Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwiodawcy w koloratkach

Agnieszka Jasińska
Ojciec Remigiusz Recław oddaje krew już od 13 lat. Namawia także do tego swoich wiernych
Ojciec Remigiusz Recław oddaje krew już od 13 lat. Namawia także do tego swoich wiernych fot. Paweł Nowak
Wczoraj w kaplicy św. Krzysztofa przy kościele Jezuitów w Łodzi zebrały się prawdziwe tłumy. Punktualnie o godz. 14 ojciec Remigiusz Recław ze skupieniem na twarzy rozpoczął rozdawanie pierwszych kwestionariuszy dla krwiodawców. Wśród osób wypełniających formularze byli duchowni oraz wierni ze Wspólnoty Odnowa w Duchu Świętym.

- Jestem honorowym krwiodawcą i chciałbym zachęcić innych do oddawania krwi. Dlatego zorganizowałem tę akcję - opowiada ojciec Remigiusz. - Bardzo się cieszę, że mój apel dotarł do wiernych.

Akcja zorganizowana przez jezuitę udała się. W kaplicy św. Krzysztofa krew oddało wczoraj kilkadziesiąt osób.

- Nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie tutaj zabraknąć. Należy się dzielić z ludźmi wszystkim, czym tylko możemy - mówił tuż przed oddaniem krwi kleryk Jakub Szelka. - Krew ratuje życie. Tak było w przypadku mojego wujka. Był bardzo chory. Wtedy po raz pierwszy oddałem krew i namówiłem do tego znajomych. Dzięki temu wujek wyzdrowiał. Od tamtej pory minęło dobrych kilka lat, a ja zawsze, kiedy tylko mogę, oddaję krew. I oczywiście namawiam też do tego wszystkich moich przyjaciół.

Krew u jezuitów mogły wczoraj oddawać osoby zdrowe i pełnoletnie, zarówno duchowni, jak i wierni. Każda z nich przyszła do kaplicy św. Krzysztofa z dowodem osobistym. Oczywiście wszyscy musieli spełnić określone warunki.

- Krwiodawca nie może mieć przekłutych uszu ani tatuażu - zaznaczył ojciec Remigiusz. - Poza tym przez ostatnich 5 dni nie mógł pić alkoholu .

Takie warunki spełniał m.in. Robert Gwizdała. - Oddaję krew już po raz czwarty - przyznał mężczyzna. - Nic mnie to nie boli, a mogę uratować komuś życie. Niestety, moi znajomi są strasznie zabiegani i nie myślą o zostaniu krwiodawcą.

Wśród krwiodawców nie zabrakło także Magdaleny Kadłubowskiej, Szwajcarki polskiego pochodzenia. - Przyjechałam do Polski, bo chciałam mieszkać w kraju katolickim - przyznała dziewczyna. - Pracuję w Łodzi jako pielęgniarka i po raz pierwszy oddaję krew. Kiedy patrzę na ofiary wypadków, które trafiają na intensywną terapię, nie sposób postąpić inaczej. Mam nadzieję, że moja krew komuś pomoże.

W kaplicy św. Krzysztofa znalazła się także wczoraj Magda Nowak, studentka psychologii. - Do oddania krwi namówili mnie znajomi - opowiada dziewczyna. - Takie akcje są bardzo ważne. Moja krew może przecież pomóc drugiej osobie. Czy jest coś ważniejszego?

Wczorajsze oddawanie krwi to nie pierwsza akcja, jaką zorganizował ojciec Remigiusz Recław i Wspólnota Odnowy w Duchu Świętym. 29 września o godz.15 grupy modlitewne spotkały się przy ponad stu skrzyżowaniach w Łodzi, aby wspólnie odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego. W modlitwie prosili o łaski dla miasta i jego mieszkańców, o pokój i miłość na całym świecie oraz o to, aby ludzie wyszli z takich nałogów jak alkoholizm czy narkomania.

Ojciec Remigiusz już myśli o kolejnej akcji oddawania krwi. Odbędzie się ona w czasie Wielkiego Postu.

- Chcemy, aby w kaplicy św. Krzysztofa raz na pół roku polała się krew - dodaje jezuita.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki