Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Danuta Hojarska: Jestem całkiem wyleczona z polityki

Ryszarda Wojciechowska
Danuta Hojarska mówi, że o polityce ani nie myśli, ani o niej nie marzy. Teraz chce odpocząć
Danuta Hojarska mówi, że o polityce ani nie myśli, ani o niej nie marzy. Teraz chce odpocząć Grzegorz Mehring/Archiuwm
Kiedyś znana posłanka Samoobrony. Wyrazista, ostra i popularna. "Prawa ręka Andrzeja Leppera" - tak o niej mówiono. Na językach była tak często, że zainteresowali się nią satyrycy. Parodiowano ją w show Szymona Majewskiego. Potem zniknęła z wielkiej polityki. Zapewnia, że można bez niej żyć. Pracuje w firmie córki, która zajmuje się wypiekiem ciast. Opiekuje się też wnukami. Co słychać u Danuty Hojarskiej?

Widzi pani, że bez polityki można żyć i to nawet całkiem słodko - mówiąc to, Danuta Hojarska zanosi się głośnym śmiechem. Ale zaraz zastrzega, że długo nie może rozmawiać, bo roboty dokoła jest sporo. Dzień Babci przecież w sobotę, a ona ma zamówienia z przedszkola na... wielkie serce. Słysząc, że nie rozumiem o co chodzi, odpowiada: - To ma być tort, bo ja teraz z córką ciasta piekę. Córka firmę prowadzi i daje mamie zarobić. Kiedyś mama pomagała dzieciom, teraz dzieci pomagają mamie - kwituje.

Czytaj także: Pomorze: Danuta Hojarska kandydowała do Izby Rolniczej

Kobieta z przeszłością

Od ponad czterech lat Danuta Hojarska jest na politycznym odwyku. Jako posłanka Samoobrony w Sejmie (w latach 2001-2007) była, obok Renaty Beger, najbardziej kolorową kobietą w swojej partii. Nie mówiła, co prawda, jak jej partyjna koleżanka o kurwikach w oczach ani o tym, że lubi seks jak koń owies, ale jej wypowiedzi też były często cytowane z powodu ostrości, wyrazistości i pikanterii.
Kiedy rozpisywano się o kłopotach, jakie miała z prawem, ona mówiła mediom bez pardonu, że nie boi się aresztu, a u krawcowej zamówiła już pasiak - garsonkę w biało-czerwone pasy. Innym razem z dumą podkreślała, że ubiera się na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia, zapewniając jedynie, że daje zarobić naszym, a nie Chińczykom.

Pytana kiedyś na okoliczność plotek i plotkarzy sejmowych, najpierw temat bagatelizowała, a potem stwierdziła: - A że tam plotkują? Przecież panowie zawsze byli wielkimi plotkarzami, większymi niż kobiety. Niech więc mówią, jak do tej pory mówili, że Hojarska ma 18 kochanków, w tym jeden to... (tu padło nazwisko telewizyjnego dziennikarza). Różne rzeczy opowiadają. A ja sobie wtedy powtarzam: Psy szczekają, karawana idzie dalej.

Na językach była dość często, aż zainteresowała się nią satyra. Jako jedna z niewielu posłanek była parodiowana w "Rozmowach w tłoku", które stanowiły część programu "Szymon Majewski show". Słynne "Posłanko Hojarsko ja jestem" znali prawie wszyscy. Sama Danuta Hojarska procesowała się potem z Majewskim. Dziennikarzom tłumaczyła, że satyryk przekroczył wszelkie granice.
"Zrobił ze mnie prostą, wiejską babę. Nigdy nie chodziłam w białych rajstopach, nie nosiłam też tylu złotych pierścionków. Tymczasem w programie ciągle mnie tak przedstawiają. W dodatku parodiująca mnie aktorka ma dekolt porośnięty sierścią. A ja jestem normalna kobieta" - skarżyła się.

Czytaj także: Nowy Dwór Gdański: Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie "afery parkingowej"

Ale potem zniknęła z "Rozmów w tłoku". Dziś to komentuje tak: - Ja widzę, że już i Szymona nie ma. Kiedyś mnie jakaś babka w sklepie w Gdańsku zaczepiła i powiedziała: - Wie pani co, chyba ukarali tego Szymona za panią.

Twierdzi, że ta parodia przestała ją uwierać, kiedy córka skończyła szkołę. Bo dziecku wcześniej z tego powodu dokuczano.

- Szymon Majewski nawet parę razy dzwonił do mnie, zapraszał do programu. Poszłabym, gdyby to nagrywano na żywo. Szymon byłby wtedy taki malutki. Ale jak oni to wycinają i kleją, jak im się żywnie podoba, to co ja będę się pchać? No i odmawiałam - tłumaczy swoją decyzję.

Ciągniki z ciasta

Nie tęskni za Sejmem i Warszawą. W firmie córki jest wystarczająco dużo roboty, żeby tęsknota nie przychodziła do głowy. Pieczenie ciast na wesela, różne inne imprezy.

- A my z ciasta zrobimy wszystko: lalki, samochody, ciągniki. Wie pani, jakie dzieci mają zamówienia? To dopiero wyzwanie. Chcą, żeby na torcie były ich ulubione postaci z bajek. Szukamy wtedy w komputerze, jak taki bohater bajkowy wygląda - opowiada.

Teraz ma też mniej czasu niż wtedy, kiedy była posłem, nie tylko z powodu pracy. Ale trochę chorych jest w rodzinie. Ojciec po udarze, u niej "wieńcówka" mocna, a to znowu nogę skręciła, onkologicznie się leczy - wylicza. Ale - jak zapewnia - się nie daje.

Czytaj także: Nowy Dwór Gdański: Starostwo walczy z firmą Danuty Hojarskiej

Kłopoty z sercem zaczęły się tuż po odejściu z polityki. Wtedy mówiła, że po schodach nie może wchodzić, ale na parlamentarne, jakby trzeba było, to jeszcze by weszła. Bo, jeśli chodzi o politykę, to nie powiedziała ostatniego słowa. To był też czas Partii Regionów, którą założyła z Krzysztofem Filipkiem po odejściu z Samoobrony. Przymierzali się do koalicji, do wyborów. Ale na przymiarkach się skończyło.

Bez nostalgii za Sejmem

Dzisiaj Danuta Hojarska mówi, że jest już całkiem bezpartyjna. I o polityce ani nie myśli, ani nie marzy. Z polityki jest wyleczona.

- Czy pani wie, że ja od zakończenia posłowania, a minęło już trochę czasu, tylko trzy razy byłam w Sejmie? I to właściwie okazyjnie, bo kiedy jechałam do Centrum Onkologii w Warszawie, nocowałam w hotelu sejmowym. A tak mnie tam nie ciągnie. Żadnej nie czuję nostalgii.
Kamer jej też nie brakuje.

- Ja się przed kamery nie pchałam. Czy jak Andrzeja Leppera pokazywali, to widziała pani, żeby Danka Hojarska gdzieś blisko niego stała? Były osoby, które mu po piętach deptały, żeby się tylko pokazać. Ale ja wiedziałam, że jak kamera mnie potrzebuje, to zawsze znajdzie - wspomina.
Mówi, że nie ogląda programów politycznych ani obrad Sejmu.

- Ja tam byłam sześć lat i z tego wyrosłam. Niech młodzi popróbują - powtarza.
- Nie tylko z Partią Regionów nie wyszło - przyznaje. Ale wystartowała też w wyborach do powiatu w Nowym Dworze Gdańskim.

- I wie pani co? Miałam 350 głosów nieważnych. Widać nieważne kto głosuje, ważne kto liczy. No i dałam sobie spokój. Nie chcą mnie? Trudno. A ja i tak mogę ludziom pomagać - kwituje.
Jak ją ludzie postrzegają w okolicy? Czy mówią jeszcze do niej pani poseł?
- Bardzo wiele osób tak się jeszcze do mnie zwraca. Ci, którzy obracają się w wielkim świecie, wiedzą, że ten tytuł chyba zostaje. Nawet księża, jak jeżdżę gdzieś na pogrzeby, to także zwracają się do mnie: pani poseł. Tytuł zostaje, ale ja nie patrzę na to, jak tytułują. Aby tylko szanowali - mówi.

Danuta Hojarska nadal mieszka w Lubieszewie koło Nowego Dworu Gdańskiego. A razem z nią także dwoje wnucząt - czteroletnia dziewczynka i dwuletni chłopiec.

- Mieszkają ze mną, a przy dzieciach nie można się nudzić. Wnuki wiecznie siedzą babci na głowie. A babcia się cieszy, bo jest im potrzebna. Nie jest źle. Niektórzy mówią, że o Hojarskiej już zapomnieli. Nieprawda - dodaje. - Miałam niedawno imieniny 3 stycznia. I wyprawiałam je w świetlicy w Lubieszewie, w tej samej, którą kiedyś wyremontowałam. I miałam 60 gości. Szok. Już przecież politycznie nie działam, a tu tyle osób. Jeszcze o mnie pamiętają.

Czytaj także: Są wyniki badań toksykologicznych Leppera. Co wykryto?

Kontakty z działaczami Samoobrony, jak przyznaje, są już bardzo rzadkie. Jeszcze od czasu do czasu rozmawia z Wandą Łyżwińską, Renatą Beger czy Krzysztofem Filipkiem. Z wieloma dawnymi kolegami partyjnymi spotkała się na pogrzebie Andrzeja Leppera. Ci, którzy zostali w Samoobronie, dzwonią jeszcze czasami i proszą, żeby wróciła i pomogła im działać.

No i? - Ale ja już nie chcę. Chcę odpocząć. Nie chciałoby mi się teraz jeździć po terenie. Przecież ja pół życia w samochodzie spędziłam. Dzieci się śmiały, że matka mieszka w aucie. Zostały mi wspomnienia. Nie żałuję tych 6 lat w Sejmie.

Czasami sobie tylko wspomina swoje gdańskie biuro.
- Ale wie pani, co było znamienne? Przestałam być posłem i budynek, w którym znajdowało się moje biuro przy ul. Szafarnia, został rozebrany. Taki jakiś omen - kończy Danuta Hojarska.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki