w rodzinie, w której toczyło się podwójne życie - może gdyby ktoś spojrzał z boku, nie znając szczegółów, zobaczyłby pobożnych katolików. Rodzice nie chcieli rzucać się w oczy. Mimo to nie umiałam się porządnie przeżegnać. Mój ojciec był znaną osobą, dziennikarzem. Myślę, że krążyły plotki o moim pochodzeniu. Chodziłam na religię, póki nie usłyszałam, że Żydzi nieochrzczeni nie trafią do nieba. Nie wahałam się, by zaprotestować: Moi dziadkowie zostali zamordowani najprawdopodobniej przez osoby ochrzczone i ci chrześcijanie pójdą do nieba, jeśli dokonają ze swej zbrodni pokuty, a moi dziadkowie nie, choć byli pobożni całe życie i to oni byli ofiarami? Dlaczego Bóg miałby stosować takie podwójne standardy? Ksiądz za te komentarze wyrzucił mnie z religii. I dobrze. Jestem wierna wierze moich przodków, mój wybór jest trudny, jednak dzięki niemu mogę być sobą i pomagać innym odzyskiwać swoje miejsce w świecie.

Jako nastolatka, jeszcze w latach 80. chciałam nauczyć się hebrajskiego. Przychodziłam do Instytutu Żydowskiego, ale nie chciano ze mną rozmawiać. W synagodze Nożyków, jedynej czynnej wtedy bożnicy w Warszawie, nie czułam się mile widziana. Po latach dowiedziałam się, że komuniści zagrozili ocalałym z Holokaustu ostatnim religijnym Żydom w stolicy, że jeśli w synagodze zacznie się pojawiać młodzież, to synagogę zamkną. Komunistom nie przeszkadzał żyjący Żyd, ale już duchowość żydowska, religijność - bardzo. Katolicyzm był tolerowany przez system, judaizm - nie. W latach 80. zaangażowałam się w podziemną działalność, w domu była nielegalna drukarnia. Mama ze wzruszeniem czytała mi artykuły Dawida Warszawskiego.

- Żydzi są jeszcze w Polsce i są w podziemiu - ucieszyła się. Dawid Warszawski ujawnił się po 1989 r. i wtedy okazało się, że to Konstanty Gebert. Ja również po 1989 r. stałam się "publiczną Żydówką". Ale już w latach 1991-1993 przyszły pierwsze bitwy o władzę i na pierwszy ogień poszły kwestie żydowskie, znów rozpoczęło się wykopywanie ludziom korzeni. Nawet te bardziej umiarkowane środowiska zaczęły się obawiać, że za bardzo idą z Żydami. Nikt nie chciał mieć takiej opinii, bo to, co żydowskie, kojarzyło się z wrogim, obcym, wstydliwym. Wtedy rozumiałam, że musimy odtworzyć struktury, musimy mieć oparcie we własnym środowisku. Musimy też dzielić się wiedzą z Polakami, pokazywać nasze doświadczenia. Spotykałam się ze szkolną młodzieżą, udzielam wywiadów. Nie mieliśmy żadnych struktur, a międzynarodowe środowiska patrzyły na nas z niedowierzaniem. Panowało przekonanie, że wszyscy Żydzi wyjechali z Polski. Cała ta sytuacja była absurdalna i powodowała, że ludzie nie chcieli mówić o swojej tożsamości, trudno było namówić ludzi, by chcieli wracać do korzeni. Nasze namowy brzmiały jak głosy środowisk, które na to naciskały z innych względów: jak ktoś ma żydowskie korzenie, powinien się ujawnić. Ale jakie to ma znaczenie, że mam żydowskie korzenie? I dlaczego mam o tym mówić?

Przez ostatnie 10 lat wiele w Polsce się zmieniło, jeśli chodzi o stosunek do Żydów. Wejście do UE, coming outy innych mniejszości, nawet Euro 2012 - wszystko to otworzyło polskie społeczeństwo. Antysemityzm, jeśli się zdarza, ma prymitywny charakter: chuligańskie wybryki na żydowskich cmentarzach, zaczepki słowne, wyzwiska, napisy budynkach synagog. Tylko… w kraju, w którym miał miejsce Holokaust, akty wandalizmu na żydowskich obiektach zbyt często są umarzane ze względu na niską szkodliwość czynu. Czasem mam wrażenie, że wiele osób, włączając osoby wykształcone, prawników, nauczycieli akademickich, intelektualistów i dziennikarzy, choć rzadko dzielą się tym, wciąż myślą o nas w sposób stereotypowy.

Po II wojnie światowej Żydzi albo stracili swoją wiarę, albo się bali. W judaizmie ważne jest, co się robi, nie tylko to, w co się wierzy. Nawet gdy staramy się nie rzucać w oczy ze swoją religią, trudno ją ukryć. "Nie jesz kanapki z szynką? Jesteś Żydem?". Faszyzm zniszczył struktury biologiczne, ocalał jeden, dwóch na sto, całe rody zaginęły, a komunizm - resztki duchowości tych, którzy ocaleli. Przekaz między pokoleniami został przerwany. To, że ktoś ma dziadka Żyda, w żaden sposób nie odróżnia takiej osoby od reszty współobywateli. Strach przed innością jednak jest tak silny w Polsce, że ludziom odbiera zdolność wszelkiej refleksji. Słowo "Żyd" na tyle często wywołuje irracjonalne reakcje, że nie dziwi, iż osoby posiadające korzenie wciąż się boją albo nie chcą, albo nie wiedzą, jak wrócić. Stereotypy to jednak niejedyny powód, niektórzy nie czują się dość żydowscy, by tę tradycję kontynuować, nie wynieśli jej z domu, a o swoim pochodzeniu często dowiedzieli się, kiedy mieli 30 czy 50 lat. To nie są proste historie.

Dziś w Polsce mamy wiele różnych kategorii osób pochodzenia żydowskiego, które czują się Polakami, są też żydowscy Polacy, polscy Żydzi, Polacy wyznający judaizm. Każdy jest inny. Jeden jeździ co dwa tygodnie do Izraela, a drudzy nigdy w życiu tam nie byli. Jeden zmaga się z katolicką rodziną, a drugi ma jej poparcie i podrywa dziewczyny na swoją żydowskość.

Jeszcze inni - jak ja - podróżują między Polską, Izraelem a Nowym Jorkiem. Jestem członkinią i pracowniczką Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, ta gmina jest moim domem. Moja działalność to również inne pola: członkostwo w elitarnej loży B'nai B'rith czy Drugiego Pokolenia, którego członków łączy wspólna trauma rodziców związana z Holokaustem. Należę też do Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Jestem ortodoksyjną żydówką zainspirowaną postmodernizmem, liberalizmem.

Urodziłam się kobietą, to daje mi wyjątkowy los, nie zrezygnuję z możliwości intelektualnych, duchowych, przywódczych i nie będę udawała głupszej, niż jestem, tylko dlatego, że taki jest model kobiety. Bywa, że czuję się w Polsce osamotniona ze swoją wiedzą, zanurzeniem w żydowskim tekście, fascynacją prawem żydowskim - halachą. Znajomi mówią: "Miriam, jaką ty masz ogromną wiedzę!", a ja chciałabym być z tą swoją wiedzą gdzieś pośrodku, a nie w czołówce żydowskich ekspertów.

Tylko że to wszystko, co było w Polsce przed wojną, całe to królestwo edukacji żydowskiej, judaistyki, dziś istnieje w ograniczonej formie, powoli się odradza. Mam poczucie, że ten wspaniały, fascynujący, mistyczny, bogaty duchowo tekst żydowski jest tu, w Polsce, we własnej ojczyźnie prawie nieznany. Nęci mnie praca naukowa, bycie wśród pierwszych w historii żydowskiej kobiet autorek respons halachicznych, a to może oznaczać mieszkanie albo w USA, albo w Izraelu. To nie znaczy jednak, że Polska przestanie być dla mnie ważna. Byłoby łatwiej, gdyby tylko Polska przepracowała swój strach. Wciąż żydowscy turyści w Polsce spotykają nieprzyjemności, jak ostatnio w Krakowie. To nie wróży dobrze na przyszłość.

Malka Kafka, właścicielka restauracji promujących współczesną, zdrową kuchnię koszerną

Gdy byłam dzieckiem, marzyłam, aby mieć Pierwszą Komunię Świętą albo sypać kwiatki na Boże Ciało. Ale nie byłam ochrzczona i do komunii też nie poszłam, chociaż moja babcia i moja ciocia załamywały nade mną ręce: "Dziecko, jak ty nie pójdziesz do komunii, nie znajdziesz męża. Jak nie będziesz katoliczką, nie wyjdziesz za mąż, nic ci się w życiu nie uda". Ale moi rodzice nie chodzili do kościoła, a chrzty, jakie zdarzały się w rodzinie, też były rzadkie.
Rodzice mają żydowskie pochodzenie, ale pochodzą z rodzin mieszanych i zasymilowanych. O żydowskich korzeniach dowiedziałam się z dokumentów po śmierci dziadka. To ja zajęłam się jego pogrzebem, a potem w jego mieszkaniu w Poznaniu odkryłam dokumenty, z których wynikało, że przeżył Oświęcim. I nie to było dla mnie wstrząsające, ale to, że nigdy wcześniej o tym nie słyszałam. "Wszyscy chcieliśmy o tym zapomnieć i ukryć fakt żydowskiego pochodzenia" - powiedział tata. Mój dziadek chciał nawet zmienić nazwisko na Kawka, bo wydawało mu się, że to będzie bardziej polskie. Moje dojrzewanie do żydowskiej tożsamości zaczęło się od poszukiwania duchowości. Przez lata wychowana w ateizmie chciałam znaleźć Boga. Kiedyś zaczepiła mnie na ulicy Cyganka: "Powróżę, powróżę" - była bardzo nachalna. Nie byłam dla niej zbyt miła. Rzuciła na mnie klątwę: "Nigdy nie znajdziesz męża". I rzeczywiście tak to wyglądało. Miałam kilka poważnych związków, ale kończyło się w momencie, kiedy nie dopuszczałam możliwości ślubu kościelnego albo mówiłam, że moje dziecko nie będzie ochrzczone. Małżeństwa międzywyznaniowe nie mają sensu, bo nawet jeśli partnerzy są zgrani, to rodziny będą wywierały bardzo duży wpływ. Zwłaszcza w katolickiej Polsce na ochrzczenie dziecka kładzie się ogromny nacisk. Klątwa działa - myślałam, gdy kończył się związek.

Pewnego razu znajomi z Izraela zaprosili mnie do synagogi na szabat. I tam nagle zdałam sobie sprawę, że nareszcie znalazłam miejsce, do którego należę, że jest to coś, co rozumiem. Zaczęłam pochłaniać wiedzę. Wtedy niewiele było książek, szukałam w internecie, no i szybko zaczęłam przestrzegać koszerności. To samo dotyczyło szabatu. Odnalazłam swoje miejsce w żydowskim świecie, w judaizmie. Wsiąknęłam w to środowisko. W momencie, kiedy zrozumiałam, kim jestem, powiedziałam: "Boże, teraz daj mi męża". Pomogłam Bogu, zapisałam się na fora internetowe, gdzie Żydzi szukają partnerów, i poznałam Michaela - Izraelczyka. Korespondowaliśmy kilka dni, w końcu zadzwonił, po trzech dniach znajomości telefonicznej zapytał, czy zostanę jego żoną. Pomyślałam, jak to jest ten, którego wyprosiłam, to Bóg wie, co robi, i bierze za to odpowiedzialność, ja się temu poddaję. Po dwóch tygodniach przyjechał do Polski, zaczęliśmy przygotowywać ślub. Od siedmiu lat jesteśmy małżeństwem i to był dobry wybór.

W naszym domu jest prawdziwy, żydowski świat. Nie mam telewizora, szkoda mi czasu na to. Mam dwa komplety naczyń, do mięsa i do mleka, trochę fajnych książek, szczególnie mąż lubuje się w książkach o tematyce religijnej, dziełach rabinicznych. W piątek wieczorem zaczyna się szabat. To pamiątka dzieła stworzenia - wszystko, co miało być stworzone, zostało. Teraz podziwia się, jak doskonale jest stworzony, więc zakazane jest wszystko, co wiąże się z tworzeniem, z fizycznym kreowaniem. Jedzenie jest przygotowane, telefony powyłączane, wszyscy wiedzą, że odpoczywam. Jak zaczyna zmierzchać, jest akcja wyłączania świateł. Na szczęście istnieje zegar szabatowy, który automatycznie włącza i wyłącza światło. Nie muszę więc siedzieć po ciemku albo przy świetle przez całą noc. To jedyny dzień, w którym mogę się też wyspać. Dużo czytam, jem. To też moment, który przymusza rodzinę, aby być razem. Z dziećmi gra się w gry, niehazardowe, bo Żydzi nie uznają hazardu, ale Chińczyk, zgadywanki, wychodzi się na spacer, rozmawia się ze sobą. Jestem kosmopolitką, nie ma znaczenia, w jakim kraju żyję, ale jak już jestem w jakiejś społeczności, działam na jej rzecz, bo to część mojego życia. Mogłabym wyjechać z Polski, nie jestem patriotką, uważam, że granice doprowadzają do wojen. Ale wierzę, że każdy przychodzi na świat w jakimś celu, mamy swój kawałek świata do naprawienia. Pociągnęła mnie w judaizmie idea naprawy świata i odpowiedzialności za świat. I tak ja, Malka Kafka, jestem odpowiedzialna za świat. Czy Żydzi w Polsce są szczęśliwi? Pewnie jedni tak, inni nie. Mnie jest dobrze, ale ja nie zostałabym w miejscu, w którym byłoby mi źle.

Jan Śpiewak, pracuje w Muzeum Historii Żydów Polskich. Socjolog. Współzałożyciel Żydowskiej Ogólnopolskiej Organizacji Młodzieżowej

Mama od dziecka zabierała mnie do synagogi, skończyłem żydowską podstawówkę, w wakacje wyjeżdżałem na żydowskie obozy. Od dziecka wiedziałem, kim jestem. Ale na pytanie, co to znaczy dziś być Żydem w Polsce, pewnie każdy odpowie inaczej. Dla tych, którzy odkryli swoją żydowskość i traktują ją jak ja - jako rodzaj rodzinnej tradycji - bycie Żydem to codzienność. Wychowałem się w mieszkaniu mojego dziadka, spałem w jego pokoju, umarł, jak miałem dwa lata, ale zawsze ze mną był, bo zostały jego książki. Był historykiem, badał zbrodnie Wehrmachtu wykonane nie tylko na Żydach, ale też na Polakach, w czasie wojny był partyzantem, a po wojnie - aktywnym członkiem żydowskiej społeczności. Nigdy nie ukrywał pochodzenia, był liderem w żydowskiej społeczności w Warszawie. Wszystko to ukształtowało moją tożsamość. Nie czuję sprzeczności między tym, że jestem Polakiem, bo urodziłem się tu i tu mieszkam i moim językiem jest polski, a między tym, że jestem też Żydem. Ale nie jestem religijny, nie bywam często w synagodze i nie będę udawać, że trzymam koszer. Mam dziewczynę Żydówkę, choć 90 proc. moich żydowskich znajomych nie ma tego szczęścia. Jesteśmy rozrzedzeni, jeśli chodzi o tożsamość, najczęściej ktoś miał babcię czy dziadka Żyda, ale ojciec i matka to już małżeństwo mieszane.

Jesteśmy podzieleni poglądowo. Jeden z nas jest dziennikarzem "Gazety Polskiej", ktoś głosował na Palikota, inny jest twardym platformersem, a inny bije skinów. I wszyscy spotykamy się przy jednym stole. Spaja nas też państwo Izrael, z którym czujemy silny związek. Każdy z nas tam był, lubimy tam jeździć i los Izraela nie jest nam obojętny. To nas też spaja. Powrót do korzeni naszej generacji jest jeszcze jakoś możliwy dzięki dziadkom, którzy żyją, rodzicom, którzy pamiętają, ale już nasze dzieci będą miały trudniej. Jeśli uda mi się założyć rodzinę, to chciałbym, aby moje dzieci były wychowane w wierze. Żyję w dwóch światach. Ten, który mnie otacza, uczestniczy w kulturze żydowskiej, jest otwarty, to ludzie, którzy chodzą do kina, czytają książki, kupują płyty. Ale jest też inny świat, który znam z internetu. To świat sfrustrowany, zakompleksiony, który nie jest zadowolony z przemian, jakie się dokonały w Polsce w ostatnich 20 latach. Nie mogę się nadziwić, ile znajduję antysemickich komentarzy pod jakimkolwiek postem na temat Izraela czy społeczności żydowskiej. Ta ilość jest wstrząsająca. W internecie jest na to przyzwolenie. Ale w sferze publicznej już go nie ma. I nawet Roman Giertych był w Jedwabnem. Dyskusja o zbrodniach Polaków dokonanych na Żydach się toczy, nikt jej nie knebluje, za chwilę wyjdzie film Pasikowskiego, ogromna praca została wykonana. Tego procesu nikt już nie zatrzyma.

Rabin Szalom Ber Stambler, przewodniczący Chabad-Lubavitch w Polsce
Mieszkam w Polsce od siedmiu lat, tu wychowuje się czwórka moich dzieci, a trójka się urodziła. Reprezentuję ruch chasydzki, a jego idea polega na tym, że nie żyjemy tylko dla siebie. Mieszkam 300 metrów od Umschlagplatz - ostatniego przystanku tamtego pokolenia, gdzie przelała się krew moich przodków, mojego narodu i zadaję sobie pytanie, co tu robię? To pytanie, które każdy Żyd w takim miejscu sobie zadaje. Ale odpowiedzią jest nie to, że należy stąd wyjechać, ale że ma być dobrym człowiekiem i tym usprawiedliwić tu swoją obecność. Nie przyjechałem do Polski, aby wieść lepsze życie i przyjmować honory.

Żydzi, którzy mieszkają w Polsce, potrzebują centrum, miejsca, gdzie mogą się spotkać, porozmawiać, poczytać o kulturze, religii, historii, obchodzić wspólnie święta. Wszystko to kiedyś mieli, ale to już nie jest ta sama Polska, która oferuje Żydom to samo, co przed wojną, a nawet po wojnie. Jednak i po 1968 r. w Polsce trochę Żydów zostało. Kiedy jechałem tu w 2005 r., wiedziałem, że ten kraj na świecie nie ma najlepszego wizerunku, często słyszałem hasło, że Polacy to antysemici. Nic z tego się nie potwierdziło. Spotkałem ludzi, którzy nie tylko tolerują Żydów, ale są nimi zainteresowani. Myślę, że nawet w Izraelu nie ma takiego zainteresowania tym, co się dzieje w innych religiach, jak w Polsce. Życzę, aby polscy Żydzi mieli takie aktywne zainteresowanie ich religią i kulturą jak Polacy. Ale Polacy nie mają kryzysu tożsamości. Żydzi dobrze pamiętają złe wydarzenia, to wszystko powoduje, że ci, co zostali, są zmęczeni. Być może gdybym ja się tu urodził, też nie przyznałbym się, że jestem Żydem. Ale urodziłem się w Izraelu, w otoczeniu religijnym, nie wyobrażam sobie, aby w sobotę włączyć światło. Jednak nie ma nic, co robi mnie lepszym Żydem od nich.

Otworzyliśmy w Warszawie jesziwę (rodzaj wyższej szkoły talmudycznej), mamy uprawnienia rabinackie. To dobra wiadomość dla świata, że Polska nie tylko kiedyś była dobrym miejscem dla Żydów, ale też teraz jest z czego być dumnym. Mamy studentów z zagranicy, ale to jeszcze nie jest to osiągnięcie, chcielibyśmy, aby polscy Żydzi też tu studiowali. Jeden znakomity cadyk z Krakowa sprzed wojny powiedział: Polska to jest jedyny kraj dla Żydów. Polska to po hebrajsku Polin, co oznacza: tu należy mieszkać, a dokładniej: tu należy nocować. Nie ma drugiego takiego państwa na świecie. W Izraelu miałem lżejsze życie, jedzenie koszerne, wykształcenie dla dzieci. Chasydzi mieszkają zwykle w swoich osiedlach, nie angażują się dla świata. Ale Chabad-Lubavitch jest inny, nasze przymierze nakazuje nam zadbać o innych. Dlatego ośrodki Chabad-Lubavitch można spotkać na całym świecie, jest nawet na Alasce, aby nieść ludziom autentyczną religię i tolerancję, bo szanujemy każdego Żyda, niezależnie, czy jest on religijny, czy nie. Dlatego tu jestem. Nie przyjechać tutaj byłoby egoizmem z mojej strony.

Spotkałem tu adwokatów, dziennikarzy, lekarzy pochodzenia żydowskiego, większość z nich rzadko odwiedza synagogę. Niewielu z nich jest aktywnych religijnie. Nie jestem tu po to, aby stali się religijni, ale aby ich tożsamość była jasna. Staram się nie czekać na ich przyjście, tylko wychodzić naprzeciw, robić marketing przez media, internet. Wydaliśmy dwie książki: "Ekonomię w judaizmie" i ostatnio: "Ku życiu, które ma sens", podsumowujące podejście rebe Lubavitza do życia, żałoby, radości, pieniędzy, dzieci, liderów. Mam nadzieję, że ta książka będzie pomocna również Żydom, a i Polacy zrozumieją, na czym polega nasza religia. Żydzi mogą być w Polsce szczęśliwi, póki będą żyć według swojej prawdy. Bo człowiek nie może być tym, kim nie jest.

Anita Czupryn

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl