Do kogo należą hipotetyczne skarby ze "złotego pociągu"?
Oczywiście do Polski, choćby ze względu na miejsce znalezienia mienia porzuconego. Wszystkie przedmioty, czy kopaliny wydobyte z ziemi należą według przepisów do państwa.
Ale to nie mienie porzucone, a całkiem świadomie ukryte.
Mimo wszystko traktujemy je jako porzucone, bo wiadomo, że właściciel się po nie nie zgłosi. Choćby dlatego, że w posiadanie ukrytych przedmiotów mógł wejść nielegalnie, na przykład w wyniku wojennej grabieży. Poza tym kto miałby się po nie zgłosić? Spadkobiercy III Rzeszy raczej nie. Dodatkowo pojawia się tu problem natury nie tyle prawnej, a moralnej. Czy odnaleziony w takich okolicznościach przedmiot pochodzący z przestępstwa należy do państwa polskiego, czy raczej powinien zostać zwrócony okradzionym.
CZYTAJ KONIECZNIE:
WOJSKO POLSKIE POMOŻE DOSTAĆ SIĘ DO ZŁOTEGO POCIĄGU
Nikt tego nigdy nie rozstrzygał?
Powszechnie znany jest przypadek tzw. Marmurów Elgina - rzeźb wywiezionych z Grecji do Anglii przez lorda Elgina, zresztą za zgodą okupujących wówczas Grecję Turków. Dziś rzeźby te eksponowane są w Londynie, a Grecy wciąż domagają się ich zwrotu. Prawo międzynarodowe w zasadzie odnosi się jedynie do zagrabionych dóbr kultury. Jeżeli w "złotym pociągu" znajdowałyby się zagrabione dzieła sztuki - one podlegałyby rozstrzygnięciom tej konwencji. Prawdopodobnie dlatego Rosja, niejako "na zapas", upomniała się o znaleziska. Wystarczyło, że gdzieś padła nazwa "Bursztynowej Komnaty". Takich roszczeń może być więcej i mam wrażenie, że ten "złoty pociąg" może się okazać puszką Pandory. Koszt obsługi sporów prawnych, jakie wynikną po jego ewentualnym odnalezieniu może być znacznie wyższy, niż wart jest hipotetyczny skarb.
A jeżeli pociąg zawiera depozyty banków wrocławskich wraz z dokumentacją: spisem, czy katalogiem zawierającym nazwiska właścicieli?
Oczywiście spadkobiercy wrocławian mogą się wtedy zgłaszać po swoje depozyty, a państwo polskie powinno je wydać po odliczeniu kosztów dotarcia do tych przedmiotów. Jednak ci spadkobiercy też będą musieli przedstawić niezbite i ewidentne dowody, że wydobyte z pociągu przedmioty do nich właśnie należą. To mogą być szczegółowe opisy przedmiotów, rodzinne zdjęcia z tymi przedmiotami... Nie może być tak, że ktoś zgłasza się z roszczeniem twierdząc, że jego przodek posiadał w depozycie jedną sztabkę złota. W pozostałych, uzasadnionych dowodami przypadkach takie depozyty należy zdecydowanie oddawać. Oczywiście z zastrzeżeniem zwrotu kosztów ich odnalezienia.
Rozmawiał Ryszard Parka
GDZIE JEST ZŁOTY POCIĄG?
*Kontrowersyjna reklama Żytniej to wstyd dla całej branży. Polmos przeprasza
*Pies uratował dziecko od śmierci! Suczka Perełka bohaterką. Oto ona
*Sosnowiec lepszy od Katowic. Ulica Małachowskiego bardziej zabawowa niż Mariacka
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Gdzie jest Basia, która jako dziecko zaginęła 15 lat temu? Rodzice wciąż szukają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?