Finlandia powoli umiera z powodu głębokiej depresji i samotności

dr Irena Dziewońska pediatra
dr Irena Dziewońska pediatra
dr Irena Dziewońska pediatra Fot. www.lekarze.com
Finlandia, wbrew temu, co się przyjęło myśleć o Skandynawii, nie jest krajem powszechnej szczęśliwości. W dużej mierze wynika to z samej natury Finów. Są ludźmi bardzo skrytymi, trudno nawiązują kontakty i często wpadają w głęboką depresję.

Spędziłam w tym kraju z przerwami siedem lat. Przeżyłam dwie długie zimy. I wiem, że uczucie beznadziejności, które czasem lęgnie się w ludzkich głowach, podtrzymywane jest skutecznie przez przygnębiającą aurę.

Ostatnio spytałam znajomych Finów, ile tak naprawdę mają słonecznych dni w roku. Odpowiedzieli z nutą żalu w głosie, że góra dziewięć. To wiele tłumaczy. Bo jeśli większość roku jest zimna, wietrzna i pochmurna, to człowiekowi trudno jest wykrzesać z siebie pozytywny stosunek do życia. Mam wrażenie, że ostatni przypadek 22-letniego Fina, który w szkole zabił 10 osób, a potem sam strzelił sobie w głowę, jest mocno z tym związany.

Ta sprawa mną wstrząsnęła. Rozmawiałam na ten temat z moimi fińskimi znajomymi, którzy mają teorię, dlaczego mogło w ogóle dojść do tej tragedii. Chodzi o to, że Finlandia przez przynajmniej ostatnie 15 lat przechodziła poważny kryzys finansowy. Z czasem kasowano kolejne miejsca pracy, pojawiła się rzesza bezrobotnych. W konsekwencji został tym ludziom bardzo ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, w tym przede wszystkim do wszelkich poradni zdrowia psychicznego.

Pozwalniano lekarzy, specjalistów, nie ma żadnego programu przymusowego leczenia osób z zaburzeniami. To może powodować, że ludziom w trudnej sytuacji, na rozdrożu, nikt nie jest w stanie pomóc na czas.

Druga rzecz, na którą zwrócili mi uwagę przyjaciele, dotyczy tego, że w Finlandii ceni się ponad wszystko wolność i bezgranicznie ufa człowiekowi. Jak to odnosi się do dramatycznych wydarzeń z ostatnich dni? Młody człowiek, który zabił swoich znajomych, był w końcu nie tak dawno badany przez policję. Chodziło o drastyczne filmy, które publikował w internecie. Wtedy jednak funkcjonariusze orzekli, że nic złego się nie wydarzyło i w gruncie rzeczy nie ma powodu, by odbierać mu broń. Postanowili mu zaufać.

Finlandia włączyła się w światowy trend, by wszystko było super. Dzieci, mąż, żona, praca, dom, samochód. Finowie na potęgę biorą kredyty, a potem mają problemy z ich spłacaniem. To wzbudza ich frustrację. Tym bardziej że w większości są protestantami. Zgodnie z tą religią droga do nieba prowadzi poprzez pracę.

Rzeczywiście, to niesamowicie pracowici ludzie. Z jednej strony ma to swoje plusy, ale z drugiej - nie ma w tym kraju zwyczaju, żeby ktoś w wolnej chwili zapukał do drzwi sąsiada i powiedział: jest mi źle, muszę się wygadać. Przed takim spotkaniem trzeba zawsze zadzwonić i uzgodnić termin na dwa tygodnie do przodu, ubrać się stosownie, kupić kwiaty. I nie ma co się dziwić, że gdy w końcu dojdzie do rozmowy, to rzadko kiedy się ona klei.

Finlandia jest niezwykle mało zaludnionym krajem, co dla osób ceniących sobie absolutny spokój i dziką przyrodę ma swoje dobre strony. Jednak w relacjach międzyludzkich przejawia się tym, że ludzie nie wiedzą o sobie za wiele. Zdarza się, że spotykają się codziennie w pracy, wymieniają zdawkowe kilka słów o pogodzie. I nagle, któregoś dnia okazuje się, że koleżanka z firmy popełniła samobójstwo. Wszyscy są zaskoczeni, nikt nie wie dlaczego. Czy miała problemy? Z mężem, a może z dziećmi?

Finowie nie potrafią się zwierzać. Trudno wchodzą w głębsze relacje. Jednocześnie jednak potrafią się na siebie śmiertelnie obrazić. Narażając się Finowi, trzeba liczyć się z tym, że możemy nigdy nie dostać drugiej szansy. Oczyszczająca rozmowa w cztery oczy? To zupełnie nie jest w ich stylu.
Na to wszystko nakłada się dodatkowo alkoholizm.

To forma ucieczki od rzeczywistości, jeden z najlepszych środków uspokajających. Finowie piją dużo. Ale problemem nie jest nawet sama ilość wlanego w siebie alkoholu. O wiele bardziej niepokojące jest to, że upijają się na smutno. Małe, fińskie miasteczka w czasie weekendów świecą pustkami, bo Finowie wyjeżdżają wtedy do swoich domków letniskowych i tam oddają się nałogowi. Są dumni, gdy mogą powiedzieć, że z dachu ich domku nie widać ani jednego dachu sąsiada.

Finlandia istnieje tylko 90 lat. Zawsze była pod zaborem, szwedzkim bądź rosyjskim. W niesamowicie krótkim czasie dokonał się w tym kraju olbrzymi skok cywilizacyjny. Ich elektronika, technika są na najwyższym światowym poziomie. Dla rodzin, w których dziadkowie byli jeszcze niedawno drwalami, to porażające tempo zmian. Łatwiej znoszą je fińskie kobiety.

One szybciej zaczęły migrować ze wsi do miast. Są dziś lekarkami, naukowcami, nauczycielkami. Natomiast wielka grupa mężczyzn została na wsi. To oni najczęściej w jesienny, ponury dzień upijają się, sięgają po broń, popełniają samobójstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Finlandia powoli umiera z powodu głębokiej depresji i samotności - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl