Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twaróg w „Strefie Biznesu”: Słuchajmy mistrzów, zarządzanie firmą to nie błahostka

Marek Twaróg, redaktor naczelny DZ
Prawdopodobnie wszyscy menedżerowie i wszyscy właściciele firm słyszeli o kwadracie Eisenhowera, niekiedy zwanym macierzą, siatką albo polami. Wszyscy bowiem zapewne słyszeli o tym słynnym zdaniu prezydenta Stanów Zjednoczonych: „To, co ważne, rzadko bywa pilne, a to, co pilne, rzadko bywa ważne”. Choć w praktyce wielu zarządzających firmami pewnie przypomina sobie bardzo pilne i bardzo ważne zadania, to jednak – co do zasady – coś w tym jest. Dość powiedzieć, że zarządzanie czasem, będące konsekwencją tego zdania, to dziś bardzo popularna metoda stosowana przez wielu szefów. Czym jeszcze się kierują? Co wiedzą na temat zarządzania?

Dopowiedzmy na początek, by nie było wątpliwości. Z tej refleksji Eisenhowera wynika następujący podział zadań na cztery kategorie: zadania pilne i ważne, zadania niepilne i ważne, zadania pilne i nieważne oraz zadania niepilne i nieważne. Te pierwsze najlepiej robimy sami i natychmiast, te trzecie delegujemy, te czwarte ignorujemy w ogóle. A te drugie… A tym drugim poświęcamy cały swój czas. Bo to one są najważniejsze, to właśnie po to jest w firmie menedżer, to właśnie takie projekty ostatecznie umacniają firmę, dodają pewności pracownikom, że rozwija się ona w dobrym kierunku i – mimo zawieruch na rynkach – twardo trzyma się kierunku i mądrych priorytetów.

To jedna z wielu wskazówek, niekiedy już nawet traktowana anegdotycznie. Czy jednak polscy menedżerowie lubią takie teorie zarządzania? Czy nie nazbyt często ufają intuicji, dają się ponieść emocjom chwili, zapominają o projektowych wymogach, konieczności analiz? Co jakiś czas publikuje się ciekawe, choć niekiedy o wątpliwej wartości naukowej, raporty na temat jakości polskich menedżerów i popełnianych przez nich błędów. Niemal zawsze znajdziemy tam punkt o „nieomylności szefa”, która sprowadza firmę na manowce, równie często jest coś o „braku komunikacji” albo o „nieoczywistych priorytetach”. Każde takie zestawienie obarczone jest niestety klątwą statystyki, która – jak wiadomo – dowodzi wielu ważnych prawd, ale również tego, że ja na spacerze z moim psem (gdybym tylko go miał) mamy po trzy nogi. Statystycznie.

Dlatego też od pierwszego numeru „Strefy Biznesu” zapraszamy na łamy szefów, praktyków, ludzi z biznesowym i życiowym dorobkiem, którzy dzielą się z nami swoim „dekalogiem mistrza”. Nie ma tu ogólnych złotych zasad, są raczej wskazówki konkretnych menedżerów i właścicieli, które pozwalają zrozumieć, dzięki czemu udało im się osiągnąć sukces.

Był już u nas Jerzy Podsiadło, szef Weglokoksu, był Dariusz Lubera, szef Tauronu, był Bogdan Fiszer, szef Conbelt. W najnowszym numerze jest Rafał Czechowski, prezes Imago PR. To ludzie, którzy kierowali i kierują wielkimi firmami i znają teorię, lecz nigdy nie stracili z oczu życiowych prawd. Może te prawdy są najważniejsze?

Marek Twaróg
redaktor naczelny „Dziennika Zachodniego”, gdzie powstaje “Strefa Biznesu”

Najnowszy, wrześniowy, numer „Strefy Biznesu” znajdą Państwo w większości dobrych punktów sprzedaży prasy. Polecamy lekturę m.in:

  • Wiesław Likus opowiada, dlaczego zainwestował w luksusowy Hotel Monopol w Katowicach
  • Macieja Jaglarza odpytujemy z jego drogi biznesowej. Jak to się stało, że kupił najwyższy katowicki wieżowiec Altus?
  • Wszystkie oblicza katowickiej loży Business Centre Club, której stuknęło 20 lat
  • Temat numeru: targi górnicze w Katowicach. Tu spotyka się elita branży.
  • Na okładce Mirosław Bendzera, prezes Famuru. Mówi: „Nasza strategia to Go Global”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!