Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiary państwa pokazują siłę

Marek Bartosik
Jerzy Książek, 48-letni przedsiębiorca z Wadowic, stracił firmę przez celników z Bielska
Jerzy Książek, 48-letni przedsiębiorca z Wadowic, stracił firmę przez celników z Bielska Marek Bartosik
30 maja na scenę Sali Kongresowej w Warszawie ma wejść Grzegorz Markowski, wokalista zespołu Perfect. Specjalną wersję "Niepokonanych", swojego ponadczasowego hitu, wykona na tle wielkiego baneru z zaciśniętą pięścią. Słuchać go może niemal 3 tysiące uczestników kongresu "Pokrzywdzonych lecz NIEPOKONANYCH".

Pokrzywdzonych przez sądy, prokuratury, skarbówki, celników i wszystkich urzędników III RP - którzy jednak nigdy się nie poddali. Jednym z inicjatorów tego ruchu społecznego jest Jerzy Książek, 48-letni przedsiębiorca z Wadowic.

- Pyta pan, ilu nas jest? Kiedy opublikowaliśmy wiadomość, że spotkamy się w Sali Kongresowej, dostałem e-maila: "Dlaczego w Kongresowej? Trzeba było wynająć Stadion Narodowy!" - uśmiecha się Książek.

Ile jest cygara w cygarze?

Jest niepalący nie tylko dlatego, że od 2003 r. zajmował się, wraz ze wspólnikiem, produkcją papierowych opakowań. Wysyłał je m.in. do czeskiej firmy produkującej w Karwinie cygara. Czesi zaproponowali, żeby je sprowadzał do Polski. Były tanie, w detalu kosztowały ok. 2 zł za sztukę. To m.in. dlatego, że ich owijka wykonana była nie z liści tytoniu, ale z pyłu tytoniowego.

Kartony z cygarami pakowanymi w worki foliowe po 66 sztuk zaczęły nadchodzić do Wadowic w 2009 r. i szybko zdobywały rynek. Po trzech miesiącach Książek i jego wspólnik wpłacili do budżetu państwa niemal milion zł akcyzy i VAT. - Szło nieźle. Mieliśmy biznesplan zakładający, że w 2010 r. zarobimy na cygarach 3-5 milionów złotych, ale do państwowej kasy z naszej działalności miało wpłynąć nawet 8 milionów. I urzędnicy zamordowali ten interes - opowiada przedsiębiorca z Wadowic. Rok od rozpoczęcia handlu cygarami stracili ze wspólnikiem firmę, musieli zastawić majątki, a na głowie mieli ponad 13 milionów "zaległego" VAT, akcyzy i kar, jakimi ich obciążono, kiedy celnicy z Bielska-Białej nagle uznali, że cygara to nie cygara, tylko tytoń, a ten podlega wyższym podatkom.

Sama Unia nie pomogła

Jerzy Książek twierdzi, że zanim rozpoczął import, miał wydany w Czechach unijny dokument poświadczający, że sprowadzany przez niego towar to zgodnie z przepisami UE rzeczywiście cygara. Podobny papier wydał polski Główny Urząd Ceł. Ale podczas odprawy ciężarówki, jaka przywiozła z Karwiny kolejny transport, celnicy zakwestionowali cygarowatość zawartości pudeł. I wtedy zaczęły się kłopoty. Celnicy nie przyjmowali argumentów, naliczyli podatki. Dziś Książek wygrywa kolejne procesy w sądach z Izbą Celną.

Postanowił też działać. - Zorientowałem się, że jest nas wielu, że doszliśmy w Polsce do ściany patologii w stosunkach między państwem i obywatelem - mówi. - Rozumiem, że pojedynczy urzędnik może popełnić błąd. Ale urząd to nie jeden człowiek. Decyzje wobec mnie podejmowały dwie instancje celne.

Kiedy jego losem zainteresowała się prasa, został zaproszony do polsatowskiego programu "Państwo w państwie", gdzie opowiedział swoją historię. Po tym występie zaczął szukać kontaktu z innymi uczestnikami programu. W końcu doszli do przekonania, że muszą się spotkać. Do pensjonatu jednego z niepokonanych w Rajczy przyjechało 18 osób z całej Polski.

Ani mordu, ani narkotyków

Był wśród nich Zbigniew Góra, kucharz z Lublina, oskarżony o zabójstwo, skazany na 25 lat. Odsiedział 3 i wtedy się okazało, że w śledztwie popełniono ciężkie błędy, a on z morderstwem nie ma nic wspólnego.

Przed podobnymi zarzutami stanął budowlaniec z Lubartowa Paweł Guz. Przesiedział w areszcie 1,5 roku, oskarżony przez człowieka, który, jak się później okazało, sam dokonał zabójstwa. Dopiero trzeci prokurator uznał Guza za niewinnego.

Krzysztof Stańko, właściciel pensjonatu nad jeziorem Turawa koło Opola, został oskarżony na podstawie zeznań świadka koronnego o fabrykowanie amfetaminy. W 2003 r. do pensjonatu Stańki wpadli antyterroryści, zastrzelili mu psa, poturbowali rodzinę, ale narkotyków nie znaleźli. W pensjonacie nie było też kuchni, w której miała być "warzona" amfetamina, a na jeziorze wyspy, na którą według świadka wywożono narkotyk. W styczniu tego roku, po dziewięciu latach walki, Stańko został w I instancji uniewinniony.

Kucharz w wyniku fałszywych oskarżeń stracił rodzinę, pracę, dobre imię. Budowlaniec spory majątek, firmę, kobietę. Właściciel pensjonatu podobnie, choć zanotował też pewien "zysk". Przez 27 miesięcy siedział w areszcie, nie wolno mu się było spotykać z rodziną. Intensywnie studiował więc za kratami prawo karne. Dziś doradza innym pokrzywdzonym.

Niech nas zauważą

W Rajczy przy wódce i piwie długo w noc rozmawiali o swoich krzywdach. Ale też doszli do wniosku, że coś muszą zrobić. W końcu kwietnia w podobnym składzie spotkali się w Stalowej Woli. To tam zapadła decyzja, że budują ruch społeczny. I że jego kongres odbędzie się w Sali Kongresowej.

- Uznaliśmy, że jeżeli mamy zostać zauważeni, to miejsce będzie najlepsze - tłumaczy Jerzy Książek.

Niedawno w tej samej sali powstawał Ruch Palikota. Czy to przypadek?

- Nie chcemy mieć nic wspólnego z żadną partią - twierdzi stanowczo Książek. Niektórzy z jego kolegów próbowali wcześniej interesować polityków swoimi sprawami, ale bez skutku. Teraz chcą sami sfinansować spotkanie w Sali Kongresowej. Już wiedzą, że wynajęcie jej będzie ich kosztowało 40-60 tys. zł.

Grzegorz Markowski początkowo się obawiał, że przyjęcie zaproszenia na kongres powiąże go z jakimś ugrupowaniem politycznym. Przekonali go za pośrednictwem córki Patrycji, którą zna jeden z założycieli ruchu.

Pokrzywdzeni przygotowali już listę gości, do których wyślą zaproszenia: od prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, paru ministrów po rzecznika praw obywatelskich. - Nie wiemy, czy sami skorzystają z naszych zaproszeń, czy kogoś wyślą. Ale chcemy im uświadomić, że każdego dnia władza państwowa niemalże wszystkich szczebli toleruje niekompetencję, błędy i bezprawie funkcjonariuszy, na skutek czego cierpią niewinni ludzie, ich rodziny, a nierzadko też dziesiątki pracowników bankrutujących firm - tłumaczy Książek.

- Sądząc po programach telewizyjnych poświęconych takim sprawom, liczbie e-maili, jakie dostaję, wiem, że lata mijają, a nic się nie zmienia, patologia w wymiarze sprawiedliwości jest nietykalna - potwierdza Roman Kluska przedsiębiorca z Sądecczyzny, który ma podobne doświadczenia jak organizatorzy ruchu "Niepokonani".

Kongres to dla nich cel najbliższy. A co dalej? - Nie wiem. Marzę tylko, by Sala Kongresowa była wypełniona po brzegi, ale to ludzie, którzy tam przyjadą, zdecydują, co będzie z tym naszym ruchem - zastrzega Jerzy Książek.

Miss Małopolski 2012! Zobacz zdjęcia ślicznych kandydatek i oddaj głos!

Trwa plebiscyt na Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska