Za 50 lat Polska będzie krajem wyludnionym, bez perspektyw

Artur Grabarczyk
Polska się wyludnia. W ciągu pół wieku stanie się krajem, w którym każdych dwóch pracujących będzie utrzymywało trzech emerytów.

Zabraknie młodych ludzi zdolnych do pracy, a system emerytalny załamie się. Rząd uruchamia więc ratunkowy program prorodzinny. By zachęcić Polki do rodzenia dzieci, wydłuży urlopy macierzyńskie, wprowadzi ulgi podatkowe dla młodych rodzin i ułatwi tworzenie przyzakładowych żłobków i przedszkoli.

Opublikowany we wtorek raport Eurostatu, prognozujący zmiany demograficzne dla Unii Europejskiej, alarmuje: w 2060 r. będziemy mieli najwyższy w całej Unii odsetek osób starszych. Dziś Polacy powyżej 65. roku życia stanowią 13,5 proc. społeczeństwa. W roku 2035 ten odsetek wzrośnie do prawie 25 proc., a w 2060 emerytem będzie już co trzeci Polak.

Ale zestarzeje się cała Unia. Za 50 lat będzie miała zaledwie 10 milionów mieszkańców więcej niż dziś, a co trzeci z nich będzie miał ponad 65 lat. Jednak skutki wyludnienia i starzenia się społeczeństw najdotkliwiej odczują nowi członkowie UE, w tym Polska. Dziś w naszym kraju żyje 38,1 mln osób, ale w 2060 r. będzie nas już tylko 31,1 mln, czyli aż o 7 mln mniej. Ten wynoszący aż 18 proc. spadek liczby ludności będzie jednym z najwyższych w UE: większe wyludnienie dotknie tylko cztery kraje.

Eksperci ostrzegają, że jeśli te prognozy się sprawdzą, Polsce grozi upadek całego systemu socjalnego. Prof. Krystyna Iglicka, demograf z Centrum Stosunków Międzynarodowych: - Zabraknie ludzi zdolnych do pracy, załamie się system emerytur, a młodzi ludzie będą ogromnie obciążeni koniecznością utrzymywania rzeszy starszych osób. Tymczasem w Polsce nie ma rozwiniętego systemu opieki nad osobami starszymi, więc ciężar opieki nad nimi spadnie po prostu na barki ich bliskich. Komisja Europejska na raport Eurostatu zareagowała błyskawicznie. Rzeczniczka KE Amelia Torres uznała, że to sygnał do jak najszybszych reform.

- Negatywne zmiany można zatrzymać, ale żeby to zrobić, kraje UE muszą zrewidować dotychczasową politykę wspierania narodzin lub imigracyjną - stwierdziła Torres.

Co na to polski rząd? Odpowiedzialne za politykę prorodzinną Ministerstwo Pracy zapewnia, że już przygotowuje zmianę prawa. Nowe uregulowania mają zachęcić młode Polki do rodzenia dzieci.

Główną bronią przeciw nadchodzącemu wyludnieniu i zestarzeniu się Polski mają być urlopy macierzyńskie. Rząd skierował do Sejmu projekt w tej sprawie. Przewiduje on, że urlopy będą podzielone na część obowiązkową i dobrowolną. Urlop obowiązkowy będzie dłuższy niż obecnie: ma trwać 20 tygodni w przypadku urodzenia jednego dziecka (dziś to 18 tygodni) bądź 31 tygodni, gdy jednocześnie przyjdzie na świat więcej niż jeden noworodek (obecnie 28 tygodni).

Z wydłużonych urlopów matki skorzystają już od stycznia przyszłego roku. A od początku 2010 r. wejdą w życie urlopy dodatkowe, które rodzic będzie mógł wziąć po wykorzystaniu części obowiązkowej. Na początek mają to być 2 tygodnie na jedno dziecko i 3 tygodnie, gdy poród był mnogi, a do 2013 r. ta pula ma zostać zwiększona do odpowiednio 4 i 6 tygodni.

Ta sama ustawa przewiduje też wprowadzenie ulg podatkowych dla rodziców na zatrudnienie niani, ułatwienia w tworzeniu żłobków i przedszkoli w miejscach pracy za pieniądze z funduszu socjalnego.
Rodzic na urlopie macierzyńskim czy wychowawczym będzie miał prawo dorabiania, a pracodawcy zostaną zwolnieni z obowiązku płacenia składek na FP i FGŚP za pracowników, którzy wrócili z urlopów macierzyńskich. Taka ulga obowiązywałaby przez 3 lata od powrotu pracownika rodzica do firmy. Urlop macierzyński nie oznaczałby też zmniejszenia składek wpłacanych na fundusz emerytalny. Dziś opiekujący się dzieckiem rodzic dostaje miesięcznie na konto emerytalne około 82 zł. Od nowego roku kwota ta wzrośnie do 300 zł.

Ustawa prorodzinna to nie wszystko, czym rząd chce zachęcić młodych Polaków do rodzenia dzieci. W resorcie pracy przygotowywana jest ustawa o urlopach dla młodych ojców.

Czy to wystarczy, żeby w Polsce nie sprawdziły się prognozy Eurostatu? - We Francji podobne rozwiązania zadziałały, ale tam model państwa dbającego o rodzinę wcielano przez wiele lat, a poza tym Francuzi mają masę imigrantów - mówi prof. Iglicka. U nas młodzi ludzie wciąż jeszcze zachłyśnięci są dobrobytem, nastawieni na konsumpcję, wygodę, a także zwyczajnie boją się wypadnięcia z rynku pracy, więc kilkoma gestami nie da się ich nakłonić do tego, by decydowali się na dziecko.

Ale zdaniem prof. Iglickiej trendów demograficznych nie da się zmienić kilkoma decyzjami politycznymi. - Potrzeba gruntownych zmian prowadzonych przez wiele lat - mówi.

Trzeba poprawić sytuację życiową młodych
Profesor Irena Kotowska, demograf ze Szkoły Głównej Handlowej

Rząd powinien niezwłocznie podjąć kroki, by przeciwdziałać procesowi starzenia się społeczeństwa. Zmniejsza się liczba narodzin nie tylko dlatego, że kobiety przestały rodzić, ale głównie z powodu olbrzymiej migracji osób, które są w wieku produkcyjnym. Państwo może temu zapobiec na dwa sposoby. Po pierwsze, dać jasny sygnał młodym ludziom, że dzieci są inwestycją nie tylko ich, ale również państwa. W to wpisuje się przede wszystkim zakładanie żłobków, wydłużenie urlopów macierzyńskich. Po drugie, zmiana przypisywania odpowiedzialności za rodzinę tylko kobietom. Młode kobiety są coraz bardziej wykształcone i nie chcą rezygnować ze swoich aspiracji. Tak więc państwo powinno promować politykę bardziej partnerską niż do tej pory.

Spadek urodzin odbija się fatalnie na gospodarce
Marek Zuber, ekonomista, szef doradców w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza

Dla ekonomii to fatalnie. Jeżeli się to nie zmieni, to w przyszłości po prostu będziemy mieli mniej rąk do pracy, a tym samym mniejszy dochód narodowy. Potrzebna jest zdecydowana polityka demograficzna rządu. Polityka, która zapewni bezpieczeństwo kobietom nie poprzez jednorazowe becikowe, ale poprzez dopłaty do żłobków, możliwość powrotu do pracy po urlopach macierzyńskich czy zwiększenie liczby przerw od pracy dla kobiet z dziećmi. One muszą mieć też świadomość, że nawet jak stracą pracę, to szybko będą mogły znaleźć sobie nową, a przez to utrzymać potomstwo. Potrzebna jest również zmiana mentalności z państwa jednonarodowego w państwo wielonarodowe i otwarcie kraju na migrację. Polska musi być atrakcyjna pod względem życia i możliwości dla tych ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Za 50 lat Polska będzie krajem wyludnionym, bez perspektyw - Portal i.pl

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
M.C.
użycie w słów: "Po pierwsze, dać jasny sygnał młodym ludziom, że dzieci są inwestycją nie tylko ich, ale również państwa." zakrawa na bezczelny cynizm.
Albo dalej: przyszłości po prostu będziemy mieli mniej rąk do pracy, a tym samym mniejszy dochód narodowy."
Sam się pan weź za płodzenie nowych niewolników do pracy..
M
Mario
POLSKA dla polaków nie dla buraków gdy skończą się panowania Tuska Polska się zmieni aby następny palant nie zasiadł na jego miejscu co kasę zamiast inwestować w kraj i w ludzi to w kieszeń i w siebie !Gdy mówił że bedzie lepiej miał na myśli swoja rodzinę cwaniak!szfab,rafingier i k..u..r..w..a.. niemiecka
M
Mario
to tylko i wyłącznie wina premiera !!!
r
rozgoryczony
w Polsce na tle innych krajów Europy wręcz sie nieludzko pracuje ,dostaje się psie pensje , w szkolach są takie wymagania jakby po nauczeniu się wszystkiego mieli po 15000 zł na rękę .Co za absurd!!!!! Ludzie marnują tu życie wiec się niech nie dziwią że nie chcą ludzie skazywać kolejnych pokoleń na ten padół bez perspektyw :(
r
r
eh tu nie ma pracy
g
gh
nic się nie zmieni bo młodzi są zdeprawowani i lubią używki a obowiązek wychowania rodziny to nie dla nich - prawo moralne juz tu nie istnieje - będziemy napierdalac na bogatszych i mądrzejszych - niemcy , francja uk itd.
n
niewolnica
ale bzdety, wystarczy podniesc zarobki a ludzie beda sie rozmnazac bo beda miec kase na dzieciaki, poza tym jak beda wyzsze pensje to imigranci beda chcieli osiasc w polsce, oni maja po 10 dzieci, ktore beda na nas pracowac.... ale dopoki rzad cala kase zgarnia dla siebie i swoich bliskich to niech sie nie dziwi ze polki nie chca rodzic kolejnych niewolnikow
O
Okular
Co za bzdurne statystyki, zycie jest nieprzewidywalne, wcale tak nie bedzie panie liczykrupo.
m
michu
Ja wam powiem tak wziąć imigrantów z jakichś biednych krajów np. Białoruś Ukraina Mołdawia i innych biednych krajów z wschodów najebać ich z 10 mln niech sobie żyją i pracują za najniższą krajową potem ich dzieci będą się czuły Polakami ale lipa będzie jak zarobią i będą chcieli wrócić al napewno dużo zostanie i będzie git Ci ludzie dużo się tam od nas nie różnią nie będzie z nimi problemów. W Polsce jest tak że jst żesza nierobów żyjących z zasiłkó uciąć jak nie chcą robić to kto inny będzie to robił heh
Pzdr
Ps. Czytałem artykuł że Polska ma być światowym mocarstwem bądźy dobrej mysli bedzie ok :D
l
luk.
Ach, szkoda, że sam wtedy będę stary. Marzy mi się Polska dziś, która ma 20 milionów. Narody mniej liczne są bogatsze, bo mają więcej do dzielenia (przestrzeni, zasobów, etc.) na mniejszą ilość osób. Straszenia tymi emerytami co to przejadają wypracowane pieniądze już męczą. Rośnie wydajność pracy, i będzie prawdopodobnie rosła wraz z informatyzacja i mechanizacją, otwartość na mniejszości, które będą mogły być równoprawnym elementem (wydajnym) rynku pracy, etc. Najważniejsze to utrzymać pokój (by nie stracić wypracowanych dóbr i standartu życiowego) i wynaleźć technologie pozwalające zmierzyć się z nadchodzącym peak oil.
m
maciek
No tak ale za 50 lat nie będzie juz ideologów Kaczyńskich snujących wielkie wizje i wodzowskie fantazje a rzeczy tak pezyziemne jak przedszkola, szkoły, boiska, tanie miejsca do uprawiania sportu, parki mających głeboko w powazaniu. Wszak oni są stworzeni do wielkich rzeczy i do jątrzenia a nie budowania mostów.
Wróć na i.pl Portal i.pl