Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jechali pociągiem Szczecin-Kraków ponad... 24 godziny [WIDEO, ZDJĘCIA]

Katarzyna Kojzar
Pociąg Bryza ze Szczecina miał dojechać do Krakowa w środę o godz. 6.58. Był jednak opóźniony. Pasażerowie wysiedli w stolicy Małopolski po godz. 21.

WIDEO: Ogromne opóźnienie pociągu "Bryza" Szczecin - Kraków

Autorzy: Paulina Piotrowska, Marcin Karkosza, Jan Latała (Gazeta Krakowska); TVN24, X-News

Na twarzach pasażerów, którzy w środę o godzinie 21 wysiedli z pociągu na dworcu w Krakowie, malowała się wściekłość i zmęczenie. Nie brakowało jednak i żartów.

Mieli za sobą 25 godzin jazdy. - Szybciej dotarlibyśmy ze Szczecina do Krakowa rowerami - ironizują Anna i Stanisław, którzy przyjechali pod Wawel na wesele. - Już baliśmy się, że nie zdążymy na sobotnią uroczystość - mówią.

Kiedy ci sami ludzie dzień wcześniej wsiadali ok. godziny 20 w Szczecinie do TLK Bryza, nie podejrzewali, że mają przed sobą najdłuższą podróż w życiu. Niektórzy pasażerowie wykupili kuszetkę - przecież mieli jechać całą noc. Planowany przyjazd pociągu do Krakowa: godz. 6.58. Wygodnie, bez przesiadek.

Mniej więcej o tej samej porze, kiedy Bryza kierowała się w stronę Małopolski, inni pasażerowie jechali pociągami Chrobry i Światowid do Szczecina oraz Szczecinianinem do Warszawy. Gdy około godz. 21 wszystkie cztery składy przejeżdżały trasą Dobiegniew - Bierzwnik (woj. zachodniopomorskie), rozpętała się burza, która powaliła drzewa. Konary spadły na tory, blokując przejazd pociągom. - Nagle usłyszeliśmy huk, zgasło światło - relacjonuje Anna Miłosz, która jechała ze Szczecina do domu, do Buska Zdroju. Składy stanęły na kilka godzin. - Przewoźnicy autobusowi z uwagi na trudne warunki na drogach, odmówili udostępnienia komunikacji zastępczej - czytamy na stronie PKP Intercity.

Dotarliśmy do zapisu wewnętrznych komunikatów służb odpowiedzialnych za utrzymanie ruchu. Według nich, PKP w skrajnych przypadkach stara się pomóc pasażerom. Dlatego dla siedmiu osób zamówiono taksówkę, żeby zdążyli na samolot startujący we Wrocławiu, a dla jednej samochód, który przetransportował ją na przeszczep nerki.

Pociągi do Szczecina z Krakowa i Warszawy połączono w jeden skład. Dotarł on na miejsce w środę około godz. 14. Miał w sumie 16 godzin opóźnienia. Jak relacjonowali pasażerowie, w czasie podróży nikt nie informował ich o tym, co się dzieje. Dodatkowo w wyniku awarii przez kilka godzin nie można było korzystać z toalet.

Z kolei pociąg do Krakowa dotarł po 21. Po uprzątnięciu gałęzi, został skierowany na objazd przez Kostrzyn. To automatycznie wydłużyło czas przejazdu, a co za tym idzie, zwiększyło opóźnienie. W efekcie wyniosło ono 14 godzin. - Na ten pociąg sprzedaliśmy 250 biletów i mniej więcej tyle osób znajdowało się na pokładzie - informuje Beata Czemerajda z biura prasowego PKP Intercity.

- Jeżdżę koleją od 50 lat, a takiego opóźnienia jeszcze nigdy nie przeżyłem - mówi Aleksander Gajdek z Rzeszowa. - Co gorsza, PKP przesadnie się nami nie interesowało. Obiecali, że w Krakowie będzie czekać na nas obsługa, która pokieruje do przesiadek i powie, gdzie możemy coś zjeść. Oczywiście, na miejscu nikogo nie zastaliśmy - dodaje.

Pasażerowie narzekają także na posiłki, które obiecało PKP. Dla połowy osób zabrakło kanapek, więc jeśli nie mieli ze sobą prowiantu, musieli zaspokoić głód wodą i wafelkiem oferowanymi przez przewoźnika. Aby uspokoić zmęczonych podróżą pasażerów, PKP zapewnia, że uzyskają stuprocentowy zwrot kosztów przejazdu.

Współpraca: Marcin Karkosza, Jan Latała

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska