Zabili go i uciekł? Koń Intens, zwycięzca polskiego derby, jednak nie żyje

Wiktor Lubicz
Jak głoszą plotki, Intens został otruty w stajni w Moskwie
Jak głoszą plotki, Intens został otruty w stajni w Moskwie Bartek Syta/Polskapresse
Polski derbista 2011, ogier Intens, po zwycięstwie w Wielkiej Warszawskiej pół roku temu kupiony w przeliczeniu za okrągły milion złotych przez ukraińskiego nuworysza, został podobno otruty na torze wyścigowym w Moskwie, gdzie był przygotowywany do Nagrody Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Właściciele konia podali, że nie żyje i wywieźli go do nieujawnionej kliniki weterynaryjnej.

Informacja, że polski Koń Roku nie żyje, dotarła do Polski w środę 9 maja po południu, poprzez Facebook.com i rubrykę Wokół Służewca, podstronę Torsluzewiec.pl. "Bardzo przykra wiadomość. Dał nam dużo wyścigowych emocji" - napisał w komentarzach poseł Michał Szczerba (PO), moszczący sobie fotel prezesa PKWK.

"Męczył się przez tydzień z przewlekłą kolką i ostatecznie padł na skręt jelit" - napisała na forum Finisz.pl znana internautka o pseudonimie Konstelacja, na podstawie informacji swego przyjaciela z toru w Moskwie. "Niemożliwe, żeby męczył się tydzień i padł na skręt jelit" - napisał znany internauta Passo, lekarz weterynarii.

W Polskim Klubie Wyścigów Konnych nikt w piątek 11 maja nie potrafił powiedzieć nic więcej. - My nawet nie wiemy, czy i kiedy został sprzedany. Właściciel nie dostarczył papierów - tłumaczyła Krystyna Karaszewska, prowadząca księgi stadne.
Intens urodził się w 2008 r. i wychował w stadninie Sko-rogoszcz, w zakolu Nysy Kłodzkiej. Hodowca Intensa Roman Piwko nie miał ochoty na rozmowę. - Otrzymałem informację, że nie żyje. Mam swoją teorię, co się stało - stwierdził.

Wieczorem, 11 maja, sensacja! Intens żyje - zapewniało nas polskie źródło, powołując się na swoją rozmowę po rosyjsku z właścicielami Intensa.

- Był na niego zamach na torze w Moskwie pod nieobecność trenera Kappuszewa. Intens został otruty. Koń został wywieziony ze stajni jako martwy. Faktycznie żył. Został odtruty i uratowany w jednej z klinik weterynaryjnych pod Moskwą.

Roman Piwko sprzedał konia za rekordowy milion złotych dwa dni po jego zwycięstwie w Wielkiej Warszawskiej w rekordowym czasie. Wcześniej Intens wygrał Derby i St. Leger na Służewcu.

Ukraińcy przyjechali z walizką pieniędzy i po kupnie nie wiedzieli, co z nim zrobić. Przenieśli ogiera do innej stajni na Służewcu. Tam stał przez dwa miesiące. Odnalazł się w marcu w internecie na Ukrainie w ośrodku treningowym pod Donieckiem.

Goodresttv dokumentuje sukcesy bogatych Ukraińców. Wypowiadali się właściciel Kostiatin Zgara, trener Magomet Kappuszew i menedżer Oleksandr Malinowskij. Kupowali go Zgara i Kappuszew. Czterolatek został wysłany w kwietniu na tor wyścigowy do Moskwy, z piaskową bieżnią, z zamiarem przygotowania do Nagrody Prezydenta FR, 7 lipca, z najwyższą nagrodą podczas rosyjskiego sezonu wyścigowego. Miał zadebiutować 13 maja.

- Nie widziałem tej klasy konia wyścigowego w Polsce, a moja pamięć siega 70 lat wstecz - mówił Władysław Byszewski (90 lat), hodowca i sportsman. Opinię zacytował nam trener Konia Roku, Krzysztof Ziemiański.
- Tej klasy polskie konie powinny być wykupywane z funduszu hodowlanego, którego nie ma. Wiem, że Roman Piwko sprzedałby go dla polskiej hodowli i za dwieście tysięcy złotych - powiedział trener Ziemiański.

Finał był jednak inny i smutny. Konstelacji napisała na forum Finisz.pl 14 maja:

"Dwa dni temu przyjechałam do Moskwy i już wiem wszystko na temat Intensa. Tak jak pisałam wcześniej, koń oczywiście padł, jednak przyczyna jego zgonu jest inna niż ta która podawałam wcześniej. Intens tydzień przed przyjazdem do Moskwy miewał lekkie kolki, które po paru godzinach ustępowały. Od razu po przyjezdzie na tor zaczął poważniej kolkować. Przez dwa dni był leczony przez miejscowego weterynarza. Ze względu na to, że jego stan sie pogarszał zabrali go do prywatnej kliniki. Tam przeszedł operację i okazało się, że jego jelita i żołądek są podziurawione (powyjadane) przez robaki, które nie dość że narobily spustoszenie w jego organizmie, to jeszcze poblokowaly jelita na tyle, że cały pokarm w nich zalegał. Wtedy weterynarz stwierdził, że koń ma tylko 3% szans na przeżycie. Jeszcze parę dni po zabiegu miał robione plukanie całego układu pokarmowego jednak nie udało się go wyratować. Padł we wtorek 1 maja, a nie jak pisałam wcześniej 7 maja" - zakończyła relację Konstelacja.

Czy Polski Klub Wyścigów Konnych może potwierdzić informacje o śmierci Intensa - w poniedziałek, 14 maja ponownie zapytaliśmy prezesa PKWK. - W związku z Pana zapytaniem informuję, że Polski Klub Wyścigów Konnych nie posiada żadnej oficjalnej wiedzy dotyczącej losów konia Intens - odpisał 15 maja Feliks Klimczak, prezes PKWK.

- Nie mam wiedzy na ten temat. Koń (og. Intens), o którego Pan pyta nie jest pod opieką Totalizatora Sportowego - odpisał 14 maja Przemysław Stasz, rzecznik TS, na podobne pytanie zadane 12 maja.

Informację o śmierci Intensa potwierdził nam we wtorek 15 maja dżokej Siergiej Wasiutow, Rosjanin jeżdżacy na stale od lat na Służewcu. Otrzymał on informację z Moskwy, że przyczyną padnięcia Intensa - jak stwierdził lekarz - były kłopoty z jelitem cienkim, które były pochodną tego, że w organizmie konia zagnieździły się robaki.

Wiktor Lubicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabili go i uciekł? Koń Intens, zwycięzca polskiego derby, jednak nie żyje - Portal i.pl

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

C
Cyzka
Mieszkam w Opolu i kilka razy byłam w Skorogoszczy w stadninie.Po tym wypadku nie było widać po właścicielach tego konia żeby coś się stało.Moja opinia jest taka że ten koń dalej biega na wyścigach,tylko pod innym imieniem.Możecie o tym myśleć co chcecie,ale przeglądnijcie tą sprawę jeszcze raz-prawie w każdym artykule o tym jest inna teoria jego śmierci.Czy wam tutaj coś nie śmierdzi?
S
Sabina1643
Moim zdaniem to oni mu coś zrobili : ( . Zabili go, bo był za dobry. Nie mogli tego przegryźć ... Jednak zawsze pozostanie w naszej pamięci [*]
i
inka
Zgadzam się że konie tej klasy nie powinny być sprzedawane zagranicę jednak jeśli koń ma tendencję do kolkowania to niestety ale szanse że pożyje jeszcze długo i da dużo potomstwa są z mojego pkt widzenia znikome.
G
Go
coś okropnego....uważam, że takich koni nie powinno się sprzedawać. Tej klasy koń powinien zostać reproduktorem. Niestety kasa rządzi światem. A potem wszyscy się dziwią, że mamy takie słabe wyniki w sporcie. Wszystko co dobre wypływa w świat...szkoda, że jemu się nie udało. A tak na marginesie to jakaś dziwna sprawa;-(
o
olo245
dzisiejszy cytat z wypowiedzi osoby, która sprawdziła informację:
"Dwa dni temu przyjechalam do Moskwy i juz wiem wszystko na temat Intensa. Tak jak pisalam wczesniej ,kon oczywiscie padl, jednak przyczyna jegp zgonu jest inna niz ta ktora podawalam wczesniej. Intens tydzien przed przyjazdem do Moskwy miewal lekkie kolki, ktore po paru godzinach ustepowaly. Od razu po przyjezdzie na tor zaczal powazniej kolkowac. Przez dwa dni byl leczony przez miejscowego weterynarza. Ze wzgledu na to, ze jego stan sie pogarszal zabrali go do prywatnej kliniki. Tam przeszedl operacje i okazalo sie ze jego jelita i zoladek sa podziurawione(powyjadane) przez robaki ,ktore nie dosc ze narobily spustoszenie w jego organizmie, to jeszcze poblokowaly jelita na tyle, ze caly pokarm w nich zalegal. Wtedy weterynarz stwierdzil ze kon ma tylko 3% szans na przezycie. Jeszcze pare dni po zabiegu mial robione plukanie calego ukladu pokarmowego jednak nie udalo sie go wyratowac. Padl we wtorek 1 maja, a nie jak pisalam wczesniej 7." koniec cytatu

pozdrawiam
Wróć na i.pl Portal i.pl