Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomaszewski: Moja noga na stadionach Euro nie postanie

Marcin Darda
Poseł Jan Tomaszewski
Poseł Jan Tomaszewski Polskapresse/archiwum
- Mecze Euro 2012 będę oglądał tylko w domu. Na żywo nie, bo powiedziałem kiedyś, że wszystkie cztery stadiony, które w Polsce zbudowano na Euro 2012, to wielkie "euro-przekręty" i moja noga na żadnym z nich nie postanie. I nie postanie - mówi Jan Tomaszewski, poseł zawieszony w prawach członka klubu PiS, w rozmowie z Marcinem Dardą.

Bardzo Panu przykro z powodu kary, przez którą przez miesiąc będzie Pan poza klubem PiS?

Bardzo. Moi koledzy ocenili, że popełniłem błąd taktyczny, ale oni znają się lepiej. Ja jestem żółtodziobem i przyjmuję tę karę z pokorą. Jednak to wszystko co mi dziś wypominają, mówiłem od roku, i ja się z tego nie wycofuję. Nie zgadzam się na to, by przestępca reprezentował nie tylko premiera i byłego ministra sprawiedliwości, którzy mnie dziś atakują, ale i 40-milionowy naród na najważniejszej imprezie. Nie akceptuję w reprezentacji Polski także "farbowanych lisów", a nie wiem, czy ktoś jeszcze pamięta, że to selekcjoner Franciszek Smuda użył tego określenia. Smuda powiedział to o piłkarzach, którzy śpiewali już hymny Francji i Niemiec i powiedział, że ich w kadrze nie będzie, a potem ich powołał jak gdyby nigdy nic. Z powodu kary naturalnie jest mi przykro, ale swego zdania nie zmienię.

A według mnie to żadna kara. PiS dał tylko sygnał, że przez najbliższy miesiąc skandalizuje Pan na własne konto, a oni powiedzą, że przecież Pana "ukarali".

Być może. Mogę tylko powiedzieć, że ja od nich wszystkich lepiej znam się na piłce i sporcie, a oni lepiej ode mnie na polityce. Przyjmuję ten werdykt z pokorą, przepraszam raz jeszcze, być może strzeliłem sobie samobójczego gola, ale zdania nie zmienię.

Pański kolega poseł Marcin Mastalerek twierdzi, że jest Pan ofiarą "mainstreamowych mediów". Przypominają co Pan mówił pół roku temu, a Pan ku ich uciesze to potwierdza i brnie dalej jeszcze ostrzej. Czuje się Pan wykorzystywany?

Ależ skąd! Mnie w ogóle dziwią te zdania, że jakiś piłkarz jest obrażony na mnie za to, co ja mówię. Piłkarze, sportowcy w ogóle i politycy powinni mieć dystans do siebie i grubszą skórę, bo to osoby publiczne, to po pierwsze. A po drugie politycy są także po to, by odpowiadać na wszystkie pytania, które nurtują obywateli. Czy to ja się z panem skontaktowałem?

Ja nie czuję się przedstawicielem mainstreamu.

Ale wie pan o co chodzi. Przecież ja nie chodzę po Piotrkowskiej z krzykiem, że coś mi się nie podoba. Do mnie dzwonią światowe agencje, Le Monde, Independent, Der Spiegel i inne renomowane tytuły, więc ja nie będę robił za patriotę-idiotę, nie będę mówił, że w Polsce jest kolorowo i bajecznie, a reprezentacja jest wspaniała, skoro pada pytanie, co ja sądzę o tym, że reprezentacyjny obrońca jest skazany. Dziennikarze mają prawo do mnie zadzwonić, a ja mam obowiązek udzielać im odpowiedzi, bo tym samym udzielam odpowiedzi obywatelom. Ale żadną ofiarą mediów się nie czuję.

Pan często podkreśla, że zdania nie zmieni. Pana guru, czyli Jarosław Kaczyński, może kiedyś usunąć Pana z klubu, a że w swoim zdaniu jest Pan osamotniony, inna partia Pana nie zechce. No i koniec kariery politycznej.

Ależ naturalnie, że tak się może stać! Otrzymałem propozycję od premiera Kaczyńskiego i z niej skorzystałem. Jeśli zostanę usunięty przez niego, czyli Kazimierza Górskiego polskiej polityki, który jest trenerem naszego klubu, to odejdę bez dyskusji. To tak jakbym dyskutował z trenerem Górskim, że mnie na ławce posadził. Jak zdecyduje Jarosław Kaczyński, tak ja się do tego dostosuję, ale nigdy złego słowa o nim nie powiem.

Do Sejmu dostał się Pan z list PiS, które prawo ma na szyldzie. A Łukasz Piszczek do zarzutów się przyznał i winy powoli odkupuje. Nie ma zakazu gry, tylko wyrok w zawieszeniu, ma też pełnię praw obywatelskich. Nie da mu Pan szansy?

Ale on ma prawomocny wyrok skazujący, który obowiązuje. Jeśli premier i były minister sprawiedliwości, którzy mocno mnie atakują, uważają, że zawodnik skazany prawomocnym wyrokiem za korupcję, a to największy obok dopingu grzech w sporcie, może reprezentować ich i naród, to niech to głośno powiedzą. A ja głośno mówię, że mnie to nie odpowiada. Mogę mieć własne zdanie? Ja to mówię jako członek Klubu Wybitnego Reprezentanta. Władek Żmuda, mój przyjaciel z boiska, wystosował apel, by usunąć mnie z tego klubu. Po jaką cholerę? Mógł się zwrócić do mnie, sam bym zrezygnował.

Reprezentacji Polski Pan nie ogląda, to już wiemy. A będzie Pan oglądał inne?

Reprezentacji Smudy, Laty i PZPN nie oglądam już pół roku. A poza nią chcę obejrzeć jak najwięcej meczów turnieju.

Na żywo, w strefie kibica czy w domu?

Tylko w domu. Na żywo nie, bo powiedziałem kiedyś, że wszystkie cztery stadiony, które w Polsce zbudowano na Euro 2012, to wielkie "euro-przekręty" i moja noga na żadnym z nich nie postanie. I nie postanie.
Rozmawiał Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki