Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List motorniczej: Ten wypadek, to skutek bałaganu

List do redakcji
fot. Janusz Wójtowicz
Oto list, jaki po dzisiejszym wypadku tramwajów otrzymaliśmy od jednej z motorniczych zatrudnionych we wrocławskim MPK. Nazwisko autorki ze zrozumiałych względów - do wiadomości redakcji
Jestem pracownikiem MPK, na stanowisku motorniczego. Chciałabym państwu przedstawić kilka faktów z mojej codziennej pracy.

Do napisania tego listu zmotywował mnie kolejny wypadek, który jest następstwem bałaganu w zarządzaniu i nieodpowiedzialności całego przedsiębiorstwa. Ostatnie wypadki z udziałem tramwajów są efektem nawarstwiających się już od dłuższego czasu problemów.

Zaczynając do sieci tramwajowej. Do wiadomości publicznej zostało podane, że brak napięcia w sieci, spowodowany jest nieumiejętnym prowadzeniem tramwaju przez motorniczego. Mija się to z prawdą, gdyż przyczyną awarii sieci jest zbyt duża ilość tramwajów w jednym czasie na tym samym odcinku trakcji (ul. Powstańców Śl., Legnicka). Tego typu zajścia mogą doprowadzić do tragedii, bo co będzie jak przy braku prądu tramwaj wjedzie w grupę ludzi przechodzących na zielonym świetle? Sytuację z prądem można śmiało porównać do wydobywającej się spod torów mazi (w czerwcu 2010r.), która uniemożliwiała hamowanie. Zarówno w tamtej jak w tej sytuacji narażone jest życie ludzi, a mimo tego ruch tramwajów nie został wstrzymany.

Czytaj więcej o wypadku tramwajów. Zobacz zdjęcia i film



Pracujemy w trybie dwuzmianowym ok. 10 godzin dziennie. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy na jaki stres jesteśmy przez ten czas narażeni. Jedną z wielu przyczyn są "czasówki" niedostosowane do rzeczywistego przejazdu tramwajów między przystankami. Bardzo często motorniczy objeżdża pętle, nie mając czasu na przerwę, a i tak jest opóźniony. Kolejnym problemem są awarie, w ogóle nie zależne od motorniczego. Sytuacje takie prowadzą do zdenerwowania wśród pasażerów, którego skutkiem są częste obelgi pod naszym adresem. W lecie, generalnie kabiny są nieklimatyzowane, więc proszę sobie wyobrazić 10 godzinną zmianę w 40 stopniowym upale... Nie sprzyja to koncentracji, która jest niezbędna w tego typu pracy.

Jeżeli chodzi o ruch uliczny, jest wiele miejsc we Wrocławiu, gdzie motorniczy, aby wjechać na skrzyżowanie musi łamać przepisy drogowe (Galeria Dominikańska, Pl. Grunwaldzki, Sienkiewicza). Nie można liczyć na Nadzór Ruchy, który w takich sytuacjach powinien kierować ruchem żebyśmy mogli bezpiecznie dowieść pasażerów do przystanku.

Najbardziej niezrozumiałe jest to, że wypadki i kolizje zdarzają się bardzo często w tych samych miejscach, a mimo tego nic się nie zmienia. Mogę tutaj wskazać miejsce przy wjeździe na pętlę Kromera. Tramwaj, żeby na nią wjechać musi przeciąć dwupasmową jezdnię. Widoczność w lusterku to ok. 100m, także nawet jeśli samochód będzie jechał 60 km/h, a motorniczy wyjedzie bo nikogo nie ma w lusterku to i tak dojdzie do kolizji, a wystarczyłoby zamontować tam wzbudzaną sygnalizację świetlną. Widocznie musi się zdarzyć śmiertelny wypadek, żeby ktoś wysłuchał naszych próśb.

Drodzy Państwo! Ten list jest apelem do Was, apelem który ma na cel zwiększenie bezpieczeństwa. Jesteśmy w takiej samej sytuacji. Czyjeś błędy odbijają się i na nas i na Was, dlatego jeżeli Wy nie zareagujecie to nic się nie zmieni, bo nas już nikt nie sucha. Szczerze się zastanawiam po co i
dla kogo istnieje MPK, skoro ani Wy jako klienci, ani my jako pracownicy nie jesteśmy zadowoleni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska