Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych już zarabia na "złotym pociągu"

Artur Szałkowski
Dariusz Gdesz / Polska Press
Goldenburg, Złotobrzych, wAubrzych - to kolejne żartobliwe nazwy Wałbrzycha, pojawiające się po ogłoszeniu informacji o odnalezieniu tu "złotego pociągu". Władze miasta świetnie wykorzystują tę okazję do promocji. W czwartek planowana jest w Wałbrzychu wizyta sporej grupy dziennikarzy, reprezentujących największe i najbardziej prestiżowe tytuły prasowe oraz stacje telewizyjne z całego świata. Miasto samo rozesłało do nich zaproszenia. Tymczasem wałbrzyski Zamek Książ przygotował specjalną ofertę dla turystów - złoty pakiet. W cenie (1499 zł za trzy dni) jest zwiedzanie podziemnych tuneli pod miastem, można będzie zobaczyć nieudostępniane dotąd turystom pomieszczenia na terenach dwóch największych atrakcji regionu: Zamku Książ oraz Starej Kopalni.

– W mediach na całym świecie ten temat jest przez cały czas wałkowany, a w relacjach dziennikarskich wciąż pojawia się pytanie: Why Wałbrzych? Dlaczego Wałbrzych? Spróbujemy na nie odpowiedzieć – mówi Krzysztof Urbański, prezes gminnej spółki Zamek Książ w Wałbrzychu. – Mamy zgodę Polskiej Akademii Nauk na wejście do podziemi pod zamkiem Książ. Dziennikarzom pokażemy również inne obiekty związane z II wojną światową na terenie Wałbrzycha i opowiemy o historii miasta .

Również w przyszłym tygodniu Wałbrzych ma ruszyć z autopromocją, która nawiązuje do tajemnic miasta z okresu II wojny światowej. Na razie szczegóły przedsięwzięcia również otacza aura tajemnicy. To najlepsze przykłady, że Wałbrzych potrafi wykorzystać swoje tzw. „pięć minut” w światowych mediach, co bez wątpienia będzie miało przełożenie na liczbę turystów, czy eksploratorów przyjeżdżających do naszego miasta. To z kolei jest równoznaczne z istotnym zastrzykiem finansowym dla lokalnej gospodarki.

Według szacunkowych wyliczeń, gdyby Wałbrzych chciał uzyskać w mediach na całym świecie, tyle czasu antenowego, a także szpalt gazetowych oraz internetowych, ile poświęciły dotychczas na sprawę „złotego pociągu”, to musiałby zapłacić około 60 mln zł. Tymczasem reklama Wałbrzycha jest za darmo i na tym nie koniec. Kolejne kroki poczynione w temacie ukrytego w tunelu na terenie miasta pociągu, mogą potrwać kilka lat. Będą więc kolejne doniesienia mediów na całym świecie związane z tym tematem i kolejna darmowa promocja Wałbrzycha.

– Historia księżnej Daisy, czy wystawa Metamorfozy Zamku Książ, zeszły na dalszy plan. Większość turystów wypytuje przewodników po zamku o sprawy z okresu wojny – wyjaśnia Krzysztof Urbański. Konferencja prasowa zorganizowana w środę (26 sierpnia) w wałbrzyskim ratuszu, przyciągnęła uwagę opinii publicznej nie tylko w kraju, ale również poza granicami Polski. Poświęcona była sprawie pociągu pancernego z okresu II wojny światowej, który Niemcy mieli ukryć w tajemniczym tunelu na terenie Wałbrzycha. Oprócz wiceprezydenta miasta i szefowej kancelarii prawnej magistratu, w konferencji wzięli udział pełnomocnicy dwóch znalazców miejsca ukrycia pociągu.

Przekaz z ratusza był relacjonowany na żywo, dziennikarze i telewidzowie oczekiwali w napięciu na informację, gdzie ukryto pociąg i czy na pewno przewoził złoto z Wrocławia. Tymczasem Zygmunt Nowaczyk, wiceprezydent Wałbrzycha wykorzystywał telewizyjny czas antenowy na autopromocję miasta. W końcu potwierdził, że w sprawie pociągu wpłynęło oficjalne zawiadomienie do urzędu, sprawa zostanie przekazana na szczebel ministerialny, bo znalezisko stanowi własność skarbu państwa, a reszta jest objęta klauzulą tajności. Tajemnicą zawodową zasłaniali się również pełnomocnicy znalazców.

Dziennikarze, a pewnie i spora grupa telewidzów nie kryli rozczarowania takim obrotem sprawy. Z kolei w wielu wypowiedziach specjalistów od autopromocji pojawia się uznanie dla władz Wałbrzycha, które w związku z tą sprawą potrafią umiejętnie kreować pozytywny wizerunek miasta w światowych mediach.

– Sprawę ukrytego pociągu otacza powątpiewanie graniczące z fantastyką i emocje wakacyjne. Faktem jest, że dzięki niej jest ogromne zainteresowanie środowiska dziennikarskiego naszym miastem – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. – Spotkałem się np. z opinią jednego dziennikarza, który po raz ostatni był u nas cztery lata temu jak robił temat „Palermo w Wałbrzychu”, związany z korupcją wyborczą. Nie krył zdziwienia widząc pozytywne zmiany, które zaszły w tym czasie w mieście.

Nie tylko do wałbrzyskiego magistratu, ale również do zamku Książ wciąż napływają mejle z pytaniami od dziennikarzy z całego świata.

– Najwięcej pytań otrzymujemy z Niemiec, gdzie sprawa pociągu wciąż stanowi jeden z głównych tematów. Jest szeroko omawiana i opisywana – wyjaśnia Magdalena Woch z działu turystyki i kultury Zamku Książ w Wałbrzychu. Skąpe informacje na temat znaleziska w Wałbrzychu, które przenikają do opinii publicznej rodzą kolejne spekulacje na jego temat. Najwięcej dotyczy oczywiście tego, czy tajemniczy skład kolejowy nie przewoził złota i kosztowności wywiezionych przez Niemców z Wrocławia przed zamknięciem pierścienia wokół miasta przez żołnierzy Armii Czerwonej.

Nie brakuje również zwolenników teorii o tym, że był to pociąg pancerny i zawiera wyłącznie broń i amunicję. Pojawiają się również głosy, że dotarcie do znaleziska może również oznaczać odkrycie ludzkich szczątków. Jeśli będą to np. zamordowani więźniowie obozu koncentracyjnego, to zorganizowanie im należytego pochówku na terenie np. cmentarza komunalnego w Wałbrzychu, nie będzie stanowiło problemu. Może się natomiast pojawić, gdy odnalezione szczątki należeć będą np. do esesmanów, których zabito jako niewygodnych świadków ukrycia składu kolejowego.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska