SPRAWDŹ NOWĄ STRONĘ GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO! KLIKNIJ!
Na czym dokładnie polegały braki formalne w akcie oskarżenia? Tłumaczy to sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego. - Dane adresowe świadków zostały przedstawione w niestaranny sposób. Niektóre adresy dotyczyły domów studenckich, w których te osoby na pewno już nie mieszkają, zakładów pracy, które już nie istnieją, zakładów karnych, w które określone osoby raczej na pewno już nie przebywają. Z kolei niektórzy wskazani świadkowie nie żyją - zaznacza rzecznik prasowy poznańskiego sądu.
Dodaje, że prokuratura może się zażalić na decyzję sądu lub w ciągu siedmiu dni uzupełnić braki. Jak się okazuje, prokuratura poprawiła już błędne dane adresowe.
- Zwrot dotyczył wyłącznie aktu oskarżenia i nie chodziło o dowody, a jedynie o kwestie formalne. Po otrzymaniu pisma z sądu, w ciągu jednego dnia, w piątek, dzięki dostępowi do baz danych poprawiliśmy dane. Dotyczyły one kilkunastu osób przesłuchanych na początkowym etapie sprawy, która, jak wiemy, została po raz pierwszy wszczęta wiele lat temu. Poprawiony akt oskarżenia wysłaliśmy już do sądu i niebawem powinien do niego wpłynąć - mówi Katarzyna Płończyk, naczelnik Wydziału V do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej.
"Jakbym był winny, to bym siedział". A. Gawronik wyszedł z aresztu
Jarosław Ziętara był dziennikarzem "Gazety Poznańskiej". 1 września 1992 roku nie przyszedł do pracy. Jego znajomi podejrzewali, że zniknięcie ma związek z tzw. trudnymi tematami, którymi się zajmował. Jednak poznańska prokuratura dopiero po ponad roku wszczęła postępowanie dotyczące uprowadzenia młodego dziennikarza. Umorzyła je, a późniejsze drugie śledztwo prowadzone w Poznaniu, również zostało umorzone.
Po latach, dzięki staraniom znajomych i bliskich dziennikarza, śledztwo wznowiono i przeniesiono do Krakowa. Prokurator Piotr Kosmaty niedawno skierował do sądu akt oskarżenia ws. podżeganie do zabicia dziennikarza. Stwierdził, że do zlikwidowania Ziętary namawiał Aleksander Gawronik, na początku lat 90. bogaty poznański biznesmen, a potem senator. Miał przestraszyć się, gdy Ziętara zainteresował się jego nielegalnymi interesami.
Gawronik do winy się nie przyznaje. A krakowska prokuratura wciąż prowadzi śledztwo przeciwko dwóm byłym ochroniarzom z firmy Elektromis, którzy w 1992 roku mieli pomagać w uprowadzeniu i zabiciu Ziętary. Sprawcą zabójstwa miał być jeden z mieszkańców byłego ZSRR, który pojawiał się w otoczeniu Gawronika jako jego ochroniarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?