Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatki chciały pracować jako nianie. Zostały prostytutkami

Małgorzata Moczulska
Wiele kobiet trafia na ulicę, bo nie mogą znaleźć innej pracy
Wiele kobiet trafia na ulicę, bo nie mogą znaleźć innej pracy fot. Archiwum Polska Press
To historia ku przestrodze. Zwłaszcza teraz, kiedy trwają się wakacje, a młodzi ludzie szukają sposobu na to, by szybko i łatwo zarobić dużo pieniędzy. 18-letnia Anna ze Świdnicy i jej rówieśniczka Ewelina z Wałbrzycha też chciały dorobić do kieszonkowego. Marzyły też, by wyrwać się z rodzinnych miast i pojechać za granicę. Wyjazd na Wyspy Brytyjskie kojarzył im się z dobrobytem, dlatego zaczęły szukać w Londynie pracy jako opiekunki do dzieci. Niestety, mimo znajomości języka, bezskutecznie. Dlatego kiedy kolega ze Świebodzic zaproponował im pracę "pań do towarzystwa", dziewczyny się zgodziły.

Znajomym opowiadały, że jadą do Anglii, by opiekować się dziećmi. Prawdziwy cel wyjazdu ukryły też przed rodziną. Spakowały walizki i pojechały.

NOWA ODSŁONA PORTALU GAZETAWROCLAWSKA.PL - KLIKNIJ I ZOBACZ!

Przyjechały autokarem do Londynu, gdzie z dworca zostały odebrane przez Polkę i mężczyznę o nieustalonej narodowości. Osoby te przewiozły je do domu w Londynie, w którym znajdowały się już inne Polki.
Tam okazało się, że praca wcale nie jest taka łatwa i przyjemna, jak im obiecywano. Że dziewczyny traktuje się jak niewolnice, a pieniądze, które zarabiają, trafiają do kieszeni znajomego.

- Po kilku dniach jedna z nich oświadczyła, że nie chce już pracować w agencji, że inaczej sobie to wyobrażała i chce natychmiast wracać do domu - relacjonuje Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. - Wtedy Artur M. zagroził jej, że zamieści w internecie kompromitujące ją filmy i rozgłosi, że pracowała w Londynie jako prostytutka. Mimo to dziewczyna dwa dni później, pod pretekstem zrobienia zakupów, wyszła z agencji, udała się do pobliskiego sklepu, którego właściciel na jej prośbę zawiadomił brytyjską policję.

- Jeszcze w tym samym dniu policja interweniowała w agencji, a nazajutrz, dzięki pomocy pracowników polskiego konsulatu, obie kobiety wróciły do domu - dodaje prokurator Ścierzyńska.

Początkowo dziewczyny zeznały, że były zmuszane do pracy w agencji, a dodatkowo, że wprowadzono je w błąd. Mówiły, że nie wiedziały, iż praca do której jadą, ma polegać na świadczeniu usług seksualnych. Podczas śledztwa nie udało się jednak tego udowodnić. Dlatego Prokuratura Okręgowa w Świdnicy oskarżyła 32-letniego Artura M. ze Świebodzic o czerpanie korzyści z uprawiania przez 18-latki prostytucji, szantaż i groźby.

Zdaniem prokuratury, mimo że nastolatki przebywały w Londynie zaledwie kilka dni, mężczyzna zarobił na nich co najmniej 2 tysiące funtów.

Do zdarzenie doszło w lipcu 2008 roku. Śledztwo trwało pięć lat, bo polscy śledczy przez większość tego czasu oczekiwali na zrealizowanie przez Brytyjczyków wniosków o pomoc prawną.
Arturowi M. za tzw. sutenerstwo grozi dopięciu lat pozbawienia wolności. Proces trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska