Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Startuje operacja Bazylea. "Musimy zagrać mecz życia"

Karol Maćkowiak
W Lechu już wiedzą, jakie są silne strony Bazylei. A czy wiedzą, jak je zneutralizować?
W Lechu już wiedzą, jakie są silne strony Bazylei. A czy wiedzą, jak je zneutralizować? Grzegorz Dembiński
- Nawet gdybyśmy wygrali z Lechią 6:0, to nie mógłbym być spokojny przed meczem z FC Basel - mówi Maciej Skorża, trener Lecha Poznań.

Po ligowym falstarcie, Lech Poznań pokonał rzutem na taśmę Lechię Gdańsk, jednak wygrana w ostatnich minutach z rywalem, który wręcz prosił się o najniższy wymiar kary, nie nastraja pozytywnie przed środowym spotkaniem z mistrzem Szwajcarii. Trenerowi Maciejowi Skorży nie brakuje więc zmartwień.

- Martwi mnie kontuzja Karola Linettego. Można mieć też zastrzeżenia do gry kilku piłkarzy, w meczu z Lechią ci, na których gra się ostatnio opierała mieli wiele strat - mówi Skorża. - Drużyna, która tu przyjedzie w środę, jest z innej rzeczywistości. Kulturą gry i umiejętnościami jest na znacznie wyższym poziomie niż polskie zespoły. W środę musimy zagrać mecz życia, żeby wygrać i później bronić zaliczki w Bazylei - komentuje Skorża, który nie ukrywa też, że choć sztab szkoleniowy przed meczem z Lechią robił wszystko, by zmobilizować zespół, to niewiele brakowało, a Kolejorz znów nie wywalczyłby trzech punktów. - Gdzieś w podświadomości była ta Bazylea i nie wszyscy byli skoncentrowani. Musimy nauczyć się tak grać, bo marzymy o tym, by nasza przygoda w Europie trwała jak najdłużej. Jeśli nie będziemy potrafili dawać z siebie w lidze 100 procent, to może to być dla nas bardzo trudny sezon - tłumaczy Skorża.

O problemach z koncentracją mówił też Marcin Kamiński.

- Chcieliśmy wyrzucić myśli o środzie z głowy, ale wokół boiska były banery z napisem "Zapraszamy na mecz z FC Basel" - mówi ze śmiechem "Kamyk". - Ukradkiem się na to patrzyło, ale nikomu nawet nie przeszło przez myśl, by odpuszczać. Już dziś startuje operacja Bazylea, będziemy o tym myśleć i rozmawiać. FC Basel to już marka rozpoznawalna w Europie, zespół ograny. To jest idealny przeciwnik, by zobaczyć, w jakim jesteśmy miejscu, na co nas stać. Ostatnio potrafimy grać zdyscyplinowani taktycznie. Jeśli to powtórzymy, jest szansa na dobry wynik - twierdzi Marcin Kamiński, który już wie, jakie są atuty drużyny najbliższego rywala.

- Duża ruchliwość w środku pomocy, lubią utrzymywać się przy piłce, szukają gry - tym nieco przypominają naszego poprzedniego rywala, FK Sarajewo, ale robią to zdecydowanie lepiej. Dlatego też trzeba być cały czas uważnym - opowiada Kamiński.

Ryszard Komornicki, który przez lata pracował jako trener w lidze szwajcarskiej (m.in. FC Aarau czy FC Luzern), podkreśla, że Lecha stać na wygranie dwumeczu.

- Zespół trenera Skorży musi jednak wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Jeśli Kolejorz zagra na 90 procent, to na pewno nie wygra. Grając przeciwko Bazylei trzeba nastawić się na wojnę. Przeciwnikowi nie wolno okazywać za dużo szacunku. Nie wolno grać asekuracyjnie. Nie ma się czego bać! Nie wolno jednocześnie oczekiwać, że Bazylea będzie słaba, zmęczona, albo dokona rotacji w składzie. Słabości Szwajcarów trzeba obnażyć, a ich butę - ukarać. Bo nie taki diabeł straszny, jak go malują - nie ukrywa Komornicki.

- Jeśli będę z podziwem patrzył na Gashiego czy Embolo to oni strzelą mi trzy bramki. Dlatego od pierwszego gwizdka trzeba zapomnieć o szacunku i rzucić się na Bazyleę, chcieć ją zniszczyć. Zamiast podziwiać gwiazdy trzeba pokazać im, że jesteśmy lepsi - tłumaczy Ryszard Komornicki, który nieraz w roli trenera ogrywał Basel. Jaką miał na to receptę?

- Bazyleę pokonywałem jako trener FC Aarau i Luzerny. W Aarau przez dwa lata na osiem spotkań z Basel przegraliśmy tylko trzy, a byliśmy wówczas biednym klubem, mieliśmy budżet na poziomie zaledwie czterech milionów franków. Ale nie graliśmy bojaźliwie, naiwnie. Zamiast silić się na wielki futbol, wybijaliśmy rywalom z głowy chęć grania. Walka, walka, walka - to była nasza recepta na sukces. Piłkarsko byliśmy słabi, ale potrafiliśmy podciąć im skrzydła. I dzięki temu udawało się zwyciężać. Teraz Lech musi zrobić to samo - kończy.

W sobotę FC Basel pokonało w meczu ligi szwajcarskiej Grasshopper Zurych 3:2. Bramki dla mistrzów Szwajcarii zdobyli Shkelzen Gashi (21 min), Marc Janko (38 min) oraz Michael Lang (68 min).

Lech Poznań - FC Bazylea w środę o godzinie 20.45.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski