Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca załamany psychicznie. Biegli ocenią jego kondycję

Andrzej Kurzyński
Ignacy K. podczas pierwszej rozprawy i jego obrońca mecenas Michał Królikowski
Ignacy K. podczas pierwszej rozprawy i jego obrońca mecenas Michał Królikowski Fot. andrzej kurzyński
Przed kaliskim Sądem Rejonowym ruszył proces sprawcy wypadku z udziałem 17-osobowej grupy kaliskich kolarzy. Do zdarzenia doszło w marcu. Zawodnicy jechali na ostatni przed świętami wielkanocnymi trening. Na ul. Łódzkiej w peleton wjechał czołowo osobowy polonez.

53-letni mężczyzna był po nocce i najprawdopodobniej zasnął za kierownicą. Czternastu rowerzystów doznało różnego rodzaju uszkodzeń ciała, w postaci złamań kości czaszki, rąk, nóg i obojczyków, a także szeregu innych poważnych obrażeń ciała. Według biegłych u dwóch pokrzywdzonych powstałe uszkodzenia ciała stanowiły ,,chorobę realnie zagrażającą życiu''. Tuż po wypadku sprawca próbował się powiesić na pasku od spodni. Odwiedli go od tego policjanci.
Prokuratura oskarżyła mieszkańca podkaliskiej gminy Szczytniki o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

Sprawca wypadku nadal jest w fatalnej kondycji psychicznej. Czekając na rozprawę płakał na sądowym korytarzu. Nie chciał z nikim rozmawiać. Podczas pierwszego dnia procesu obrońca Ignacego K. złożył wniosek, aby psycholog i psychiatra ocenili, czy mężczyzna może w ogóle uczestniczyć w postępowaniu, wytykając jednocześnie błędy śledczym.
- Moim zdaniem prokuratura popełniła błąd. Biegli powinni zostać powołani już w trakcie postępowania przygotowawczego. Próba samobójcza, to w końcu bardzo desperacki krok - uważa mecenas Michał Królikowski. - Obecnie stan zdrowia psychicznego mojego klienta pogarsza się. W czwartek lekarz stwierdził u niego poważne zaburzenia natury psychiatrycznej, które uzasadniają mój wniosek. Jeśli chodzi o samo zdarzenie, to pan Ignacy jego przebiegu nie pamięta, natomiast ma świadomość jego skutków.

Z wydanej opinii lekarskiej wynika, że mężczyzna powinien trafić na leczenie do szpitala. Mężczyzna zrezygnował jednak na własną rękę tłumacząc się trudną sytuacją rodzinną. 53-latek jest po rozwodzie, płaci alimenty komornikowi, a umowę o pracę ma na czas określony. Sam Ignacy K. przed sądem przyznał, że od dłuższego czasu zażywa leki na depresję i nerwicę. Leczy się jednak sam, lekarstwami dostępnymi bez recepty. Dopiero dzień przed rozpoczęciem procesu pojawił się u specjalisty. Mężczyzna utrzymuje, że w dalszym ciągu ma myśli samobójcze.

- Nie zrobiłem tego tylko dlatego, że prosiła mnie o to mama, która jest schorowana i muszę się nią opiekować - tłumaczył przed sądem 53-latek.
Sąd przychylił się do wniosku obrońcy oskarżonego. W najbliższym czasie biegli zbadają Ignacego K. Mają oni w ciągu miesiąca ocenić stan zdrowia mężczyzny oraz czy jest on zdolny do uczestniczenia w procesie.
O wypadku kaliskich kolarzy głośno było w całym kraju. Dzisiaj większość poszkodowanych wróciła już do sportu i to z sukcesami. Kilka osób będzie wymagało jednak jeszcze zabiegów rehabilitacyjnych.
Na wczorajszej rozprawie nie pojawił się nikt z poszkodowanych. Ich rodzice już wcześniej podkreślali, że nie mają pretensji do kierowcy poloneza.

- W pierwszym momencie czułem złość, ale teraz temu człowiekowi współczuję. Będzie mu ciężko z tym żyć - mówił nam ojciec Pawła Lisa, jednego z najbardziej poszkodowanych kolarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski