Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd skazał policjanta

Edyta Golisz
Henryk S. został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Wcześniej stracił pracę w policji
Henryk S. został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Wcześniej stracił pracę w policji Wojciech Obremski
Policjant najechał autem na nastolatkę. Na ten wyrok rodzina zabitej Ani czekała 5 lat.

Henryk S., były już oficer sekcji kryminalnej policji w Głogowie, jest winny spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, w którym zginęła w Parchowie 19-letnia Ania Machnik.
Sąd Okręgowy w Legnicy utrzymał we wtorek w mocy wyrok wydany w maju przez Sąd Rejonowy w Lubinie. I skazał policjanta na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Wyrok jest prawomocny i zakończył sądową batalię, która trwała aż 5 lat.

Orzeczenie nie uspokoiło bliskich Ani.
- Ludzie za kradzież kostki brukowej dostają wyższe wyroki - denerwuje się Piotr Machnik, brat zabitej.
- Bardzo niska jest cena życia. Ania dostała się na studia, miała tyle planów. Czas nie leczy bólu - dodają smutno Maria Machnik i Krystyna Szymela, mama i ciocia nieżyjącej Ani, patrząc na fotografię ciemnowłosej dziewczyny.
Z wyrokiem nie godził się też oskarżony.
- Nigdy się z tym nie pogodzę. Jestem niewinny. To był nieszczęśliwy wypadek - twierdzi.

We wrześniu 2002 roku mieszkająca we wsi Parchów Ania wybrała się razem z kuzynką Kasią i koleżanką Iwoną na dyskotekę. Był późny wieczór, padał deszcz. Dziewczyny szły poboczem. Prawidłową, lewą stroną. Z przodu Iwona, za nią Agnieszka, Ania ostatnia.
Opinie biegłych dowiodły, że idąca na końcu dziewczyna mogła być na asfalcie, nawet ponad metr od pobocza. To ją prawdopodobnie zgubiło.

W tym czasie drogą jechał Henryk S. Wracał z pracy. I choć powinien jechać prawym pasem jezdni, naruszył ten przepis, bo wjechał w idące lewą stroną dziewczęta. Ania, która szła najdalej od pobocza, zginęła. Kasia została ranna. Iwona przeżyła szok.

W tej sprawie były aż trzy procesy sądowe. Analizowano liczne opinie biegłych, zeznania świadków. Przez cały czas Henryk S. pobierał połowę pensji, bo był tylko zawieszony w obowiązkach. Zwolniono go z pracy dopiero niedawno.

We wtorek sąd nie zgodził się z prokuraturą, że policjant uciekł z miejsca zdarzenia i nie udzielił poszkodowanym pomocy.
- Pojechał wprawdzie ok. 400 metrów dalej, ale zawrócił - mówiła sędzia Barbara Gabrysz. - Nie ma natomiast wątpliwości, że jego niefrasobliwa jazda przyczyniła się do tego wypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska