Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michel, lepsza odmiana Seppa [WIDEO]

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Sport i polityka. Jeśli Platini oficjalnie chce być szefem FIFA, to znaczy, że jest pewny zwycięstwa. Ale Blatter jeszcze nieraz podłoży mu nogę.

Historia jest mało znana, ale dzisiaj wyjątkowo symboliczna. Rok 1987, Platini zawiesił właśnie buty na kołku i dwie telewizje walczą o jego względy - La Cinq Berlusconiego i francuska TF1, sprywatyzowana miesiąc wcześniej.

Były piłkarz nie ma nic przeciwko, żeby zostać gwiazdą ekranu i rozważa nawet ciekawy pomysł: wywiady z wpływowymi osobistościami - papieżem Janem Pawłem II, Michaiłem Gorbaczowem...

WIDEO: Platini zamieszany w korupcję w FIFA? Rywal Blattera i brytyjski dziennik wątpią w jego uczciwość

Źródło: RUPTLY/x-news

Stacja TF1 początkowo to kupuje, żeby odciągnąć Platiniego od konkurencji, ale potem pomysł upada, co odbije się na wieloletnich relacjach z największą francuską telewizją. Nie to jednak jest najważniejsze. Dzisiaj, po 28 latach, historia jest bardzo blisko, aby zatoczyć koło. To Michel Platini, jako szef FIFA, będzie wkrótce jedną z najbardziej wpływowych osobistości na świecie i to z nim telewizje będą chciały przeprowadzać wywiady.

Platini tego głośno nie powie, ale na zajęcie miejsca po Seppie Blatterze czeka od lat. Tak się umawiali. Dla byłego piłkarza wysokiej klasy to naturalny odruch, który został jeszcze z boiska - być na szczycie. Zawsze.

- Michel ma jedną niezniszczalną cechę, chce bez przerwy wygrywać. Jeśli nie ma pewności, że zwycięży, to wtedy woli się wycofać - mówi Jean-Philippe Leclaire, autor jednej z jego biografii. Dlatego utrzymywany w ostatnich dniach suspens - wystartuje, nie wystartuje? - był w rzeczywistości zwodniczy. Już na początku czerwca, gdy Blatter ogłaszał odejście, Platini wiedział, jakie jest jego przeznaczenie.

W ostatni weekend w Sankt Petersburgu, za kulisami losowania mundialu '2018, tylko dopracowywał szczegóły i badał grunt, jakie ma poparcie na siedem miesięcy przed głosowaniem. Wyszło mu, że oprócz Europy może jeszcze liczyć na Amerykę Płd., Karaiby i być może Azję, jeśli przekona Koreańczyka Chunga i Kuwejtczyka al-Sabaha, dwóch wpływowych działaczy, że to on ma największe szanse.

Wielka polityka, by nie powiedzieć geopolityka, obmyślanie strategii, rozmowy za kulisami... O ironio, Francuz nauczył się tego wszystkiego od Blattera.

Najlepszy kapitał na Cyprze

- Sepp od dawna już do mnie nie dzwoni. Na szczęście ustawiłem sobie w telefonie alarm, jeśli coś dzieje się w FIFA, więc gdy Blatter rezygnował, byłem na bieżąco - mówi Platini z właściwym sobie luzem. Nie ma powodów, żeby mu nie wierzyć, ale bardziej wiarygodna jest inna wersja: Platini ma znakomite rozeznanie, co się wokół dzieje. Jak kiedyś na boisku.

I pomyśleć, że tej kariery mogłoby nie być, bo dawno temu lekarze Metz, badając 16-letniego Michela uznali, że "nie nadaje się do gry w piłkę". W Nancy, St Etienne i Juve mieli lepsze oko.

Aby zrozumieć fenomen Platiniego, trzeba wybrać się... na południe Cypru, niedaleko Larnaki. Niejaki Philippos Stavrou zwariował na punkcie Francuza do tego stopnia, że stworzył muzeum, które jest mu całkowicie poświęcone i wpisane nawet do Księgi Rekordów Guinnessa. Ponad 20 tysięcy pamiątek i ponad 200 tys. euro wydane przez właściciela na urządzenie całości!

Granicy szaleństwa nie ma tam żadnej, skoro Cypryjczyk oficjalnie zmienił nawet nazwisko na Stavrou-Platini. Jeśli jednak wspominamy o Cyprze, to jest jeszcze ważniejszy powód niż muzeum, w którym zresztą Platini najpewniej nigdy nie był. To na tej niewielkiej wyspie może liczyć na niezachwianą pomoc szefa miejscowej federacji, a właśnie tacy ludzie jak Marios Lefkaritis, wiceszef i skarbnik UEFA, wynieśli go przed ośmioma laty na stanowisko szefa Europejskiej Unii Piłkarskiej.

Tacy ludzie, czyli kto? Szefowie drugorzędnych piłkarsko krajów z Europy środkowej i wschodniej, których głos waży tyle samo co największych federacji i gdzie idea finansowego fair play albo reformy Ligi Mistrzów padła na podatny grunt. To także ci, dla których Platini zwiększył liczbę uczestników Euro do 24 drużyn. Brzmi znajomo? Owszem, bo to przecież metoda "kupowania" poparcia stosowana od lat, tyle że w skali globalnej, przez Seppa Blattera. Platini jest jak widać pojętnym uczniem, choć w intrygach nigdy mistrza nie przerośnie.

FIFA - UEFA, czyli nowy porządek jałtański

Zgłębienie tej znajomości - od fascynacji do szorskiej przyjaźni (bo Michel wciąż nazywa Seppa przyjacielem!) - to dzisiaj klucz do zrozumienia, jaka gra toczy się na szczytach futbolu. Z wyraźnym podtekstem personalnym. Jak obrazowo zaznacza Leclaire, obydwaj panowie podzielili piłkarski świat jak w Jałcie.

Platini króluje nad Europą - bogatą i trochę arogancką, Blatter - ma pod sobą resztę, biedniejszą, a przede wszystkim przeżartą przez korupcję i nepotyzm. Przejęcie władzy miało być płynne, gdyby Francuz nie poczuł się oszukany i gdyby Szwajcar nie chciał tak długo udowadniać, że najtrudniejsze pożegnanie jest z władzą.

A przecież wszystko układało się tak pięknie. Od Singapuru w 1997 roku, gdy w pokoju hotelowym ustalili w cztery oczy, że Michel zostanie doradcą Seppa, żeby ten mógł łatwiej przejąć stery światowego futbolu. Niepotwierdzona informacja z tamtego okresu głosi, że gdy niedługo potem zaplanowali wspólną konferencję, aby ogłosić to światu, Platini zapłacił z własnej kieszeni za jej organizację, a Blatter nie wyrównał z nim rachunków.

Choć dzisiaj takie wyrażenie jest co najmniej niejednoznaczne, bo aktualny szef FIFA będzie chciał jeszcze nieraz podłożyć nogę szefowi UEFA, zanim ten zajmie jego miejsce w Zurychu.

Tak jak w sprawie Kataru 2022, która w 2010 roku poróżniła ich na dobre, a przede wszystkim pokazała słabości w strategii Platiniego. I nie chodzi nawet o jego słynną wizytę w Pałacu Elizejskim, na tydzień przed wyborem gospodarza mundialu w 2022 roku, gdy Sarkozy zastawił pułapkę, zapraszając też emira Kataru i sprawiając nieodparte wrażenie, że głos na to niewielkie państwo jest częścią większej gry politycznej.

Rzeczywiście tak było, ale każdy rozumiał ją po swojemu. Sarkozy - że przyciągnie wielki kapitał do Francji, Blatter - że dając mundial po kolei Rosji, USA i być może Chinom w 2026 roku otworzy sobie drogę do Nobla, a czemu nie?; Platini - że już potrafi wpłynąć na tak strategiczną decyzję jak wybór gospodarza mundialu. W wydanej w ubiegłym roku książce "President Platini" jest postawiona teza, że szef UEFA przekonał jeszcze co najmniej czterech kolegów z europejskich federacji do głosu na Katar, w tym wspomnianego wcześniej Lefkaritisa.

Do Francuza nigdy nie przykleiło się żadne błoto korupcyjne, ale zwycięstwo okazało się pyrrusowe, bo jego publiczna deklaracja, że głosował na emirat stała się dla Blattera wodą na młyn. A szczególnie od czasu, gdy przy pomocy kontrolowanych przecieków do mediów zaczęła się bezpardonowa walka o reelekcję. Innymi słowy, Platini zastawił pułapkę, do której sam wpadł. Jeszcze w marcu 2014 roku, na kongresie UEFA w Kazachstanie, mówił w wąskim gronie, że "tylko on może pokonać Blattera", po czym ocenił szanse i zrezygnował ze startu. Wiedział, że nie wygra.

Ale Katar to wcale nie jest zamknięty rozdział. Były współszef Komitetu Organizacyjnego "France '98" (polecony na to stanowisko przez socjalistę Mitterranda, choć do lewicy mu raczej daleko; znów ta polityka!) będzie musiał wić się jak węgorz, żeby wyjść bez szwanku z katarskiego zamieszania. I nie tłumaczyć się bez przerwy, dlaczego syn Laurent, zdolny prawnik, został dyrektorem katarskiego producenta sprzętu niedługo potem jak mały emirat dostał organizację mundialu.

Na tym poziomie nawet niewielkie taktyczne wpadki - jak choćby takie, gdy Platini prosił Brazylijczyków, żeby przełożyli protesty na czas po mundialu albo gdy jako selekcjoner Francji wystąpił w 1988 roku w barwach... Kuwejtu przeciwko ZSRR na boisku w Katarze - mogą znacznie więcej kosztować.

Na razie jednak stał się znowu głównym rozgrywającym. A to lubi najbardziej.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski