Straż miejską trzeba szybko zlikwidować

Rozmawia Paulina Nowosielska
Zamiast poprawy bezpieczeństwa jest patologia, której nie wolno dłużej finansować - mówi Krzysztof Liedel, ekspert Collegium Civitas ds. bezpieczeństwa i obronności w rozmowie z Pauliną Nowosielską.

Straż Miejską, gdy powstawała, reklamowano, że będzie chroniła nas na wzór formacji powołanej w Nowym Jorku przez Rudolpha Giulianiego. Dlaczego nic z tego nie wyszło?
Najprościej powiedzieć, że wypaczono pierwotną ideę straży miejskiej. Miały to być typowe służby miejskie odpowiedzialne przed władzami danego miasta. Miały odciążyć policję w bardzo konkretnych sprawach - zadbać o porządek publiczny, ruch drogowy, walczyć z nielegalnym handlem na ulicach, chuligaństwem, piciem alkoholu i nieobyczajnym zachowaniem w miejscach publicznych.

Dziś już wiadomo, że był to koncert życzeń.
Bo każdy z burmistrzów czy prezydentów miast, gdy dostał możliwość tworzenia straży, robił ją na wzór policji. I straż zamiast znaleźć dla siebie niszę, dublowała zadania policji. To dlatego jej funkcjonariusze tak intensywnie lobbują dziś na rzecz wzmocnienia swoich uprawnień. Głównie posiadania środków przymusu, w tym również broni, ale też świadczeń emerytalnych na wzór policyjnych. Mam wrażenie, że niektórym ludziom w straży coś się pomyliło.

Może nie podoba im się opinia parkingowych czy ludzi od ścigania w parku drobnych pijaczków?
Dlatego zgodzę się z opinią, że w straży miejskiej pracują często niedowartościowani i mocno sfrustrowani ludzie.

Czy poza Ameryką idea straży miejskiej gdziekolwiek się sprawdziła?
Tak. Na przykład w Szwecji czy Holandii. Tam policja miejska sprawdza się bardzo dobrze. W innych krajach istnieją wyspecjalizowane jednostki policji tylko do ochrony porządku publicznego. Jednym słowem w większości poradzono sobie, wprowadzając jasny podział ról.

Skoro w Polsce to się nie udało, to może lepiej zlikwidować tę formację?
Tak byłoby najlepiej. W ten sposób odeszłoby utrzymywanie całej administracji i biurokracji. A zaoszczędzone pieniądze należałoby przeznaczyć na dofinansowanie policji, tak by skuteczniej działała w prewencji.

Problem w tym, że tym służbom od początku zarzucano upolitycznienie. Czy decyzja o ich rozwiązaniu nie zostałaby również uznana za polityczną?

Od takich podejrzeń się nie ucieknie chociażby dlatego, że straż powoływali prezydenci i burmistrzowie, czyli politycy pełną gębą. Zaczynając od prezydenta Warszawy. Sama decyzja powinna jednak zostać podjęta wyłącznie w oparciu o wyniki pracy straży. A te, delikatnie mówiąc, nie są rewelacyjne.

Coraz głośniej mówi się, że funkcjonariusze straży działają na pograniczu prawa lub wręcz je łamią.

Podstawowym źródłem patologii jest tu punktowy system rozliczania i motywowania ludzi. Ilość nałożonych mandatów, ukaranych osób czy zatrzymanych nie mówi za wiele o funkcjonariuszu. To społeczeństwo powinno wystawić ocenę. W Ameryce na przykład co jakiś czas ocenia się komendanta policji. I jeśli ludzie uznają, że nie czują się bezpiecznie, to taki zły szeryf zdejmowany jest ze stanowiska. Taki system powinien działać i u nas.

Straż od początku miała radykalnie poprawić nasze bezpieczeństwo. Takie ciśnienie na sukces musi być źródłem patologii.
Fakt, odtrąbiony sukces byłby niezłym argumentem w walce o przywileje. To naganna praktyka. Niestety powszechna we wszystkich służbach mundurowych. Choć niby straż miejska miała być od tych patologii wolna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Straż miejską trzeba szybko zlikwidować - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl