Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katolicy nie mogą domagać się prawa wyznaniowego w Polsce [ROZMOWA]

rozm. Barbara Szczepuła
Piotr Manasterski
Od średniowiecza nie istnieje nic takiego jak publiczna pokuta. Domaganie się tego od prezydenta Komorowskiego za podpisanie ustawy o in vitro jest nieporozumieniem - mówi jezuita ojciec Wojciech Żmudziński.

Ksiądz profesor Wojciech Góralski, specjalista z dziedziny prawa kanonicznego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, i nie tylko on, odmawiają prawa do komunii świętej byłemu prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu…
Ksiądz profesor nie powinien ogłaszać takich wyroków bez wysłuchania pana prezydenta. Nie jestem zresztą przekonany, czy to, co mówi ksiądz Góralski, a mianowicie, że prezydent nie może przyjąć komunii, jest zgodne z prawdą.

Twierdzi, że prezydent popełnił "publiczny grzech ciężki" i powinien go "publicznie odpokutować"!
Na jakiej podstawie to mówi? Osoba, która popełnia grzech ciężki i jest tego świadoma, udaje się do spowiedzi. Natomiast w "Super Expressie"…

To jest przedruk z "Naszego Dziennika".
Tak czy owak - nie wiadomo, na ile autor tekstu gazetowego wiernie przytacza słowa księdza Góralskiego, pisząc na przykład, że prezydent powinien "odpokutować swój grzech publicznie". Od średniowiecza nie istnieje nic takiego jak publiczna pokuta!
W roku 1076 papież Grzegorz VII ekskomunikował cesarza Henryka VI. Rok później cesarz poszedł do Canossy, chcąc okazać skruchę, kilka dni stał boso i w worku pokutnym na śniegu i mrozie pod murami zamku. Wreszcie papież uchylił ekskomunikę.

Wracamy do tamtych czasów?
Bardzo możliwe, że księdzu Góralskiemu nie chodziło o publiczną pokutę, ale o publiczne zadośćuczynienie.

A cóż to takiego: "publiczne zadośćuczynienie"?
Skoro ktoś popełnił grzech powodujący publiczne szkody, powinien zrobić, co w jego mocy, by te szkody naprawić bądź je zminimalizować.

Mówimy o prezydencie państwa!
Na razie jednak nie można mówić o konkretnej szkodzie. Ustawa o in vitro umożliwia korzystanie z tej procedury osobom niezamożnym, którym państwo zrefunduje zabieg. Dopiero gdy to nastąpi, będzie można mówić o jakimś udziale w grzechu osób zaangażowanych w proces ustawodawczy. Przywołam przykład: matka daje córce pieniądze na przerwanie ciąży, ale dopóki córka nie dokona aborcji, nie można mówić o współudziale matki w grzechu.

Prezydent nie jest tylko prezydentem katolików.

Moim zdaniem, prezydent Komorowski poszedł w tej sprawie na kompromis.

Tu nie ma miejsca na kompromis, deklaruje arcybiskup Stanisław Gądecki.
W 1993 roku prezydent Lech Wałęsa podpisał ustawę o planowaniu rodziny. Pozwala ona - powiem wprost - na zabicie dziecka nienarodzonego, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Choć Kościół jest temu przeciwny, zaakceptował polityczny kompromis.

Prezydentowi Wałęsie nikt nie kazał zakładać worka pokutnego i klęczeć na śniegu.
Kompromis zawarty w ustawie podpisanej przez prezydenta Komorowskiego nie jest dobry. Możliwy był lepszy. Tak uważają biskupi i ja też tak twierdzę. Natomiast prezydent Komorowski przed podpisaniem ustawy ocenił ją zapewne w swoim sumieniu i uznał, że stanowi dobry kompromis. Kto może powiedzieć, że tak nie było? Kto może powiedzieć, że zrobił coś niezgodnego z własnym sumieniem? Na jakiej podstawie? Jestem przekonany, że była to decyzja przemyślana, podjęta na podstawie wiedzy, którą posiadał. Oczywiście, każdy ma prawo tę decyzję ocenić, uznać, że była zła, i uzasadnić swoją ocenę. Episkopat może uznać, że z punktu widzenia Kościoła nie była to dobra decyzja, i też podać swoje argumenty. Ale to zupełnie co innego niż odsądzanie prezydenta Komorowskiego od czci i wiary i odmawianie mu komunii świętej! Prezydent jest chrześcijaninem, ale musi podejmować trudne decyzje polityczne. Na pewno waży różne racje. Nawet jeśli się z jego decyzją nie zgadzamy, nie możemy rzucać w człowieka kamieniem.

Czy prezydent może się kierować tylko nakazami wiary? Prawo stanowi się nie tylko dla chrześcijan, ale także dla niewierzących.
Polityk powinien zawsze kierować się sumieniem. Kościół katolicki mówi, że własne sumienie stoi ponad wszystkim, nawet ponad nauczaniem Kościoła, choć oczywiście z punktu widzenia Kościoła ważne jest, by także ci, którzy nie są chrześcijanami, postępowali zgodnie z prawem naturalnym. Jednak chrześcijanin, który się angażuje się w politykę, nie może działać zgodnie z logiką wszystko albo nic. To nie służy mądremu kompromisowi. Jeśli prezydent kierował się własnym sumieniem, a mam nadzieję, że tak było, należy mu się szacunek, co nie znaczy, że nie możemy go krytykować.

Czy więc ustawa o in vitro to z punktu widzenia Kościoła krok w przód czy w tył?
Z pewnością porządkuje pewne sprawy. Wierzę jednak, że w przyszłości będzie możliwy jeszcze jeden krok do przodu.

Jaki?
Chodzi o to, by ustawa dała większą możliwość ochrony życia, minimalizowała niebezpieczeństwo tracenia zarodków, czyli poczętego życia. Być może dialogując, będziemy w stanie dojść do jakiegoś lepszego rozwiązania. Bylebyśmy potrafili kulturalnie i konstruktywnie spierać się. Bez niesmacznych wycieczek ad personam. Możemy też liczyć na rozwój nauki, który pomoże w zabezpieczeniu zarodków.

Jednak hierarchowie Kościoła katolickiego wyraźnie kompromisu nie uznają.
Nie ma miejsca na kompromis, jeśli chodzi o szacunek dla prawa naturalnego, ale jest miejsce na dialog, by dojść do konsensusu w zdefiniowaniu tego prawa. Dobrze byłoby osiągnąć ogólnonarodowe porozumienie w tej kwestii.

Ale jak rozmawiać z księdzem profesorem Wojciechem Góralskim?
Z całą pewnością osoba, która w mediach wypowiada się na takie tematy musi być wyjątkowo ostrożna. Nawet w sakramencie pojednania bardzo ważne jest, by nie zranić, nie napiętnować penitenta, który przyznaje się do swoich grzechów. Zacytowana przez gazety wypowiedź księdza profesora Góralskiego jest wypowiedzią piętnującą.

Odmawia się komunii również posłom i senatorom, którzy głosowali za ustawą. Czy też ma się ogłaszać ich nazwiska w gazetach? A może powstaną jakieś komitety parafialne, które będą pilnować, by nie przyjmowali komunii? Czy to nie zamienia poważnej sprawy w groteskę?
Moim zdaniem, używanie języka piętnującego i wykluczającego jest sprzeczne z podejściem papieża Franciszka. W adwencie papież ogłosi jubileuszowy Rok Miłosierdzia. Chce w sposób szczególny wyjść do ludzi, dając księżom uprawnienia do zarezerwowanego dotąd tylko dla Stolicy Apostolskiej rozgrzeszania z przestępstw. Chodzi o otwarcie ramion dla każdego, kto błądzi, szuka, nawet jeśli jest daleko od Kościoła. I zawsze trzeba respektować sumienie człowieka, które jest ostatecznym wyznacznikiem oceny moralnej. Jest więc niedopuszczalne, by osoba, która zajmuje się profesjonalnie prawem kanonicznym, ferowała wyroki, nie pytając osoby zainteresowanej o sumienie.

Gdy na stronie internetowej KAI ogłoszono, że odprawiona zostanie msza dziękczynna za prezydenturę Bronisława Komorowskiego, pojawiły się pod tą informacją wpisy tak nienawistne, że nie odważę się żadnego zacytować. Co się dzieje z Polakami? Wszyscy teraz będą obserwować: idzie prezydent do komunii czy nie? Współczuję prezydentowi.
Rzeczywiście. Jak może się czuć prezydent, mając świadomość, że wszyscy na niego patrzą, gdy wchodzi do kościoła? To smutne, że są katolicy, którzy wypisują takie rzeczy. Nawet jeśli uważamy, że prezydent uczynił coś, co może być przyczyną zgorszenia, to każdy, kto feruje wyroki lub operuje inwektywami, także czyni zło, mnoży zgorszenie.

W 27 państwach europejskich zapłodnienie pozaustrojowe nie jest zabronione, a w większości z nich stosowanie metody in vitro zostało prawnie uregulowane. Brak takich regulacji w Andorze, Serbii i na Cyprze. Do niedawna także w Polsce. Nie słyszałam, by gdziekolwiek parlamentarzystów i prezydentów piętnowano publicznie.
W tej kwestii też nie słyszałem. Katolicy nie mogą domagać się, by stanowione prawo było prawem wyznaniowym. Nie jestem znawcą metody in vitro, ale jestem przekonany, że w krajach, w których żyją katolicy, poszukiwano kompromisu.

Czy należy, zdaniem ojca, nowelizować teraz kompromisową ustawę antyaborcyjną? Pojawiają się takie głosy.

Odpowiem tak: ustawa nie zmusza żadnej katoliczki ani żadnego katolika do tego, by działali wbrew sobie, wbrew swojemu sumieniu. Choć czasem stwarza okazję od grzechu. Była już próba liberalizacji tej ustawy, ale utrzymajmy obecną, bo jest efektem ciężko wywalczonego kompromisu.

I jeszcze jedna bulwersująca wypowiedź. Arcybiskup Jędraszewski uważa, że przyjęte niedawno przez Sejm ustawy o leczeniu niepłodności i o uzgadnianiu płci, a także konwencja antyprzemocowa to "zdrada wobec wartości moralnych, dla których wybuchło powstanie warszawskie". Co arcybiskup chciał przez to powiedzieć?
Niepotrzebne podgrzewanie emocji. Zdrada, powstanie warszawskie… - to zbyt mocne. Z drugiej strony uważam, że emocjonalne wypowiedzi hierarchów nie powinny nikogo zrażać do prób podejmowania dialogu. Każdemu w sporze mogą puścić nerwy. Nawet świętemu.

Tak przy okazji: nie zauważyłam, by duchowni publicznie piętnowali występki swoich kolegów - księży i biskupów? A przecież niektórzy sieją zgorszenie.
Bez względu na to czy ktoś jest księdzem, biskupem czy politykiem i bez względu na to jak wiele nagrzeszy, przysługuje mu prawo do dobrego imienia.

Z wyjątkiem prezydenta?
Powtarzam: spraw sumienia nie należy wyciągać na forum publiczne, rozgrywać w mediach. Właściwą drogą jest rozmowa ze spowiednikiem w konfesjonale. A ze strony wiernych katolików przydałaby się życzliwa i pełna troski modlitwa za prezydenta, który jest naszym bratem w wierze. Nie zaś inwektywy i ferowanie wyroków.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki