Hanna Gronkiewicz-Waltz - czy to właśnie ona będzie następcą Tuska w Platformie?

Redakcja
Wojciech Barczyński/Polskapresse
Nie wdaje się w polityczne pyskówki, konkretnie i rzeczowo odpowiada na pytania. Rozsądna, opanowana, profesjonalistka w każdym calu. Stała już na czele NBP, jest prezydentem Warszawy, czy zostanie szefem Platformy - zastanawia się Dorota Kowalska.

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest osobą, o której krążyłyby setki anegdot. Spokojna, wyważona, racjonalna - takie sprawia wrażenie. W telewizji i na łamach gazet pojawia się stosunkowo rzadko i tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia, zajęta bardziej pracą niż politykowaniem. Ostatnio jednak o prezydent Warszawy zrobiło się głośno, a to dlatego, że politycy od jakiegoś czasu to właśnie ją, obok Ewy Kopacz, wymieniają jako ewentualnego następcę Donalda Tuska w fotelu przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Jeszcze w ubiegłym roku Paweł Piskorski, dziś szef Stronnictwa Demokratycznego, kiedyś polityk Platformy, pytany o te kwestie odpowiedział mi tak: "Padają dwa nazwiska: Ewy Kopacz i Hanny Gronkiewicz-Waltz, która ponoć jest już zmęczona prezydenturą Warszawy. Jak znam życie, Donald Tusk będzie czekał, patrzył, jak kto reaguje, i do samego końca nie wskaże swojego faworyta. Zresztą, wcale nie jest powiedziane, że będzie to któraś z tych pań".

Temat wrócił w ubiegłym tygodniu, tym razem jednak wskazanie jest już bardzo precyzyjne. "W Platformie Obywatelskiej mówi się, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zastąpi Tuska po 2015 r. na stanowisku premiera. Donald Tusk po 2015 r. ma kandydować do Parlamentu Europejskiego, wspierając listę europejską EPP. Możliwe, że PO, która jest dzisiaj na poziomie poparcia PiS, będzie wcześniej chciała dokonać roszady na kluczowych partyjnych stanowiskach. W związku z konfliktami w PO, to Hanna Gronkiewicz-Waltz jest dzisiaj najbardziej prawdopodobną kandydatką na szefową PO i premiera Polski." - stwierdził Wojciech Olejniczak w rozmowie z Onet.pl.

Sama zainteresowana nie zabrała głosu w tej sprawie, ale też nigdy nie była skora do komentowania słów politycznych przyjaciół i wrogów, nawet dotyczących jej własnej osoby. Za to jej partyjna koleżanka Małgorzata Kidawa-Błońska kwituje polityczne diagnozy posła Olejniczaka śmiechem. - To chyba przedwczesne plotki. Zauważyłam, że mężczyźni chętnie mówią o kobietach w takich sprawach, bo wtedy czują się bezpieczniej - ocenia. - Chociaż, oczywiście, Hanna Gronkiewicz-Waltz ma bardzo silną pozycję w Platformie, jest przecież prezydentem największego miasta w Polsce, jest też bardzo ceniona za swój profesjonalizm - dodaje posłanka PO.

Profesjonalizm to chyba najczęściej wymieniane przez naszych rozmówców określenie mające charakteryzować panią prezydent Warszawy. Jeden ze współpracowników Gronkiewicz-Waltz opowiada taką historię: Tuż przed kampanią wyborczą układali plan inwestycyjny na rok 2012. Wychodziło, że powinni przeprowadzić kilka remontów dróg, w tym Trasy W-Z czy ul. Puławskiej. Tyle tylko, że stanie w korkach dobrze na wyborców nie działa, więc jeden z drugim zasugerowali, żeby z tymi remontami poczekać na spokojniejszy czas. Wtedy do pokoju weszła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Powiedzieli jej, co myślą. Złapała się za głowę. "Chyba żarty sobie robicie. Pracujemy tak, jakby nie było żadnych wyborów" - stwierdziła pani prezydent. - I wygrała wybory, mimo że Puławska i Trasa W-Z były rozkopane - puentuje nasz rozmówca.

- Rzeczowa, zdecydowana, otwarta na argumenty innych. Słucha i wyciąga wnioski. Jest chyba jedynym z prezydentów, a przeżyłem ich dziewięciu, który potrafi publicznie przyznać się do błędów - ocenia Andrzej Golimont, warszawski radny Sojuszu. I wspomina, jak to jeden z wiceprezydentów Warszawy forsował kiedyś pomysł, aby wszystkie szpitale połączyć w jedną spółkę. Hanna Gronkiewicz-Waltz po cichu go wspierała, chociaż idea wcale nie była dobra. Kiedy się w tym zorientowała, udzieliła wywiadu jednej z gazet, w którym wycofała się z projektu, a wiceprezydentowi odpowiedzialnemu za jego forsowanie odebrała działkę zdrowie.

CZYTAJ TEŻ:
* Pucek wyleci z PO po nazwaniu Gronkiewicz-Waltz "bufetową"? "Dałbym mu za to po pysku"
* Piskorski: Tusk na czele PO widziałby kobietę - Kopacz lub Gronkiewicz-Waltz
* Siedem kobiet, które w polskiej polityce są silniejsze od samców alfa [GALERIA]

- Dobrze się z nią pracuje. Wie, czego chce, jest konkretna i sprawiedliwa - przyznaje inny ze współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz. I już ze śmiechem opowiada, że nauczyli się już pani prezydent na pamięć. Kiedy dzwoni i mówi: "Dzień dobry. Hanna Gronkiewicz-Waltz...", wiadomo, że chce o czymś porozmawiać, ale jest w przyjaznym, pokojowym nastroju. Kiedy rozmowę telefoniczną zaczyna od słów: "Waltzowa...", nie należy się spodziewać niczego dobrego. - Ale to dobry, porządny człowiek - zaznacza nasz rozmówca.

Można by rzec - pochodzący z porządnej rodziny. Ojciec Wojciech Gronkiewicz był adwokatem i powstańcem warszawskim. "Gdyby nie on, nie wiem, czy zaangażowałabym się w Solidarność. Z tatą dyskutowaliśmy o polityce, on chodził na wywiadówki, tłumaczył wychowawczyni, że mam jego zgodę, by nie brać udziału w obchodach 1 maja. Z dzieciństwa do dziś dokładnie pamiętam audycje Wolnej Europy i proces Jacka Kuronia, na który mnie zabrał" - pisze o ojcu na swojej stronie internetowej Hanna Gronkiewicz-Waltz. O matce, Marii, która pracowała w handlu zagranicznym, opowiada tak: "Mama dbała, żebym uczyła się języków. Dużo podróżowała służbowo, znała francuski i angielski. Całe życia pracowała jako specjalista ds. handlu zagranicznego. Dzięki niej chciałam poznawać świat, no i nauczyłam się angielskiego i francuskiego. To bardzo mi pomogło, szczególnie gdy zostałam prezesem NBP."

(...)

Prywatnie Hanna Gronkiewicz-Waltz jest ponoć ciepłą, niesłychanie sympatyczną osobą. Jej mąż Andrzej Waltz zwykł mówić o sobie "prezydentowy". Jest inżynierem, ekspertem ds. transportu. U boku żony pokazuje się na ważniejszych warszawskich imprezach, zawsze uśmiechnięty, we fraku i musze pod szyją. - Chociaż dla wielu jest mężem swojej żony, to Andrzej również realizuje się zawodowo i cieszy, że Hanka się odnalazła, że odnosi sukcesy - mówi nam jeden z polityków Platformy. Wspiera ją, od kiedy się poznali. Tak mówił pięć lat temu w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej": "Z Hanią poznaliśmy się, kiedy miała 17 lat. Była dwa lata przed maturą, ja wtedy kończyłem studia. Byłem w sytuacji starszego opiekuna. Kiedy już studiowała, powiedziałem: Nie jestem człowiekiem, dla którego ważny jest obiad o piątej, jeżeli chcesz robić karierę naukową, to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko. Kiedy urodziło się dziecko, umówiliśmy się, że oboje będziemy się nim opiekować. Chciałem, żeby Hania wykładała, spokojnie pisała doktorat. Nigdy nie blokowałem jej kariery. Jeśli słyszę, że facet żąda od żony, żeby wstała rano i robiła mu śniadanie, bo on idzie do pracy, to mówię: Sorry, to jest niewolnictwo. W życiu nie chodzi o to, żeby uzależnić od siebie partnera."

(...)

Jak to z plotkami i pogłoskami bywa, nie wszystkie się sprawdzają, chociaż od jakiegoś czasu mówi się, że Donalda Tuska na stanowisku szefa Platformy zastąpi właśnie kobieta. Hanna Gronkiewicz-Waltz jest pierwszą kobietą prezydentem Warszawy. Kto wie, może przejdzie do historii także jako pierwsza kobieta na czele dużej, znaczącej polskiej partii.

Dorota Kowalska

Cały tekst przeczytasz w weekendowym wydaniu dziennika "Polska" lub w serwisie prasa24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl