Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezależny to jest Steven Spielberg

Małgorzata Matuszewska
Monika Czepielewska
Monika Czepielewska Janusz Wójtowicz
Rozmowa z Moniką Czepielewską, dyrektorką Festiwalu Kina Amatorskiego i Niezależnego

W Legnicy wkrótce otwarty zostanie multipleks, następny będzie w Wałbrzychu. We Wrocławiu wielosalowe kina są już codziennością. Chodzi Pani do multipleksów?

Chodzę, ale bardzo rzadko, bo ich nie lubię.

Dlaczego więc Pani tam trafia?

Czasem potrzebuję zobaczyć nowy film najszybciej, jak się da. Premiery trafiają najpierw do multimpleksów, w małych kinach nowe filmy grane są dużo później. Z konieczności więc multipleks wygrywa. Ostatnio w wielkim kinie obejrzałam "Cztery noce z Anną".

Dlaczego nie lubi Pani nowych, dużych kin? Zimą jest w nich ciepło, latem chłodno, bo są klimatyzowane. A zawsze jest czysto.

Multipleks wiąże się z komercją, z filmami kręconymi dla masowego odbiorcy. Nie ma co ukrywać, że są wygodniejsze niż stare, zaniedbane kina. Ale po seansie w nowym kinie nie jest chyba najczyściej, choćby dlatego, że widzowie często jedzą popcorn, kruszący się na podłogę. Ale coś w tym musi być, ludzi ciągnie klimatyzacja i dostępność premierowych filmów.

W małych kinach też ludzie jedzą popcorn, batoniki i piją colę. A multipleksy także mają ambicje artystyczne. Przecież to Helios latem zamienia się w centrum festiwalu Era Nowe Horyzonty.

Myślę, że decydują o tym względy organizacyjne. Na ten festiwal składa się mnóstwo projekcji, których nie sposób pomieścić w małym kinie w krótkim czasie.

Nie cieszy się więc Pani z powstania kolejnych multipleksów?

Zamiast budowania nowych kin, powinno się remontować stare. Obserwuję, co się dzieje w Kanadzie. Boom na multipleksy jest już za nimi, teraz restaurują stare, małe kina.

Wieszczy Pani zbliżający się koniec multipleksów?

Nie. Nie wieszam na nich psów. Po prostu wolałabym, żeby część pieniędzy inwestorów trafiała na remonty małych kin. Warto w nie inwestować. Już nieczynny Atom był dla mnie azylem. Nie spełniał warunków bezpieczeństwa, więc został zamknięty. Duża Warszawa została wyposażona w cyfrowy projektor, dźwięk też jest tam już dobry. Myślę, że coraz więcej kin będzie przechodzić z systemu analogowego na cyfrowy.

Dlaczego umierają małe kina?

To wina polskiego systemu kinematografii. Umierają, bo nikt im nie pomaga. I to powinno się zmienić. Ludzie zaczną wracać do małych kin, na początku będzie to kwestia mody.

Kino niezależne to określenie bardzo pojemne i niejasne. Jest naprawdę takie kino w Polsce?

Już nie ma. Bodo Kox, reżyser, aktor i scenarzysta, powiedział kiedyś coś, co bardzo mi się podoba. To Spielberg jest niezależny, bo ma własną firmę produkcyjną, dystrybucyjną, własne studio i z tabunem ludzi realizuje filmy, jakie chce, nie stawiając ograniczeń. Niezależność jest wynikiem możliwości wyboru. Offowi twórcy są niezależni artystycznie, bo historie przez nich opowiadane są inne niż te, które pokazuje się w wielkich kinach. Ogląda je publiczność głodna opowieści bliskich człowiekowi, po prostu ludzkich. W offowym kinie za mało się śmiejemy, bo pokazywana rzeczywistość jest smutna. Ale myślę, że młodzi twórcy podejdą do niej z przymrużeniem oka i śmiechu będzie więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska