Oni nie posprzątali po wyborach!

Czytaj także:
Poznań: Plakaty wyborcze jednak zalewają miasto
Poznań: Plakaty wyborcze wciąż wiszą

Po wyborach w 2005 roku Piła jeszcze długo musiała oglądać fizjonomię niedoszłego posła LPR, Bartosza Rzeźniczaka. Dzisiaj jest wyczyszczona zarówno z wygranych, jak i przegranych. Podobnie jest w Lesznie.

Nie wszędzie jednak panuje taki porządek. Plakaty z podobizną posła Romualda Ajchlera z SLD wiszą na kilku ulicach Wolsztyna oraz w Karpicku.

Niedokończone porządki pozostawił również po sobie poseł PiS, Tomasz Górski. Na jego reklamówki można się było natknąć na kilkunastu ulicach Poznania m.in. na osiedlach Chrobrego i Śmiałego. Z kolei poseł Krystyna Łybacka z SLD spoglądała z bilbordu na Garbarach.

Wyborcza kampania nadal trwa w najlepsze w Pleszewie. Najliczniej reprezentowany senator Witold Sitarz z PO spogląda na przechodniów z latarni przy ulicy Mieszka I. Wciąż uśmiechają się z plakatów Artur Chołody i Krzysztof Szelc z SLD oraz Andrzeja Dera i Czesław Szymoniak z PiS.

Ten pierwszy wisi jeszcze na latarni w Gołuchowie, a Szymoniak przy nekropolii w Kościelnej Wsi.
- Musiałem przeoczyć ten plakat - zapewnia słynny na cały kraj piekarz, który w kampanii gościł w piekarni prezesa swojej partii. - Sam je wieszałem, więc będę je teraz musiał sam zdjąć.

Obowiązujący od stycznia Kodeks Wyborczy nie jest już tak elastyczny jak ordynacja: z ulic musi zniknąć wszystko, co wiązało się z wyborami. Miejsce posłów jest na Wiejskiej. Po tych, którzy zostali na ulicy, posprząta gmina. Pełnomocnikom wyborczym ich komitetów grozi nie tylko rachunek do zapłacenia, ale także sąd i kara grzywny.

W przypadku PiS odpowiedzialność będzie jednak rozłożona: kandydaci podpisali oświadczenia, że porządki biorą na siebie.