Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka. Szymon Romać o treningach z kadrą i celach na nowy sezon

Magdalena Gurban
Szymon Romać za sobą ma bardzo udany sezon Plus Ligi. Siedem tytułów MVP, powołanie do kadry Andrzeja Kowala oraz występy w Lidze Europejskiej

Był Pan na Igrzyskach Europejskich w Baku. Ta impreza jest potrzebna?
- Tak. Myślę, że jest potrzebna, i to nie tylko siatkarzom. Sama idea takich zawodów jest bardzo fajna. Są one naprawdę ciekawe. W miarę upływu czasu i z każdą kolejną edycją będą się one stawać coraz bardziej prestiżowe i ich renoma będzie rosnąć. To z pewnością przyczyni się do tego, że będą w niej startować coraz bardziej znani sportowcy.

Niektórzy sportowcy porównywali atmosferę do Igrzysk Olimpijskich.
- Baku zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wioska dla zawodników była bardzo dobrze zorganizowana. Tak samo było z transportem. Azerowie spisali się pod tym względem znakomicie. Ciężko mi jednak porównać z Igrzyskami Olimpijskimi, ponieważ nigdy w nich nie uczestniczyłem.

Myśli Pan, że uda się wystąpić w Rio?
- Oczywiście chciałbym pojechać do Rio, ale jak na ten moment temat jest dość odległy. Będę się starał zyskać uznanie w oczach trenera. Powołanie do kadry dało mi motywację do jeszcze cięższej pracy i takiego pozytywnego kopa.

Trenował Pan pod okiem Stephane'a Antigi. Jak było?
- Z pierwszą reprezentacją trenowałem niezbyt długo, bo trzy tygodnie. Z tego, co zaobserwowałem, to dla niego liczy się przede wszystkim zespół. Oni są prawdziwą drużyną. Nie ma podziałów. Nie tworzą się żadne grupki. Jeśli chodzi o samą grę, to Antiga i Blain kładą duży nacisk na obronę i walkę o każdą piłkę. Nie ma piłek bezpańskich. Takie podejście procentuje w postaci wyników, np. zwycięstwa na MŚ, czy udziału w finale LŚ. Jestem przekonany, że podczas Pucharu Świata również zaprezentują się bardzo dobrze.

A jak układa się współpraca z trenerem Kowalem?
- To powołanie jest dla mnie, jako młodego zawodnika, wielkim wyróżnieniem. Mogę reprezentować Polskę i zdobywać cenne doświadczenie. Współpraca z trenerem Kowalem układa się naprawdę bardzo dobrze. Ogólnie w drużynie panuje świetna atmosfera. Poza tym przebywanie z kadrą to świetna okazja do zachowania ciągłości treningu. Trenując z reprezentacją nie mam tak długiej przerwy po zakończeniu sezonu ligowego. To sprawia, że nie muszę sam organizować sobie treningów.

Sezon długi. Miał Pan w ogóle czas na odpoczynek?
- Jeszcze nie miałem okazji pojechać na wakacje. Zgrupowanie kadry po Lidze Europejskiej kończy się 14 sierpnia. Potem będę miał około 2 tygodni wolnego, więc wtedy będzie moment na odpoczynek i regenerację sił.

W tym roku wakacje spędzi pan w kraju, czy wybiera się Pan w bardziej egzotyczne klimaty?
- Tym razem zdecydowaliśmy się z żoną na zagranicę. Wybieramy się do Egiptu.

A co potem? Kiedy wraca Pan do klubowych kolegów?
-Drużyna rozpoczyna przygotowania 10 sierpnia. Jednak większość zawodników dołączy nieco później ze względu na rozgrywki reprezentacyjne. Mamy w zespole kilku siatkarzy występujących w kadrach narodowych, np. estońskich zawodników, czy też Marcusa Boehme. Ja do kolegów dołączę z końcem sierpnia.

Ubiegły sezon był w waszym wykonaniu naprawdę dobry. Jakie cele na następny?
- Tak to prawda. Byliśmy beniaminkiem Plus Ligi, jednak w naszych szeregach znaleźli się siatkarze z dużym doświadczeniem i ograniem na tym poziomie. Zespół był mieszanką młodości i właśnie tego doświadczenia. Jak widać, sprawdziło się. Stworzyliśmy drużynę, która potrafiła walczyć z każdym przeciwnikiem. Teraz, po udanym sezonie, oczekiwania nieco wzrosły. Chcielibyśmy poprawić swoją pozycję na koniec rozgrywek. Zwłaszcza, że poczyniliśmy kilka wzmocnień.

Niedawno przedłużył Pan kontrakt z Cuprum na kolejne dwa lata. Myślał Pan już co dalej?
- Nie. Na razie nie myślę o tym, co będzie później. Chcę się skupić na grze dla mojego obecnego zespołu. Jestem wciąż młodym zawodnikiem i mam jeszcze sporo doświadczenia do zebrania. W ubiegłym sezonie pokazałem się z dobrej strony. Będę chciał potwierdzić, że to nie był przypadek i warto na mnie stawiać, zarówno w klubie, jak i reprezentacji. Muszę udowodnić swoją przydatność. Nadchodzący sezon będzie więc dla mnie trudniejszy niż poprzedni.

Chyba dobrze Panu w Lubnie. W końcu gra Pan w swoim rodzinnym mieście. Ma to jakieś znaczenie?
- Gra w moim rodzinnym mieście, w dodatku w zespole, który rywalizuje na najwyższym krajowym poziomie, jest dla mnie zaszczytem i wyróżnieniem. Cieszę się, że mogę reprezentować swoje miasto w Plus Lidze. Jestem jedynym lubinianinem w drużynie. Mam jednak nadzieję, że znajdzie się w Lubinie jakiś młody, zdolny siatkarz, który dołączy do Cuprum.

Kontrakt przedłużył też trener Cretu. Zawodnicy, na przykład Marcel Gromadowski, bardzo chwalą szkoleniowca. Jak Panu układa się współpraca?
- Mogę tylko potwierdzić pozytywną opinię Marcela. Trener Cretu jest znakomitym fachowcem. Ma świetne podejście do zawodników. Przede wszystkim cenię w nim jego indywidualny stosunek do każdego siatkarza. Jako młody zawodnik wiele się od niego nauczyłem. Do tej pory współpraca układała się znakomicie i cieszę się, że będziemy mogli ją kontynuować.

Zmieniając nieco temat.Siatkarze są w Polsce rozpoznawalni. Jak to jest z tą popularnością w Pana przypadku? Ktoś zaczepia Pana na ulicy, prosi o autograf, czy wspólną fotografię?
-Nie zdarzyła mi się taka sytuacja, żeby ktoś na ulicy prosił o autograf, czy zdjęcie. Aż tak popularny nie jestem. Z jednej strony to mnie cieszy, bo cenię sobie prywatność.

Czyli Pańska żona nie musi odpędzać nachalnych fanek?
-Na szczęście pod tym względem mamy spokój i żona nie musi się takimi sprawami zajmować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska