Mariola wyjechała do Londynu kilka lat temu. Tam znalazła pracę. W Londynie też poznała Tajwańczyka. Pobrali się. On prowadził interesy, handlował. Ona zaszła w ciążę, zajęła się domem. Wszystko układało się dobrze. Jednak szczęście nie trwało długo.
Zmarł ojciec męża Marioli, a jego matka straciła dom. Starsza kobieta znalazła się w tak trudnej sytuacji, że przyjechała z Tajwanu do syna do Londynu. Mąż Marioli nawet nie konsultował z żoną swojej decyzji, bo w jego kraju obowiązkiem dzieci jest zajmowanie się rodzicami na starość.
Od kiedy w domu pojawiła się matka, życie rodziny zmieniło się nie do poznania. Matka Tajwańczyka zachowywała się bardzo złośliwie w stosunku do Marioli. To wpłynęło też na zachowanie męża. Przestał być czuły i troskliwy.
Stał się tyranem. Bił żonę, poniżał, wyzywał. Mariola wpadła w depresję. Z rodziną z Łodzi była w kontakcie telefonicznym. Jednak kilka dni temu ten kontakt się urwał. Wtedy rodzina poważnie się przestraszyła. Zrozpaczeni rodzice Marioli poprosili o pomoc detektywa.
- W sobotę pojechaliśmy do Londynu - opowiada Krzysztof Rutkowski, łódzki detektyw, który odbijał Mariolę z Anglii. - Na szczęście mąż nie zdołał zabrać Marioli dokumentów, bo łodzianka zdążyła je ukryć. Moja agentka dokładnie poznała plan zajęć męża i pojawiła się w domu Marioli pod jego nieobecność. Najpierw zabrała ją wraz z dzieckiem do koleżanki. Wyłączyliśmy telefony, żeby nie można było nas znaleźć. Samochodem wróciliśmy do Łodzi.
Rutkowski podkreśla, że 33-letnia Mariola jest w fatalnym stanie psychicznym.
- Dziadkowie zajęli się dzieckiem, a Mariola od razu trafiła do szpitala psychiatrycznego - mówi detektyw. - Wiemy, że mąż dostał szału, gdy zniknęła. Teraz próbuje jej szukać. Ten człowiek jest nieobliczalny. Wszystkiego można się po nim spodziewać. Obawiam się, że ta historia jeszcze się nie skończyła.
CZYTAJ TEŻ:
Grek odbierze syna łodziance
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?