Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można bić rekordy świata jeżdżąc na wózku inwalidzkim

Katarzyna Chmielewska
Krzysztof Jarzębski uważa, że aktywność poprawia samopoczucie i samoocenę
Krzysztof Jarzębski uważa, że aktywność poprawia samopoczucie i samoocenę Krzysztof Szymczak
Niepełnosprawni łodzianie w wolnym czasie głównie oglądają telewizję. Często korzystają z internetu, czytają książki i gazety. Lubią spotykać się ze znajomymi, ale rzadko uprawiają sport, i chodzą do kina, teatru czy na koncert. Do takich wniosków doszli studenci socjologii z Uniwersytetu Łódzkiego, którzy sprawdzili jak niepełnosprawni łodzianie spędzają czas wolny.

Przebadano osoby w wieku produkcyjnym, głównie z niepełnosprawnością ruchową. Okazało się, że tylko 34 proc. z nich pracuje. Zarabiają między 500 a 1500 zł miesięcznie. Co czwarty z nich mieszka z rodzicami. Niepełnosprawni mają dużo czasu wolnego, ale spędzają go biernie. Rzadko uczestniczą w zajęciach kulturalnych, niewiele ćwiczą. Mimo, to są zadowoleni ze sposobu w jaki spędzają czas wolny.

Socjologowie sądzą, że mała aktywność niepełnosprawnych jest spowodowana tym, że miasto jest niedostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Problemem jest również komunikacja miejska.

Z wynikami badań nie zgadza się 55-letni Krzysztof Jarzębski, niepełnosprawny zawodnik łódzkiego AZS, który słynie z tego, że na swoim specjalnym wózku inwalidzkim pokonuje setki kilometrów. Ma nawet na koncie rekord świata w 24-godzinnej jeździe na wózku typu handbike.

- Właśnie planuję podróż do USA, gdzie mam zamiar przejechać 4,5 tys. kilometrów w dwa tygodnie. To 400 km dziennie. Jeśli ja potrafię to zrobić, to każdy inny niepełnosprawny może pójść do kina - mówi Krzysztof Jarzębski. - Może to, co powiem będzie kontrowersyjne, ale nie uważam, że cały świat powinien się dostosować do potrzeb osób niepełnosprawnych. To oni muszą wykazać się wolą walki. Muszą chcieć żyć aktywnie. Przełamanie się naprawdę pomaga. Mnie lekarze powiedzieli, że to właśnie sport pomógł mi pokonać chorobę - mówi Jarzębski.

Pan Krzysztof stracił nogi w wyniku choroby nowotworowej. Nie poddał się i dziś jest aktywniejszy niż przed chorobą. To, że nie bariery architektoniczne są największym problemem potwierdza Ewa Ściborska, Rzecznik Osób Niepełnosprawnych w Łodzi.

- Bariery ciągle są, ale trzeba powiedzieć, że jest ich coraz mniej. Pójście ze znajomymi do pubu czy restauracji na Piotrkowską to nie jest duży problem. Latem ogródki piwne również są przystosowane. Problemem są najczęściej finanse. Większość osób niepełnosprawnych utrzymuje się z renty lub korzysta z pomocy rodziny. W takiej sytuacji wydatek 24 zł na bilet do kina to za dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki