- W ciągu dziesięciu dni mieliśmy siedem różnych kontroli - mówi Turczyński. - Gołym okiem widać, że to sterowana akcja. Nie będę dalej w czymś takim uczestniczył. Sprawy prowadzenia lokalu zostawiam siostrze. Strażacy ograniczyli nam do 50 liczbę widzów w głównej sali koncertowej. Odwołać musieliśmy dwie duże imprezy, straty sięgnęły 2 mln zł. Po kilku dniach przysłali pismo, że jednak się pomylili i ze swojej decyzji się wycofują. To kpina.
Adam Hałasa, zastępca komendanta sopockiej straży pożarnej, twierdzi, że podlegli mu pracownicy nie pomylili się, ograniczając liczbę widzów na drugim piętrze lokalu.
- Podczas kontroli dzierżawcy nie byli w stanie przedstawić wymaganych dokumentów - wyjaśnia. - Dlatego ograniczono liczbę widzów. Kiedy tylko donieśli nam dokumentację, decyzję zmieniliśmy.
Adam Hałasa dodaje, że problemem była nie tylko sala koncertowa Zatoki Sztuki, ale także taras. W miejscu tym nadal obowiązuje ograniczenie liczby osób do 50.
- W projekcie taras dolny w ogóle nie miał być przeznaczony dla gości - przypomina Adam Hałasa. - Nie opracowano nawet warunków ewakuacji z tego miejsca. Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego dopuścił później taras do użytkowania, ale stało się to już bez naszej opinii. Wysłaliśmy więc zawiadomienie do WINB.
Hałasa dodaje też, że kontrole strażaków, wbrew temu, co mówią dzierżawcy Zatoki Sztuki, w ostatnich dniach nie zostały nasilone.
- Wielokrotnie ich uczulałem, osobiście rozmawiałem, aby respektowali przepisy przeciwpożarowe - twierdzi. - Ale dopiero teraz zaczęli z nami współpracować.
Czytaj więcej na temat Zatoki Sztuki w Sopocie
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?