Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec jak pałac

Cezary Kaszewski
Hala wrocławskiego Dworca Głównego. Pocztówka z ok. 1915 roku
Hala wrocławskiego Dworca Głównego. Pocztówka z ok. 1915 roku Archiwum prywatne
W połowie XIX wieku wybudowano we Wrocławiu, zaledwie w ciągu dwóch lat, Dworzec Główny. Jak przez dziesięciolecia zmieniał się "staruszek", którego niebawem czeka gruntowna przebudowa?

Od początku oszałamiał rozmachem, bogactwem i arystokratycznym wyglądem.
- Wrocławski Dworzec Główny był nie tylko największym dworcem w mieście, ale jednym z największych dworców europejskich swojej epoki - podkreśla prof. Janusz Dobesz z Wydziału Architektury PWr.

Początkowo nosił miano dworca Kolei Górnośląskiej i Wrocławsko-Poznańsko-Głogowskiej. Wybudowano go w ciągu niespełna dwóch lat (1855-1856) według projektu Wilhelma Grapowa, królewskiego architekta Kolei Górnośląskich.

Po otwarciu dworca miejscowy dziennik "Breslauer Zeitung" relacjonował: "Od wczoraj funkcjonuje nowy, centralny dworzec. Pociągi osobowe i towarowe będą obecnie odprawiane we wnętrzu obszernej hali, przykrytej wspaniałym szklanym dachem". W relacji reportera podkreślano "elegancję wnętrz" oraz niezwykłe oświetlenie: "Oświetlenie gazowe, rozjaśniające wieczorem wnętrze imponującej budowli, można rzeczywiście nazwać brylantowym".

Dworcem zachwycali się podróżni, wśród nich Józef Ignacy Kraszewski, który w listopadzie 1860 roku pisał w korespondencji: "Wrocław z wielu względów zasługiwałby na bliższe poznanie. Przybywający do wspaniałego gmachu kolei żelaznej i wjeżdżający do miasta przyjemnie zdziwiony zostaje pozorem pięknym i świeżym wznoszących się tu budowli".

Plany budowy Dworca Głównego zrodziły się w 1854 roku. Koleje w połowie XIX wieku rozwijały się w tempie zaiste zawrotnym. Działający od 1842 roku obiekt dworcowy Kolei Górnośląskiej, przy dzisiejszej ul. Małachowskiego, nie był w stanie sprostać nowym potrzebom.
Tempo budowy imponowało. Pierwsze prace rozpoczęto w 1855 roku, a już następnego roku budynek przykryto dachem. 27 października 1856 roku wyruszył z Wrocławia do Poznania pierwszy pociąg, złożony z dwunastu wagonów ozdobionych kwiatami oraz pruskimi, polskimi i śląskimi chorągwiami.

- Początkowo kursowały wagony czterech klas. W tej najtańszej wagon był tylko zadaszony i iskry z parowozu sypały się do środka. Wykorzystali to kupcy, którzy zaczęli produkować specjalne ochronne okulary - opowiada Maria Zwierz, kuratorka wystawy "Wrocławskie dworce kolejowe", pokazywanej w 2006 roku w Muzeum Architektury.
Po uruchomieniu kolei okolice dworca ożyły, na Przedmieściu Świdnickim, jak grzyby po deszczu, wyrastały eleganckie kawiarnie z ogrodami, wzrósł także popyt na coraz droższe działki budowlane.

Prof. Janusz Dobesz:
- Neogotycki budynek wrocławskiego dworca stanowi wyjątek nie tylko wśród wszystkich wielkomiejskich niemieckich dworców tej klasy, ale także w grupie europejskich i amerykańskich budowli tego rodzaju. Większość dużych dworców reprezentowała style bliskie renesansowi lub klasycyzmowi, gotyk był stosowany sporadycznie w małych obiektach. Dzieło Wilhelma Grapowa jest całkowicie oryginalne i samodzielne, niemające żadnego prototypu, a jednocześnie opierające się na całej tradycji form angielskiego gotyku Tudorów. Architekt nie wzorował się bezpośrednio na żadnym konkretnym średniowiecznym lub dziewiętnastowiecznym obiekcie, czerpał jedynie ze swoistego "magazynu form", co w XIX wieku uznawano za działanie w pełni uprawnione.

Pasażerowie, przybywający na dworzec pieszo lub dorożkami konnymi, które mogły się zatrzymywać na specjalnych podjazdach, mieli do dyspozycji cztery kasy biletowe. Naprzeciwko dwóch bocznych wejść znajdowały się ekspedycje bagażu, poczta (w zachodniej części amfilady), telegraf i ekspedycja podatkowa (po stronie wschodniej). Kilka niewielkich pomieszczeń pełniło funkcje biurowe.

Środek parteru zajmowała duża restauracja, która witała podróżnego wchodzącego głównym, środkowym wejściem. Jej ściany zdobiła boazeria, a wnętrze oświetlały duże, neorenesansowe żyrandole, wiszące pod bogatym stropem kasetonowym. Kuchnię i magazyny umieszczono w piwnicy, a tuż przy sali restauracyjnej ulokowano mieszkanie restauratora. Po obu stronach restauracji rozmieszczono sześć dużych poczekalni - po dwie dla pasażerów pierwszej, drugiej i trzeciej klasy (te ostatnie z własnymi bufetami).

W całym obiekcie funkcjonował centralny system ogrzewania, wspomagany piecami węglowymi. Na parterze umieszczono specjalną, bardzo bogato wyposażoną poczekalnię dla "wysokich urzędników królewskich", połączoną z peronem wydzielonym przejściem.
- Konstrukcyjnie niezależną częścią dworca była nieistniejąca już dziś hala peronowa, dostawiona do południowej elewacji budynku. Przykrywała ona tory i jedyny wówczas peron - umieszczony przy ścianie budynku i połączony z poczekalniami, restauracją oraz bufetami. Pozostałością po nim jest dzisiejszy wysoki podest we wnętrzu obecnej hali. Liczne wejścia i wyjścia pozwalały na swobodną i bezkolizyjną komunikację podróżnych - objaśnia Dobesz.
Halę nakrywał przeszklony dach o przestrzennej konstrukcji. Zapewniał on dobre i naturalne światło w ciągu dnia, a gdy zapadał zmrok, dworzec oświetlały lampy gazowe, zamontowane zarówno we wnętrzach, jak i na elewacjach budowli.

Pod koniec XIX wieku dworzec okazał się znowu za mały. Decyzję o modernizacji dworca przyspieszyły z pewnością liczne petycje mieszczan, skarżących się, że rozległe założenie kolejowe "niczym chiński mur" odcina dostęp do południowej części miasta, uniemożliwiając tym samym jej rozwój. Autorem projektu był architekt Kolei Górnośląskich Bernhard Klusche.

Przebudowa trwała dłużej niż budowa (1899-1904), w jej efekcie powstały oddzielne ekspedycje - pocztowa i ekspresowa. W miejscu pierwszej hali wzniesiono nową, zachowaną do dziś. Zlikwidowano stare tory, nowe zaś ułożono na wysokim wiadukcie, pozwalającym przeprowadzić pod nim przejścia i przejazdy dla ruchu pieszego i kołowego. Na placu dawnego składu węgla zbudowano pięć nowych peronów - cztery z nich nakryła ogromna, przeszklona hala o stalowej konstrukcji.

Nową halę odsunięto od południowej elewacji budynku i posadowiono przy dawnym peronie, który został nakryty osobnym, płaskim dachem. Ściany hali otrzymały blaszane aplikacje, odpowiadające duchowi modnej w tym czasie secesji. Podobne ozdoby pokryły balustrady przy schodach na perony.
Układ wnętrz zmieniono. Przede wszystkim zlikwidowano dużą restaurację pośrodku parteru, a na jej miejscu utworzono główne wejście do hali obsługi podróżnych. Nie zachowano też długiego korytarza, ciągnącego się dawniej wzdłuż całej fasady budynku. Przebudowa w niewielkim stopniu naruszyła elewacje, zlikwidowano jedynie schody i wejścia do korytarza, biegnącego wzdłuż północnych elewacji.

Drobne korekty do wystroju dworca wprowadzono w latach dwudziestych XX wieku, wprowadzając w części obiektu kostium art deco. W okresie III Rzeszy, gdy kraj szykował się do wojny, na placu przed dworcem wybudowano sieć schronów dla ludności cywilnej. Były one dostępne z wnętrza głównego wejścia oraz ze skraju placu. Nieprzygotowane na intensywne bombardowania mogły dać schronienie przed słabszym ostrzałem artyleryjskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska