Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast czekać na wizytę u specjalisty wolimy szpital

Anna Gabińska, N
Paweł Relikowski
Zamiast polować na miejsce u lekarza pierwszego kontaktu i czekać miesiącami do specjalisty, wolimy iść na SOR.

Szpitalny Oddział Ratunkowy przyjmuje pacjentów: nieprzytomnych, bezpośrednio z wypadków z urazami, drgawkami, nagłym, ostrym bólem w klatce piersiowej, po zatruciu lekami, porażeniu prądem, dokonanej próbie samobójczej, a także z gwałtownie postępującym porodem. To tylko 8 z 23 przypadków, kiedy chory bez czekania zostanie przyjęty do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Tablice z wszystkimi 23 sytuacjami, a także adresy, gdzie się zwrócić z lżejszymi dolegliwościami, wiszą w Akademickim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej czy szpitalu wojskowym przy ul. Weigla. Na wiosnę tablica pojawi się w SOR szpitala przy ul. Kamieńskiego. Wtedy zakończy się remont tego oddziału.

Świąteczną i nocną pomoc świadczy we Wrocławiu od marca ubiegłego roku pogotowie przy ul. Inowrocławskiej i Traugutta, przychodnia przy Horbaczewskiego i szpital przy Koszarowej. Może się tam zgłosić każdy wrocławianin, nie obowiązuje rejonizacja. - Coraz więcej pacjentów korzysta z nocnej i świątecznej pomocy - przyznaje doktor Paweł Jonek, kierownik SOR w szpitalu przy ul. Kamieńskiego. - Niektórzy upierają się, że chcą u nas zostać przyjęci, bo tu skierował ich lekarz rodzinny i już nigdzie indziej nie pójdą. Czasem muszą siedzieć godzinami i awanturują się, bo czują się pominięci.

Doktor Jonek przyznaje, że wraz z kolegami kilka razy dowiadywał się w przychodniach, czy faktycznie kierują swoich pacjentów na SOR, gdzie w pierwszym rzędzie są obsługiwani pacjenci z zagrożeniem życia. Ze zdziwieniem usłyszeli, że tak. Bo do specjalisty trzeba długo czekać. - Ale lekarz nie dodał, że u nas są najpierw diagnozowani najciężej chorzy, a reszta musi czekać godzinami. I czekają nerwowo.
W SOR przy Kamieńskiego tłumów wczoraj nie było. Ale zdenerwowanych pacjentów nie brakowało.
- Moja 87-letnia mama z zakrzepicą żył trzeci raz dziś czeka na badanie - opowiada 50-letnia kobieta w białej czapce. - Dwa razy po czterech godzinach zrezygnowała, bo zrobiło się jej słabo. Dziś czekamy czwartą godzinę, w międzyczasie trzech ludzi na noszach wnieśli i musimy czekać. Nie rozumiem takiego traktowania - podkreśla.

Według Agaty Sławin, lekarza rodzinnego z Kiełczowa, pacjenci wolą siedzieć nawet kilka razy po parę godzin, byle tylko dostać się szybciej do specjalisty.
- W Singapurze SOR przyjmuje dziennie nawet 600 pacjentów, ale tam pracuje 50 lekarzy - mówi doktor Jonek. - U nas też kiedyś tak będzie. Chorzy nie chcą czekać miesiącami, pragną być załatwieni od ręki, bo chcą wrócić do pracy i do życia jak najszybciej.

Pogotowie ratunkowe
W godz. 18-8 i przez całą dobę w święta przyjmują: pogotowie ratunkowe, ul. Traugutta 112 , tel. 71 342 27 86 pogotowie, ul. Ino-wrocławska 2, tel. 71 784 50 62 Przychodnia Kosmonautów, ul. Horbaczewskiego 35, tel. 71 351 28 43 szpital, ul. Koszarowa 5, tel. 71-395-76-07.
Tam się zgłoś, jeśli masz: zaostrzenie znanej Ci choroby przewlekłej (np. napad astmy), gorączkę, ból uszu, zatok, gardła, ból brzucha, ból głowy, biegunkę, wymioty, zatrzymanie wiatrów, moczu, ból kręgosłupa i stawów, zaburzenia psychiczne (oprócz agresji).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska