Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaliski chodziarz będzie w Londynie reprezentował... Gruzję

Andrzej Kuszyński
Maciej Rosiewicz, kaliski chodziarz, wystartuje na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w barwach… Gruzji
Maciej Rosiewicz, kaliski chodziarz, wystartuje na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w barwach… Gruzji Andrzej Kurzyński
Maciej Rosiewicz, kaliski chodziarz, wystartuje na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w barwach... Gruzji. Na co dzień jest nauczycielem w Zespole Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Kaliszu. Sport uprawia wyłącznie amatorsko po godzinach pracy. Nie przeszkodziło mu to jednak siedmiokrotnie zdobywać srebrne i brązowe medale Mistrzostw Polski. Jest też mistrzem Łotwy i Austrii. Start na najważniejszej imprezie dla każdego sportowca zawdzięcza tylko i wyłącznie swojemu uporowi i ambicji.

Rosiewicz jeszcze jako licealista trafił pod skrzydła kaliskiego trenera Krzysztofa Kisiela, tego samego, który trenował czterokrotnego mistrza olimpijskiego Roberta Korzeniowskiego. Początkowo uprawiał jednak biegi. 35-latek chodziarstwem na dobre zainteresował się dopiero na studiach. Dzisiaj tej dyscyplinie poświęca niemal każdą wolną chwilę. W 2010 roku ustanowił swój rekord życiowy. W austriackim Hollenburgu 50-kilometrową trasę pokonał w czasie 3:55:48 i tym samym zaczął deptać czołówce polskich chodziarzy po piętach. Co więcej, w zawodach wystartował po sześciu tygodniach ciężkiej pracy w… sadzie, przy zrywaniu owoców, bez żadnych obozów kondycyjnych i szczególnych przygotowań.

- Startowała wówczas mocna ekipa. Wśród nich byli Rafał Fedaczyński czy Rafał Sikora, którzy teraz będą reprezentować Polskę w Londynie - wspomina Rosiewicz. - Wtedy koledzy zaczęli namawiać mnie, żebym rzucił pracę i zajął się sportem na poważnie. Nie mogłem sobie jednak na to pozwolić, ponieważ mam na utrzymaniu rodzinę. Wróciłem do Kalisza niezwykle szczęśliwy. Miałem 32. wynik na świecie i 20. w Europie.

Polski Związek Lekkiej Atletyki jednak nie dostrzegł tego osiągnięcia, a jedynym wyróżnieniem, jakie spotkało sportowca, było przyznanie przez samorząd Kalisza stypendium. - Do olimpijskiego minimum brakowało mi niewiele, a próby zdobycia jakichkolwiek sponsorów zawiodły - dodaje kaliszanin.

Zgodnie z przepisami światowej federacji każdy kraj w imprezach rangi mistrzowskiej w chodzie może reprezentować jedynie trzech zawodników. Zajmujący czwarte lub piąte miejsce w krajowym rankingu kaliszanin uznał, że nie ma szans, aby ostatecznie trafić do polskiej reprezentacji. - Zastanawiałem się, co robić? - przyznaje kaliszanin.

Wówczas zrodził się pomysł, aby wystartować w barwach innego kraju. Wybór padł na Gruzję. - Pewnego wieczora wszedłem na oficjalną stronę prezydenta Gruzji i opisałem całą swoją sytuację. Moja żona, która jest anglistką, sprawdziła, czy wszystko jest poprawnie, choć sama stwierdziła, że chyba oszalałem. Po dwóch tygodniach jednak przyszła odpowiedź. Okazało się, że są tam informacje, jakie mam złożyć dokumenty i co zrobić, aby móc reprezentować Gruzję - tłumaczy kaliski sportowiec.

Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. Startując w słowackich Dudnicach, Rosiewicz wywalczył międzynarodowe minimum olimpijskie, a władze Gruzji przyznały mu obywatelstwo. Kaliszanin niedawno wrócił z zaprzysiężenia reprezentacji Gruzji na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. W marszu na 50 kilometrów wystartuje już 11 sierpnia, niedługo po swoich 35. urodzinach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski