Krystian W. i jego słabość do nastolatek

Jacek Wierciński
Nastolatki Krystian W. miał poznawać w najmodniejszych trójmiejskich klubach i dyskotekach na całym Pomorzu. Według portalu Kulisy24.com lista jego ofiar liczy kilkadziesiąt nazwisk
Nastolatki Krystian W. miał poznawać w najmodniejszych trójmiejskich klubach i dyskotekach na całym Pomorzu. Według portalu Kulisy24.com lista jego ofiar liczy kilkadziesiąt nazwisk 123rf.com
Samobójstwo 14-latki otworzyła puszkę Pandory. 39-letni Krystian W. zamieszany jest w tę sprawę, ale też w wiele innych dotyczących seksu i nastolatek.

Czarno-białe, stylizowane, z różowym filtrem i w kolorach sepii. Długie, proste włosy, słodko wydęte wargi, często fikuśne okulary przeciwsłoneczne, czasem lizak, daszek albo czapeczka. Zdarzają się głębokie dekolty, częściej - pewne siebie spojrzenia albo niewinny, pytający wzrok, trochę nieporadna, ale nienachalna biżuteria i make-up. Tak wyglądają "profilówki" nastoletnich dziewczyn. 13-, 14- czy 17-latek, które nietrudno wziąć za dorosłe kobiety. Wiek zdradzają tylko serduszka i gwiazdeczki w komentarzach, i Justin Bieber w "polubionych".

To właśnie ich na popularnych portalach zdjęciowych i społecznościowych szukał Krystian W., wejherowski Piotruś Pan. Dbał o siebie i dobijając czterdziestki, wyglądał o dekadę młodziej. Nie był pedofilem, szukającym ofiar na placach zabaw i boiskach przy podstawówkach. Jednak interesowały go te słodkie, z różowym filtrem...

Takim nietrudno zawrócić w głowie. Volvo V50 na podjeździe, kolorowe drinki w sopockim klubie, zdjęcia z jachtu... Dziewczyna już wie, że to nie kolejny Adaś - kolega z klasy, który naciągnął rodziców na szpanerskie adidasy, któremu tata dał poprowadzić seata albo citroena. To prawdziwy mężczyzna. Macho, który przybija piątki z bramkarzami w lokalach i, kiedy się po drodze zatrzyma w butiku w galerii handlowej, może sobie rozmawiać przez komórkę i opowiadać, że "przecież się spieszy", ale to on zapłaci za legginsy. Ma gest. Ale jego gest ma swoją cenę.

Obopólna zgoda w lesie

"Kiedy minęli znak miejscowości X (woj. pomorskie), Krystian W. skręcił w stronę lasu, gdzie zatrzymał pojazd. Pokrzywdzona pytała mężczyznę, co chce robić, wówczas on zaczął ją całować i dotykać okolice krocza. Małoletnia protestowała, oświadczając, że ma chłopaka, wówczas Krystian W. kazał jej opuścić samochód, czego ona jednak nie uczyniła. Krzyczeli na siebie, pokrzywdzona żądała odwiezienia do domu. Po upływie około 4 minut Krystian W., chwytając pokrzywdzoną za szyję, zaczął ją całować, a potem przesunął się na jej miejsce, rozłożył fotel, położył się na nią..." - czytamy w aktach sprawy.

Co zaszło między 36-letnim Krystianem W. i 16-latką w wakacje 2012 roku w lesie pod X? Nie gwałt. Śledczy ustalili, że była "obopólna zgoda", a psycholog obecny przy przesłuchaniu 16-latki: że były z jej strony "znaczne elementy współtworzenia sytuacji". W dodatku dziewczyna skasowała całą wcześniejszą korespondencję z mężczyzną i wielu rzeczy nie pamiętała, a relacje świadków, przynajmniej częściowo, nie potwierdzały jej wersji wydarzeń.

Krystian W. usłyszał wówczas zarzut stosowania przemocy lub groźby w celu "zmuszania do określonego zachowania". Nastolatka przekonywała prokuratora, że W. groził jej upublicznieniem filmiku z telefonu z nagraniem seksu, czym wymusił na niej kolejne spotkanie, ale w śledztwie te stwierdzenia się nie potwierdziły. Policjanci na zabezpieczonej komórce tego filmiku nie znaleźli. Były tam inne nagrania stosunków seksualnych, ale mężczyzna wytłumaczył, że to "znajome" i o nagrywaniu wiedziały.

Sprawa została umorzona. Merytorycznie słusznie, co potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która dokładnie przeanalizowała akta spraw dotyczących Krystiana W. i nastolatek. Podobnych sytuacji było bowiem więcej.

Umorzenia i proces

W 2011 roku Prokuratura Rejonowa w Wejherowie prowadziła dwa dochodzenia z Krystianem W. w roli głównej. Chodziło o usiłowanie doprowadzenia do poddania się czynności seksualnej 17-latki i czerpania korzyści z uprawiania nierządu przez 16- i 17-latkę. Obie sprawy zostały umorzone, ponieważ śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa.

Rok później W. miał się dopuścić gwałtu i zmuszania do określonego zachowania przy zastosowaniu przemocy lub groźby na 18-letniej kobiecie. Tę sprawę, z tego samego powodu co dwie pozostałe, umorzyła z kolei kartuska prokuratura.
Okręgówka te umorzenia także uznała za merytorycznie słuszne.

W puckim sądzie przeciw W. toczy się postępowanie za gwałt na 17-letniej uciekinierce z trójmiejskiej placówki opiekuńczej. Grozi mu od 2 do 12 lat więzienia, ale jak tłumaczą śledczy - ze względu na zgłoszenie złożone zbyt późno i brak szans zabezpieczenia wielu kluczowych dowodów oraz brak widocznych śladów użycia przemocy - 39-latek nie został aresztowany. Odpowiada z wolnej stopy i twierdzi, że również w tym przypadku do współżycia doszło za obopólną zgodą.

- Mamy do czynienia ze sprawą, w której jest słowo przeciwko słowu - mówi prok. Michał Kierski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Pucku.

"Trzeba o tym mówić"
"Chciałabym jeszcze raz poprosić o pomoc wszystkie skrzywdzone dziewczyny, te, które się odezwały, a nie chcą zeznawać, oraz wszystkie, które by chciały pomóc, a z jakichś powodów jeszcze tego nie zrobiły. Wiem, że to może być dla was trudne, ale bardzo pomoże w naszej sprawie, jak i w innych, w których ktoś inny krzywdzi w tak podły sposób dziewczynki, kobiety. Trzeba zmienić nasze prawo, ale przede wszystkim podejście do tego typu spraw. Trzeba o tym mówić, zgłaszać wszelkie przypadki, po to by ofiar było jak najmniej" - napisała w niedzielę na Facebooku Joanna Skiba.

Jej 14-letnia córka na początku marca popełniła samobójstwo, skacząc pod koła pędzącego pociągu na gdańskiej Oruni. Matka jest przekonana, że dramatyczny krok był skutkiem gwałtu, jakiego na nastolatce miał się dopuścić W. To właśnie Joanna Skiba nagłośniła sprawę 39-latka i sprawiła, że prokuratorzy po raz kolejny wertowali akta mężczyzny. Sprawiła też, że do śledczych zgłosiły się kolejne kobiety.

Pod wpływem medialnych publikacji, będących odpowiedzią na dramatyczne apele matki, do śledczych z gdańskiej Oliwy po raz kolejny zgłosiła się dziewczyna, która pięć lat wcześniej - jako 15-latka, opowiadała o gwałcie, którego ofiarą padła.

- Wówczas nie potrafiła wskazać sprawcy, a jedynie jego numer telefonu komórkowego, który nie wystarczył do identyfikacji. Teraz pokrzywdzona jako sprawcę wskazuje Krystiana W. Prowadzący sprawę prokurator skierował do sądu wniosek o jej przesłuchanie, a także jeszcze jeden wniosek, ale o którym, ze względu na dobro śledztwa, wolę na razie nie mówić - zaznacza prok. Ewa Burdzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.+

"Rozmawiajcie dziewczyny ze swoimi mamami, starszymi siostrami, na pewno nikt bliski nie potępi was, bo to tylko i WYŁĄCZNIE wina gwałcicieli i nieważne, nie ma żadnego znaczenia, jak byłyście ubrane i czy dobrowolnie wsiadłyście do samochodu oprawcy!!!" - przekonuje Joanna Skiba.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krystian W. i jego słabość do nastolatek - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl