Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Starost: Mamy epokę kobiet węgla, ropy i soli czyli poliestru i dzianin [ROZMOWA]

Ryszarda Wojciechowska
Michał Starost: - Projektuję ultrakobiece kreacje. Nie lubię uniseksu. Bo coś, co jest dla wszystkich, jest dla nikogo
Michał Starost: - Projektuję ultrakobiece kreacje. Nie lubię uniseksu. Bo coś, co jest dla wszystkich, jest dla nikogo collage fot. T.Bołt
Najnowsza kolekcja Michała Starosta to głównie suknie koktailowe i wieczorowe. - Lubię, gdy kobieta jest kobieca - mówi projektant Michał Starost w rozmowie z Ryszardą Wojciechowską.

Ciągnie wilka do lasu, a Pana do Trójmiasta.
Jestem morskim Kaszubem. Mój ojciec pochodzi z Cetniewa, mama z Gnieżdżewa. Więc gdzie ma być chochla, jak nie w zupie? (śmieje się). Świat jest dla mnie oczywiście fascynujący. Docieram niemal wszędzie z moimi kolekcjami. W październiku będę w Szanghaju i Mediolanie, w listopadzie w San Francisco. Warszawa nie jest moim domem, ale lubię to miasto. Zresztą z Trójmiasta trafiłem do Warszawy przez... Londyn, do którego wyciągnęła mnie niemal za uszy znana dziennikarka Ewa Ewart.

Która lubi się u Pana ubierać, podobnie jak Anna Wyszkoni.
Ewę Ewart poznałem przed laty. I jak się potem dowiedziałem, byłem drugą osobą w jej zawodowym życiu, która odmówiła jej udziału w filmie. Na początku lat 90. Ewa kręciła na zlecenie BBC dokument o Stoczni 80, który miał zamykać cykl o upadku komunizmu. A ja wówczas na terenie stoczni, w klubie Kazamaty, organizowałem już pokazy mody. Ewa zaproponowała mi udział w tym dokumencie. Odmówiłem, wymawiając się nieco żartobliwie, że gdybym chciał grać w filmach, to zostałbym aktorem.

Dlaczego Pan odmówił?
Wychowałem się na starym, dobrym SPATiF-ie, gdzie parcie na szkło było złym obyczajem. Troszkę tego potem żałowałem, bo ta fałszywa skromność, z której nic nie wynika, zablokowała mnie na kilka lat.

Teraz już skromność nie blokuje?
Teraz to ja wiem, że najpierw musimy się sami pokochać, żeby nas ktoś inny pokochał. Żartuję, że trzeba być absolutnie w swoim typie, bo co noc ląduje się ze sobą w łóżku.

Pan jest konsekwentny od lat, jeśli chodzi o modę i projektowanie.
Projektuję ultrakobiece kreacje. Nie lubię uniseksu. Bo coś, co jest dla wszystkich, jest dla nikogo. Dla mnie kobieta jest kobietą i niech tak zostanie. To polskie równouprawnienie bardziej paniom szkodzi niż pomaga. Tych kilka silnych osobowości w polskim ruchu feministycznym wymaga od reszty kobiet, które są delikatne i wrażliwe, aby były takimi mentalnymi kombajnami górniczymi. Tak się nie da.

Czasy są takie, że czasami trzeba porzucić tę wiotkość i kobiecość.
A ja myślę, że kobiety same sobie strzelają w kolano, odbierając mężczyznom pewne obowiązki. Uważają, że są wtedy bardziej cool. A mężczyźni? Oni stają się przez to bardziej leniwi i mówią: - proszę, chcesz, to rób.

Dzisiaj często dama musi się sama utrzymać.
Ale to nie znaczy, że musi być bardziej męska od mężczyzny, także w ubiorze. Moja najnowsza kolekcja przygotowana wspólnie z Pachnącą Szafą to głównie suknie wieczorowe i koktajlowe. To zwiewne jedwabne żorżety, lśniące żakardy, przejrzyste muśliny i dyskretnie połyskujące satyny. Sama kobiecość.

Dwadzieścia lat projektowania. I trzydzieści lat w krawiectwie. Nie czuje Pan znużenia modą?
Nie.

Co jest takiego pociągającego w tym fachu?
Kobiety. Ubieram już tak naprawdę trzecie pokolenie. I widzę, jak się zmienia styl życia i bycia. Teraz kobieta nie wchodzi na schody, tylko wbiega. Nie wysiada z samochodu, tylko często wyskakuje. Przy takim trybie życia jedwab jest trudnym materiałem, a ołówkowe, niezwykle kobiece spódnice, trudnym ubiorem. Zresztą dzisiaj niewiele kobiet potrafi nosić jedwab. To bardzo wymagająca tkanina. Teraz mamy epokę kobiet węgla, ropy i soli, jak ja nazywam, czyli czasy poliestru, dzianin, tkanin wygodnych. Dla mojej babci wyjście na Monciak to było wydarzenie. Zakładała koronkowe rękawiczki, kapelusz, zabierała parasolkę. To były damy. Ale damą się kobieta rodzi, a nie staje. Dzisiaj mamy kobiety zawieszone między światem damskim i męskim. Nazywam je kobietami przystojnymi. Ale one też potrafią korzystać z mody. Wymienię tylko trójkę, która podziwiam za klasę i styl: Beata Tyszkiewicz, Krystyna Janda i Grażyna Szapołowska.

Pan chce powrotu do takiej kobiecej mody sprzed lat?
Nie chcę, z tego względu, że jedyną pewną rzeczą na tym świecie są zmiany. Uważam jedynie, że kobieta w tych czasach też może być piękna i kobieco wyglądać. Byleby się tylko nie ubierała w wory i to jeszcze w czarnym kolorze, tak jakby szła na cmentarny fashion week. Czerń jest płaska i łatwa. To kolor dla leniuchów.

Czyli dla mnie. Będę bronić czerni.
Dzisiaj mamy czarną szafę i co z szafy wyleci, to pasuje. Kiedyś się przygotowywało stroje na sobotę czy niedzielę. Tego mi też w naszym życiu brakuje, odświętności w stroju. Widzę też inny problem. Niewiele jest kobiet z perfekcyjnymi figurami. Nie mówię, że kobieta ma wyglądać jak modelka. Ale proporcje ciała powinny być zachowane. Niestety, jedzenie śmieciowe deformuje już ciała nastolatek. Czasami trudno dojrzeć u nich talię, ale za to widzi się cztery oponki.

Jak się dziś połapać w modzie?
W poprzednich dekadach cały świat trzymał się jednego stylu. Jak new romantic, to wszędzie. Jak mini w latach 60. i 70. - to dla każdej. Nieważne czy kobieta miała ładne nogi, czy nie. A dziś wybieramy. Możemy być uwodzicielskimi wampami z filmu "Emanuelle" czy czarodziejkami z "Harry ego Pottera", możemy wyglądać jak filmowa Amelia czy inna bohaterka. Pełny wachlarz. I świat nam to daje. W różnorodności jest inspiracja.

Czy my, Polacy, znaczymy coś w świecie mody?
Jestem laureatem nagrody Haute Couture Baltic Fashion Award. Miałem zaszczyt prezentowania swoich kolekcji z kolekcjami największych w tej branży jak John Galliano czy z kolekcją haute couture domu mody Dior. Dla mnie moda to życie. Ale cieszą mnie sukcesy młodych polskich projektantów, których staram się lansować. W każdej znaczącej pracowni mody na świecie pracuje Polak, w każdej. Jesteśmy bardzo dobrymi rzemieślnikami. Ale ten polski świat mody jest jednak trochę zwichrowany przez media. Często nie liczy się to, co potrafisz, tylko kogo znasz i z kim się spotykasz. Niektórzy więc uciekają z Polski albo funkcjonują na różnych rynkach, tak jak Ewa Minge czy Mariusz Przybylski, jeden z najlepszych naszych projektantów.

TUTAJ zobacz zdjęcia z ostatniego pokazu w Sopocie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki